czwartek, 22 grudnia 2011

"Spadkobierczyni z Barcelony" S. Vila-Sanjuán


„Spadkobierczyni z Barcelony” to autobiograficzna opowieść Pabla Vilara, spisana przez niego, lecz pozostawiona wśród innych papierów, przechowywanych przez rodzinę po jego śmierci. Wspomnienia odnalazł jego wnuk, Sergio Vila-Sanjuán, postanawiając opublikować je, po wcześniejszych zabiegach stylistycznych, głównie w zakresie języka czy charakteryzacji bohaterów i uporządkowaniu wspomnień. Dziwi tym samym brak nazwiska Vilara na okładce, gdyż zabiegi te, nie mogły wpłynąć w bardzo dużym stopniu na całość przedstawionej w powieści historii.

Wspomnienia opisane przez Pabla Vilara zabierają nas w podróż do Barcelony z lat 20. XX wieku. Jest to czas niepewny, ale zarazem fascynujący, pełny małych społecznych i politycznych walk, mających wkrótce przerodzić się w krwawą wojnę domową. Po przeciwnych stronach stoją anarchiści i burżuazja hiszpańska, starcia toczą między sobą także poszczególne frakcje polityczne. W mieście w tym samym czasie odbywają się bale i duże przyjęcia, a osoby wyrzucone poza nawias społeczeństwa próbują przeżyć w grotach barcelońskiej góry. W tym wszystkim próbuje odnaleźć się prawnik, Pablo Vilar, który mimo braku arystokratycznej rodziny, obraca się wśród możnych tego miasta. Z jednej strony przyjaźni się z ludźmi należącymi do barcelońskiego towarzystwa, a z drugiej za darmo pomaga osobom z nizin społecznych. Narastające konflikty w krótkim czasie zaczną dosięgać także „nietykalnych”, a widmo wielkiej burzy stanie się problemem wszystkich mieszkańców Barcelony.

Pablo Vilar przedstawia siebie jako katolika i monarchistę, o konserwatywnych poglądach, których nie kryje przed nikim i chętnie prezentuje je w swoich artykułach pisanych do barcelońskich dzienników. Dużo czasu spędza także w kancelarii i w sądzie, broniąc swoich klientów i dbając o ich dobro. Dzięki temu poznajemy szereg spraw sądowych, które według jego wnuka są przytoczone autentycznie. Podobnie sprawa ma się z wieloma bohaterami powieści, który żyli w tym czasie w Barcelonie, mimo, że Vilar chciał jakby zmylić odbiorców tekstu i zmienił ich imiona.

„Spadkobierczyni z Barcelony” jest książką dziwną, nie dającą się jednoznacznie wpisać w określony gatunek literacki, ponieważ zawiera elementy dziennika, biografii, kroniki dziennikarskiej czy powieści kryminalnej. Trudność złożenia zapisków Pabla Vilara w powieść widać w wielu jej elementach, można to także odczuć mocno podczas lektury książki. Odczuwa się niespójność, brak ciągłości faktograficznej i gatunkowej, powieść wiele razy urywa i zaczyna zupełnie od innych wydarzeń. Niestety fani Zafona mogą czuć się trochę oszukani, gdyż czytając jego rekomendację z okładki „Spadkobierczyni…”, mogli spodziewali się zupełnie innej powieści.

Mimo widocznych braków, Pablo Vilar stworzył świetny obraz Barcelony z początku ubiegłego wieku. Czytelnik ma ochotę zatopić się w tym pełnym sprzeczności i walk o władzę mieście. Jest to książka przede wszystkim dla osób zafascynowanych Katalonią i Hiszpanią. Taka mała lekcja historii od naocznego świadka rozgrywających się tam prawie sto lat temu wydarzeń. Przyjemność z czytania mogą mieć także osoby związane z prawem i dziennikarstwem, gdyż terminologii i ciekawych opisów z obu dziedzin nie brakuje.

Mam nadzieje, że moda na „barcelońskie powieści” nie stanie się krzywdząca dla czytelników, a kolejnymi autorami nie będzie kierować korzyść finansowa, lecz w głównej mierze przyjemność z pisania i stworzenia dobrej historii. 

3 komentarze:

  1. Recenzja nie przyciągnęła mnie do książki,raczej sobie ją odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Barcelona - do przeczytania koniecznie. Uwielbiam to miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowych, radosnych i w gronie rodzinnym Świąt Bożego Narodzenia!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails