sobota, 31 marca 2012

Praktyczny przewodnik kibica. Polska 2012: Warszawa


Wydawnictwa G+ i National Geographic postanowiły wspomóc kibiców przyjeżdżających na mecze do polskich miast gospodarzy Euro 2012, wydając cztery przewodniki i mapy prezentujące: Warszawę, Gdańsk, Poznań i Wrocław. Układ przewodników przedstawię na przykładzie książeczki o stolicy.

Autorzy przewodnika zwracają na początku wagę na 10 miejsc, które warto zobaczyć w Warszawie, wymieniając wśród nich popularne i łatwo kojarzone ze stolicą budynki takie jak: Łazienki Królewskie, Pałac Kultury czy Zamek Królewski. Pozostała część przewodnika podzielona jest na rozdziały dotyczące: poruszania się po mieście, zabytków wartych uwagi, noclegów i miejsc, gdzie można coś zjeść. Ważnym rozdziałem z uwagi na Euro 2012 jest „Gdzie oglądać (i napić się piwa)”, w którym podane są informacje o strefie kibica i pubach z transmisją meczów.

Wielbiciele piwa będą zadowoleni z miejsca poświęconego w przewodniku na przybliżenie dziejów tego trunku w Polsce i jego obecnej kondycji na rynku. Będą mogli także zapoznać się z piwami regionalnymi oraz minibrowarami produkującymi złocisty napój w każdym z 4 miast gospodarzy Euro 2012. Z pewnością odwiedzenie takich miejsc będzie ciekawym doświadczeniem, a nadchodzące piłkarskie wydarzenie idealną do tego okazją. 

W przewodniku znajdziemy także terminarz rozgrywek oraz rozdziały poświęcone historii piłki nożnej w Polsce, a także w samej Warszawie. Ciekawym dodatkiem są zdjęcia, przedstawiające niektóre z opisanych miejsc. Oprócz przewodnika warto zapoznać się z mapą Warszawy, dzięki której bez problemu odnajdziemy wszystkie interesujące lokalizacje. Oprócz typowego układu, na mapie wyróżnione są miejsca, takie jak: Stadion Narodowy, miejsce pobytu i stadion treningowy reprezentacji Polski, lotnisko czy znane puby. Mapa wyposażona jest także w spis ulic i duży schemat Stadionu Narodowego z oznaczeniem sektorów, pozwalający na lepszą orientację w poszukiwaniu interesujących kibiców miejsc. 

Wydawcy radzą przed wyjazdem upewnić się czy informacje takie jak: godziny otwarcia, ceny biletów czy numery telefonów są aktualne, z racji szybkiego rozwoju miasta. 

Recenzja napisana dla portalu Time4men.pl 
Konkurs (do wygrania pakiet przewodników).

piątek, 30 marca 2012

"Piramida" H. Mankell - audiobook


 
Czyta: Leszek Filipowicz
Język: polski
Czas trwania: 14 godz. 4 min.
Format: mp3 (2 płyty CD)
Rok wydania: 2012
Moja przygoda z audiobookami rozpoczęła się od książki Henninga Mankella „Mężczyzna, który się uśmiechał”, nic więc dziwnego, że gdy otrzymałam okazję wysłuchania kolejnego kryminału tego autora, zgodziłam się z wielką chęcią. „Piramida” to zbiór opowiadań przedstawiających przeszłość komisarza Wallandera.

W zbiorze opowiadań znajdziemy pięć historii, w których Henning Mankell przedstawił czytelnikom perypetie z początkowych lat kariery Kurta Wallandera w Malmö i Ystad. Czytelnicy poznają komisarza jako młodego chłopaka, który postanowił wstąpić do policji wbrew woli swojego ojca. Dowiedzą się dlaczego rozpadło się jego małżeństwo z Moną, którego owocem była córka – Linda. Opowiadania rzucają także światło na trudne relacje z ojcem oraz wyjaśniają powody zgorzknienia policjanta w późniejszych powieściach. W każdym z opowiadań Wallander ma do rozwiązania trudne śledztwo, nieraz ociera się o śmierć, gdy próbuje znaleźć odpowiedz na własną rękę. 

Nietypowa forma literacka dla szwedzkiego pisarza – opowiadania, w tym przypadku doskonale spełnia swoją rolę. „Piramida” daje odpowiedz na wiele pytań, które mogły nasunąć się czytelnikom po przeczytaniu powieści o dalszych losach Kurta Wallnadera. Jest to przedstawienie pełnego obrazu postaci szwedzkiego detektywa, ponieważ bez tego zbioru jego przeszłość wydawała się niepełna, a postać jakby wyłaniała się z cienia. Takie wrażenie może mieć każdy, kto rozpoczynał swoją przygodę z książkami o Kurcie od powieści „Morderca bez twarzy”. 

Lektor, Leszek Filipowicz nie zawiódł moich oczekiwań, potrafił zainteresować mnie tekstem, nie usypiając i sprawić, że z przyjemnością wsłuchiwałam się w czytaną przez niego historię. Po raz kolejny namawiam osoby chcące rozpocząć swoją przygodę z audiobookami od kryminałów Mankella. „Piramidę” polecam na początek, ponieważ wtedy można poznać przygody Wallandera w układzie chronologicznym.

Polecam.

PS. Audiobook można wygrać u mnie w konkursie. Szczegóły TUTAJ

Top 10: ulubieni bohaterowie filmów i seriali

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięciu ulubionych bohaterów filmów i seriali!

Przyznam, że mam bardzo dużo bohaterów, z seriali i filmów, których darzę dużą sympatią. Jak zauważycie, z filmów nie pojawi się prawie nikt, a to dlatego, że w ostatnich miesiącach przeważają u mnie krótkie, proste do zrozumienia formy - czyli wszelakie seriale. Oto mój TOP10:


1. Dexter - uwielbiam go, pracownik policyjnego laboratorium w dzień, a po godzinach morderca, ścigający opierających się wymiarowi sprawiedliwości zbrodniarzy.
2. Hank Moody - poczciwy Hank, nie ważne, że jego życie to masa błędów i coraz to nowych kobiet w łóżku, a szansę szczęścia ukochanej Karen zapewnia tylko wtedy, gdy nie ma go w pobliżu. Wiele osób odradzało mi ten serial, ale każdy odcinek poprawia mi humor :)
3. Charlie Runke - agent-nieudacznik, jedna z najzabawniejszych postaci w serialu "Californication".
4. Dr House - ironiczny, zabawny, a przede wszystkim niesamowicie inteligentny. Jak można go nie lubić?
5. Chuck Bass - najlepsza męska postać w serialu "Gossip Girl" - przystojny, inteligentny, niegrzeczny chłopiec władający nowojorskim imperium.
6. Herkules Poirot - świetna kreacja Davida Sucheta, chyba moja ulubiona wśród wszystkich postaci znanego detektywa. 
7. Johnny Depp - tak jak w przypadku Meryl Streep, nie potrafię wybrać jednej jego roli, bo uwielbiam wszystkie.
8. Król Julian - ach! zawsze się uśmiecham na jego widok, przezabawna postać i jeszcze ten głos oraz słynne tekściki.
9. Michael Scofield - długo opierałam się modzie na serial "Prison Break", ale w końcu się poddałam i losy tego bohatera zawładnęły mną na długi czas. Z sentymentu. I z uwagi na cudowny głos.
10. Sherlock Holmes - grany przez Roberta Downeya Jr. - zabawny, przystojny, trochę odstający od powszechnego wyobrażenia tej postaci w kinematografii, zdecydowanie na plus.


Właściwie mogłabym stworzyć jeszcze ze dwie, albo i trzy dziesiątki, ale ta i tak jest bardzo dobra wg mnie.



Źródła zdjęć: 1|2|3|4|5|6|7|8|9|10

środa, 28 marca 2012

"Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich" M. Fabjański


Wydawnictwo: G+J
Język oryginału: polski
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 120



Ostatnimi laty można zauważyć w literaturze różne mody związane z tematyką książek. Był czas powieści z Barceloną „w tle”, romansów paranormalnych czy młodocianych czarodziejów żywcem wyjętych z „Harrego Pottera”. Od jakiegoś czasu (co w ciągu ostatnich tygodni zwiększyło się chyba dwukrotnie) mam uczucie, że tematem, który można kupować (i sprzedawać) w ciemno jest piłka nożna i zbliżające się Euro 2012. Po wielu latach, gdy osoby interesujące się tym sportem i jednocześnie czytające książki, miały wrażenie, że poza kilkoma tytułami, literatura o tematyce sportowej wciąż będzie niszowa, wszystko zmieniło się diametralnie. Prawie każde wydawnictwo ma teraz w swoich nowościach lub zapowiedziach, książki związane z futbolem. W ten trend wpisuje się także zbiór opowiadań Marcina Fabjańskiego pod tytułem „Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich”. 

Jak to zwykle w przypadku opowiadań bywa, zdarzają się wśród nich lepsze i gorsze, dłuższe i krótsze. Zawsze liczy się jednak pomysł, a tego autorowi z pewnością nie brakowało. Wszystkie opowiadania łączy, co wynika z tytułu, piłka nożna, a przez stworzone przez Fabjańskiego historie przewijają się kluby z czołówki polskiej Ekstraklasy i drużyny z innych lig w Europie, grające w Pucharach. Ciekawostką będzie z pewnością wprowadzenie do akcji sił diabelskich, cudów dokonywanych przez anioła, w celu uzyskania wygranej z zakładów bukmacherskich czy pojawienie się pewnego kosmity, który miał swój udział przy jednym z najsłynniejszych goli Diego Maradony. Pisarz bawi się tematyką, raz opierając całe opowiadanie o piłkę nożną, a innym razem zostawiając ją jedynie w tle, jako element życia głównego bohatera. 

Zbiór opowiadań Marcina Fabjańskiego nie jest literaturą wybitną, ale chyba nikt tego nie oczekiwał. Podejrzewam, że sam autor chciał dać fanom futbolu jedynie chwilę wytchnienia w oczekiwaniu na kolejny mecz ulubionej drużyny, czasem skłaniając ich do uśmiechu, a w kolejnej historii do zastanowienia się. Nie da się także nie zauważyć w niektórych opowiadaniach filozoficznych treści, które autor, jako doktor filozofii starannie przemycał. 

Podsumowując opowiadania Fabjańskiego to dobra rozrywka dla osób interesujących się sportem, chcących przeczytać kilka zgrabnie i pomysłowo napisanych historii w ciągu jednego wieczora. 


Recenzja napisana dla portalu Time4men.pl

wtorek, 27 marca 2012

Konkurs!

Jakiś czas temu zapowiadałam, że odbędzie się na blogu jeszcze jeden konkurs. Nagroda, a właściwie dwie lub nawet trzy poznacie za chwilę. Mam nadzieje, że uprzyjemni on niektórym ciężkie wstawanie po zmianie czasu lub wiosenną melancholię i niemoc ;)

Nagrody:

1. "Piramida" H. Mankella - audiobook od Wyd. Biblioteka Akustyczna
2. "Złodziej z szafotu" B. Cornwella - dostałam przypadkowo dwa egzemplarze, więc jeden trafi do Was
3. Ta nagroda jest zależna od ilości osób biorących udział w konkursie - więc niech będzie niespodzianką.

Zasady:

1. Zgłoszenie w komentarzach.
2. Osoby nieposiadające bloga proszę o podanie e-maila. 
3. Proszę o wybranie nagrody, ale oczywiście można zgłosić się i do książki i do audiobooka.
4. Czas do 3 kwietnia do 23:59.
5. Oczywiście następnego dnia przeprowadzę losowanie i skontaktuję się z osobami, które wygrały.

Jak widzicie wszystko prosto i pięknie ;) Powodzenia! 

poniedziałek, 26 marca 2012

"Siostrzyca" J. Harding



Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Mała Kurka
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Karolina Zaremba
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 288


Od zawsze byłam zdania, że literatura powinna zaskakiwać, by nie znudzić czytelnika, nie pozwolić mu zbyt wcześnie odkryć planu, którym kierował się autor. Niestety obecnie na rynku jest wiele książek, które zaraz po przeczytaniu opisu z ostatniej strony okładki, objawiają się w naszej głowie kolejnością wydarzeń, które tylko odhaczamy, czytając kolejne strony. Po pierwszym wrażeniu „Siostrzycę” od razu zaliczyłam do prostych, mało wciągających lektur, nie wiecie jednak jak bardzo się myliłam. Debiut Johna Hardinga to książka jakiej potrzebowałam od jakiegoś czasu: wciągająca, zaskakująca, wymagająca od czytelnika poświęcenia czasu, ponieważ ciężko się od niej oderwać. Zakończenie? Mistrzowskie! Wydawało mi się, że już wszystko wiem, a autor tak bardzo ze mnie zadrwił. Nie doceniłam dwunastoletniej dziewczynki... 

Mamy koniec XIX wieku, rodzeństwo: Florencja i Giles, mieszkają w wielkim, starym domu, w otoczeniu służących i guwernantki. Ich wuj kategorycznie zabronił edukowania dziewczynki, nakazując, by zajmowała się pracami typowymi dla kobiet. Flo, jednak postanowiła nauczyć się czytać i pisać na własną rękę, czym przechytrzyła wszystkich. Od tego czasu rozpoczyna się jej podróż w świat powieści, których niezliczona ilość stoi w zapomnianej przez wszystkich bibliotece. Giles, który kilka miesięcy wcześniej wyjechał do szkoły z internatem, wraca na jakiś czas do domu, a jego edukacją zajmują się guwernantki. Gdy jedna z nich tonie w jeziorze, na jej miejsce wuj sprowadza kolejną, jednak  wzbudza ona w dziewczynce lęk i sprawia, że zaczyna bać się o życie swojego brata... Ile w tym wszystkim jest rzeczywistości, a ile wpływu przeczytanych książek, niekoniecznie przystosowanych do wieku małej dziewczynki? Tego Wam nie powiem, jednak zakończenie z pewnością Was zaskoczy!

W „Siostrzycy” widoczna jest inspiracja powieściami gotyckimi, dotyczy to zarówno elementów świata przedstawionego, jak i grozy, która jest daleka od tego, czym obecnie próbuje się straszyć odbiorców. Siła tej książki opiera się na niedopowiedzeniach, myleniu czytelnika i wzbudzaniu w nim lęku pierwotnego, czegoś na kształt dziecięcego koszmaru. Niepewność o prawdziwy bieg wydarzeń wprowadza także sama Florence, która garściami czerpie z przeczytanych przez siebie książek, nie będą do końca pewną, ile z tego, co wydaje się rzeczywistością wydarzyło się naprawdę, a co stanowi elementy powieści. Podobne uczucie ma czytelnik, który jest już tak oszołomiony szybkością rozgrywanych pod koniec książki epizodów, że nie wie, co jest prawdą.

Narratorka powieści - Florence, w przedstawieniu świata i wydarzeń posługuje się wymyślonym przez siebie językiem, do którego początkowo trudno się przyzwyczaić. Jest to jednak tak zindywidualizowany i ciekawy twór, charakterystyczny dla tej powieści i głównej bohaterki, że mimo wcześniejszych niejasności, warto go docenić. Cieszę się także, że w Polsce powieść została wydana pod świetnym tytułem „Siostrzyca”, który odwołuje się do języka Flo, natomiast w Wielkiej Brytanii figuruje pod mało ciekawym i dość oklepanym „Florence and Giles”. 
Polecam!


niedziela, 25 marca 2012

Top 10: ulubione wydawnictwa

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięć ulubionych wydawnictw! 

Niby tyle wydawnictw na polskim rynku, ale od tygodnia zastanawiam się, kogo umieścić w mojej dziesiątce. Od razu zaznaczę, że nie ma znaczenia z kim współpracuję, ponieważ książki wymienionych przeze mnie wydawnictw czytałam i kolekcjonowałam już wcześniej. Lista wydawnictw będzie podana w kolejności losowej.

1. Wydawnictwo Czarne - świetne książki odpowiadające mi tematyką, przyjemne dla oka okładki w takiej samej szacie graficznej.
2. Wydawnictwo Znak - za Mario Vargasa Llosę (przepiękne okładki i ulubiony pisarz!) oraz Eduardo Mendozę, którego także mocno cenię.
3. Wydawnictwo Muza - oczywiście za Zafona! i wiele naprawdę dobrych książek oraz hiszpańskojęzyczną literaturę.
4. Wydawnictwo Zysk i S-ka - za wiele książek o tematyce sportowej, mało polskich wydawnictw ma ich w swoich wydaniach tak wiele, jak to.
5. Wydawnictwo Prószyński i S-ka - za naprawdę wiele, wiele książek, które w życiu przeczytałam, są bardzo różnorodni pod względem literatury i to mi się w nich podoba.
6. Wydawnictwo W.A.B. - wyróżnię także to wydawnictwo za "Mroczną Serię" i inne jak np. "z Miotłą" czy "Archipelagi".
7. Wydawnictwo Albatros - za Stephena Kinga, Harlana Cobena i wielu innych pisarzy, a przede wszystkim amerykańskie książki sensacyjne, w których się kiedyś mocno zaczytywałam.
8. Wydawnictwo Fabryka Słów - Lublin trzeba wspierać, a i nikt nie ma tak dobrze wydanej fantastyki, zawsze zachwycam się także okładkami książek tego wydawnictwa. No i oczywiście za to, że wydają Pilipiuka, też mają u mnie wielki plus.
9. Wydawnictwo Biblioteka Akustyczna - za audiobooki oczywiście :)
10. Wydawnictwo Bellona - za ciekawe historyczne przewodniki i książki oraz mnóstwo kryminałów.

Przyznam, że nie było lekko, ale oto jest mój TOP 10! 

poniedziałek, 19 marca 2012

Stosik i ogłoszenia

Od ostatniego stosiku minęło trochę czasu, a że książek się nazbierało, to prezentuję nowości. W większości są to wygrane w różnych konkursach i tylko 3 książki do recenzji:


Od dołu:

"James Bond..." i "Open..." - wygrana w konkursie na profilu FB wyd. Bukowy Las
"Woal" oraz płyty dvd "Żona doskonała" i "Lalka" - wygrana w konkursie na FB
"Dotyk martwych" - wygrana na blogu Viconii
"Bohater z cienia" i "Słodkie pieczone kasztany" - do recenzji od wyd. Świat Książki (dzięki Aga!)
"Nie jestem seryjnym mordercą" - wygrana na blogu Clevery
"Miłość we Wrocławiu" - wygrana na FB
"Wróżebna machina" - wygrana na blogu Fenrira
"Zima Lwów" - do recenzji od księgarni Matras


Książki przyciągają bardzo, ale czasu wciąż mało. We wtorek jadę do stolicy na Targi Gastronomiczne (praca) i na czytanie oraz recenzowanie czasu będę miała mało aż do niedzieli. Po raz kolejny, gdy wyjeżdżam omijają ciekawe spotkania autorskie w Lublinie, ale Was zachęcam do uczestnictwa:
_________________________________________
Spotkanie autorskie z Jerzym Haszczyńskim:

20 marca 2012 (wtorek), godz. 13:00
Aula im. Ignacego Daszyńskie​go, Wydział Politologi​i UMCS, Plac Litewski 3 LUBLIN

Spotkanie autorskie z Jackiem Hugo-Baderem:

22 marca 2012 (czwartek), godz. 17:00
Centrum Języka i Kultury Polskiej
dla Polonii i Cudzoziemców, 
ul. Weteranów 18, LUBLIN

__________________________________________

Zapraszam także do udziału w konkursie na logo Instytutu Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej UMCS. Szczegóły tutaj. Może ktoś z Was chciałby przez chwilę pobawić się w grafika :) Wiem przecież, że wśród Was jest wiele zdolnych i twórczych osób. 
__________________________________________

II Tura głosowania na "Najlepszą książkę na wiosnę 2012"!

Wszyscy, którzy głosowali wcześniej mogą to zrobić jeszcze raz! Zachęcam, ja zbieram punkty (mój nick musi zostać w polu osoby polecającej) a Wy możecie wygrać książki. 

TUTAJ możecie zagłosować.

niedziela, 18 marca 2012

"Sny" J. Koryl


Wydawnictwo: Dreams
Język oryginału: polski
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 144




„Sny” Janusza Koryla to bardzo krótka, zaledwie 144 stronicowa powieść, której akcja toczy się w małym miasteczku na Podkarpaciu, niedaleko Rzeszowa. Od dawna bardzo lubiłam umiejscawianie wydarzeń w miejscach, które istnieją naprawdę, są (mam taką nadzieję) bardzo rzeczywiste, odwołują się do topografii miasta i jego historii. Cieszę się, że polscy autorzy nie uciekają się do tanich chwytów, jakim jest pisanie powieści kryminalnych, których akcja ma miejsce gdzieś poza granicami naszego kraju. To promocja regionu i zachęta do odwiedzenia opisywanych miast.

W Dynowie w krótkim czasie dochodzi do kilku tajemniczych wypadków, które w zazwyczaj spokojnym miasteczku wzbudzają duży niepokój. Nie byłoby w tym jednak nic dziwnego, gdyby nie to, że wszystkie wydarzenia w swoich snach widzi wcześniej proboszcz z miejscowej parafii: ksiądz Eugeniusz. Koszmary spisuje w niebieskim zeszycie, który trzyma w swoim biurku. Ksiądz, mimo że wszystkie jego sny się sprawdzają, boi się komuś o nich powiedzieć. Dopiero morderstwo młodej dziewczyny sprawia, że proboszcz kontaktuje się z policją i podaje nazwisko zabójcy. Policja początkowo podchodzi do tego bardzo niepewnie, jednak, gdy dowody wskazują na osobę podpowiedzianą przez księdza zaczyna się walka z czasem o uratowanie osób, którym zagraża niebezpieczeństwo. W niebieskim zeszycie wciąż pozostają cztery sny, które się jeszcze nie spełniły…

Jeżeli macie ochotę na wciągającą lekturę na wieczór, to polecam „Sny” Janusza Koryla. Autor już w pierwszych zdaniach wciąga nas w mroczną opowieść, pełną sugestywnych opisów, sprawiając, że podobnie jak ksiądz Eugeniusz, czujemy się świadkami każdego wydarzenia. W tej książce nie ma niczego zbędnego, każde zdanie jest przemyślane, a opisy są ograniczone do minimum. Wiele razy miałam wrażenie, że czytam scenariusz filmu, na co miała wpływ wyrazistość powieści i sposób prowadzenia akcji.

Polecam!

Zachęcam do zapoznania się z trailerem zapowiadającym książkę, zrozumiecie o co mi chodziło:

czwartek, 15 marca 2012

Jutro bardzo ważny dzień dla UMCSu

Jak wiecie, studiuję na kierunku Informacja Naukowa i Bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. A jutro jest dla mnie podwójnie ważny dzień :)

16 marca od 9:00 będą trwały Drzwi Otwarte mojej uczelni. 

Szczególnie zapraszam do odwiedzenia Rektoratu (stoisko Wydziału Humanistycznego - tam z pewnością będzie ktoś z mojego kierunku) i Wydziału Humanistycznego, gdzie także będzie nasze stoisko, tyle że większe. Osoby w tych miejscach z przyjemnością udzielą Wam wielu informacji i dadzą jakieś ulotki. Będzie można też przyjść na szkolenie z obsługi skanera i zobaczyć salę do digitalizacji, w której już od października studenci INiBu będą mieli zajęcia praktyczne.




W czasie trwania Drzwi Otwartych koło naukowe do którego należę czyli "Palimpsest", będzie trwać międzynarodowa konferencja naukowa studentów i doktorantów pt. "Źródła informacji w zmieniającym się środowisku cyfrowo-sieciowym". Konferencja rozpoczyna się o 9:30, ale będziemy na miejscu już od 8:30. Zachęcam do przyjścia i zobaczenia, jak działa się w kole naukowym, jak wyglądają studenckie konferencje i oczywiści do rozmowy. Będziecie mogli zobaczyć prezentację koła i jego działalności. Ja będę cały czas obecna, gdzieś z aparatem.

Jeżeli ktoś z Was jest maturzystą i zastanawia się nad podjęciem studiów na kierunkach: Informacja Naukowa i Bibliotekoznawstwo lub nowo otwartym (od października) Informacji w e-społeczeństwie, to zapraszam. Chętnie się z Wami spotkam i oprowadzę po czeluściach Uniwersytetu.













ZAPRASZAM!

środa, 14 marca 2012

Top 10: ulubione bohaterki filmów i seriali

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć ulubionych bohaterek filmów i seriali!

Dzisiaj przedstawiam Wam 10 ulubionych (tak mi się teraz wydaje) bohaterek filmów i seriali. Są to postacie, które wymieniłam bym od razu, bez większego zastanowienia. Pewnie po dłuższym czasie, mogły by być inne, ale po co coś zmieniać?


1. Blair Waldorf - jak książka mi nie podeszła, tak serial uwielbiam. W "Gossip Girl" najbardziej chyba właśnie Blair, humorzastą, zaskakującą, pełną pomysłów, które nie zawsze przystają królowej. I te jej miłości oraz wieczne kłótnie z przyjaciółmi. Uwielbiam.

2. Dorota Kishlovsky - polski akcent w serialu "Gossip Girl", bardzo lubię jej wtrącenia po polsku, których prawie nikt nie rozumie. Energia, szaleństwo i oddanie :) Myślę, że byłaby z niej dobra przyjaciółka.

3, 4, 5, 6. Emily Fields, Spencer Hastings, Aria Montgomery i Hanna Marin - przyznaję, wciągnęło mnie, bardzo lubię śledzić losy bohaterek serialu "Pretty Little Liars".

7. Marcy Runkle - zawsze gdy tylko pojawia się w odcinku od razu poprawia mi humor. Jest bohaterką serialu "Califonication", taka mała, żywiołowa kobietka, która bez hamulców mówi o seksie i innych sprawach.


8. I tu będzie problem, bo Meryl Streep lubię w bardzo wielu rolach i ciężko mi wybrać jedną, więc niech to będzie metafora jej każdej roli.

9. Amelia - magia i cudowna bohaterka, wszystko pięknie się łączy, a do tego jeszcze ta cała historia. Bardzo ją lubię.

10. Vianne Rocher - film widziałam chyba z 10 razy, więc niech to będzie odpowiedzią jak bardzo ją uwielbiam.


I udało się stworzyć mój TOP 10. Dzięki Klaudyna za super zabawę.


Źródła zdjęć: 1|2|3|4|5|6|7

wtorek, 13 marca 2012

"Zimne serca" G. Staalesen


Wydawnictwo: Słowo/Obraz Terytoria
Język oryginału: norweski
Tłumaczenie: Agata Beszczyńska
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 288


Moja słabość do skandynawskich kryminałów sprawiła, że gdy tylko na mojej półce pojawiło się nieznane mi dotąd nazwisko Gunnara Staalesena, nie mogłam się powstrzymać i zabrałam się za czytanie. Zbyt późno zorientowałam się, że „Zimne serca” są szesnastym tomem z serii o przygodach detektywa, choć w Polsce to dopiero trzecia przetłumaczona powieść norweskiego pisarza. Ciężko mi powiedzieć czy nieznajomość poprzednich książek, jakoś szczególnie wpływa na odbiór tego tytułu. Uważam, że „Zimne serca” są jakby zamkniętą całością, choć z pewnością przeczytanie całej serii dawałoby pełniejszy obraz życia detektywa Varga Veum. 

Do detektywa zgłasza się młoda prostytutka, która zleca mu odszukanie swojej przyjaciółki, która zaginęła kilka dni wcześniej. W trakcie rozmowy wychodzi na jaw, że zleceniodawczyni jest szkolną koleżanką syna Veum. Detektyw mimo innych problemów podejmuje się odszukania dziewczyny, w trakcie odkrywając dawno zapomniane tajemnice, skryte za drzwiami domów porządnych rodzin w Bergen.

Zadziwiające, jak mało znany w Polsce na tle innych pisarzy norweskich jest Gunnar Staalesen. Autor debiutował w roku 1970 i do tej chwili wydał już kilkanaście powieści, których bohaterem jest Varg Veum, w „Zimnych sercach” spotykamy go jako mężczyznę po pięćdziesiątce, mającego za sobą blisko trzydzieści lat pracy zawodowej, nie tylko jako detektyw. Dodatkowo, autor stosuje nietypowy chwyt, który rzadko występuje w norweskich kryminałach, a mianowicie narracje pierwszoosobową. 

W prowadzonym śledztwie Varg musi skorzystać z doświadczenia, jakiego nabył podczas pracy w opiece społecznej. Za jego pośrednictwem Staalesen rozprawia się ze zmową milczenia, jaka często występuje w małych społecznościach i rodzinach. Ukazuje, w jaki sposób patologia i piekło dzieciństwa ma wpływ na późniejsze życie człowieka. Książka skłania do przemyśleń, bo mimo oczywistego wątku kryminalnego przemyca tematy uniwersalne dla każdego społeczeństwa i ludzkiej zbiorowości. 

Z przyjemnością zapoznam się z pozostałymi wydanymi w Polsce książkami Gunnara Staalesena, jednocześnie mając nadzieję, że za jakiś czas polscy czytelnicy będą mogli poznać wszystkie losy Varga.

piątek, 9 marca 2012

Top 10: pisarze, którzy powinni wydać nowe książki

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięciu pisarzy, którzy powinni wydać nowe książki!


Dziś tak na szybko, mój TOP10 pisarzy, którzy powinni wydać nowe książki:
  • Marcin Pilis - świetna "Łąka umarłych", czekam na coś nowego.
  • Dorota Masłowska - zachwyca i jednocześnie przeraża, tym z jaką łatwością bawi się literaturą, dawno nic nowego nie wydała, mam nadzieje, że jeszcze wróci do literatury.
  • Witold Szabłowski - bardzo chętnie przeczytam nowy reportaż tego dziennikarza, bo "Zabójcę z miasta moreli [...]" przeczytałam bardzo szybko.
  • Mario Vargas Llosa - jeden z moich ulubionych pisarzy, myślę, że nie zawiedzie mnie i z pewnością napisze coś nowego w najbliższym czasie.
  • Marina Mayoral - bardzo lubię jej książki, chętnie przeczytam coś nowego.
  • Henning Mankell - mój prywatny król skandynawskich kryminałów, nie potrafię sobie wyobrazić, że to już koniec jego pisania o przygodach Wallandera.
  • J. K. Rowling - doszły mnie słuchy, że niedługo wyda coś nowego, ale i tak muszę o niej wspomnieć :) 
  • Stephen King - to pisarz, którego książki czytałam chyba najczęściej w swoim życiu, bo bardzo płodny jest i mam w czym wybierać, nowa książka nie zaszkodzi.
  • Paolo Giordano - jego nowa książka to jedno z moich marzeń literackich, niestety nigdzie nie natknęłam się na informacje, by miał w planach napisać coś nowego w najbliższym czasie. A wielka szkoda.
  • Marek P. Wiśniewski - po świetnym debiucie z "Rzeką szaleństwa", czas na coś nowego panie Marku :)

Oto moja lista, zabrakło na niej Zafona, bo jego książka już w kwietniu i paru innych pisarzy, których chciałam dodać, a tu nagle okazywało się, że niedługo ich nowe książki znajdą się na naszym rynku wydawniczym. Życzę sobie, chyba chociaż połowa z tych marzeń się spełniła. 

czwartek, 8 marca 2012

"A.B.C" A. Christie - audiobook


Czyta: Artur Dziurman
Język: polski
Czas trwania: 6h 22m
Format: mp3
Rok wydania: 2010


W tym roku postanowiłam odświeżyć sobie klasykę kryminałów, czyli książki Agathy Christie, a jako że kryminałów zawsze bardzo dobrze słuchało mi się w formie audiobooków, to odświeżanie miało przebieg słuchawkowy. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy aż czterokrotnie wracałam do angielskiego świata zbrodni i występku, a moja droga w każdym możliwym kierunku po wyjściu z domu nie oznaczała rozstania z lekturą. Tym razem ograniczę się do pierwszego w tym roku spotkania z kryminałem Christie, którym był „A.B.C”, a w roli głównej oczywiście Herkules Poirot.

W Andover zostało popełnione morderstwo, a na miejscu przestępstwa policja odnajduje rozkład jazdy pociągów, który potocznie nazywany jest „ABC” ze względu na alfabetyczny spis stacji. W tym samy czasie Herkules Poirot zaczyna otrzymywać od tajemniczej osoby, podpisującej się jako A.B.C kpiące wiadomości, ze wskazówkami, gdzie zostanie zamordowana kolejna osoba.  Poirot nie mając innego wyjścia podejmuje wyzwanie i wyrusza na poszukiwanie mordercy mając do dyspozycji swój umysł i wiadomości z listów. Słynny detektyw nie może narzekać na brak podejrzanych, których ilość zwiększa się z każdą kolejną ofiarą. Jednak czy wśród nich jest morderca? A może to tylko zręczny wybieg, by odciągnąć uwagę Poirota od prawdziwego zbrodniarza? Przekonajcie się sami.

Cieszę się, że zdecydowałam się po latach na powrót do kryminałów Christie, ponieważ wróciło uczucie prawdziwego zaciekawienia sprawą, wymieszania winnych i ofiar, tak, bym nie była w stanie odgadnąć mordercy przed Poirotem. Warto docenić także pomysł wybierania ofiar ze względu na porządek alfabetyczny, który dotyczył zarówno imienia i nazwiska, jak i miasta, w którym miała ona mieszkać. Znów poczułam dreszczyk emocji, który jest nieodłączny w żywym zaangażowaniu w sprawę taką jak ta.

Duże znaczenie, jak w każdym audiobooku, ma lektor, śmiem twierdzić, że Artur Dziurman poradził sobie znakomicie. U niektórych czytających, drażniąca była zmiana modulacji głosu w przypadku zmiany postaci, ale pan Dziurman nie miał z tym problemów i jego głos w każdym przypadku wydawał się raczej naturalny. Miło wspominam także oprawę muzyczną audiobooka, zwłaszcza przy rozpoczęciu i zakończeniu kolejnego rozdziału. 

Czytane kryminały Agathy Christie powinny przekonać osoby niezdecydowane do takiej formy przyswajania literatury. Są jednocześnie wciągające, krótkie i idealnie wypełniają czas, gdy sięgnięcie po książkę tradycyjną nie jest możliwe.

niedziela, 4 marca 2012

Moja biblioteczka

Na jakiś konkurs sfotografowałam niedawno swoją biblioteczkę, ale tylko tą z rodzinnego domu. Na lubelskiej stancji czeka na sfotografowanie jeszcze trochę innych półek. 





Nie fotografowałam także książek odłożonych na wymianę. Oczywiście nie ma tego dużo, ale może to i lepiej, bo o nowe regały niełatwo, a i wielu z tych, które są na półkach wciąż nie przeczytałam. 

Może i Wy pochwalicie się swoimi biblioteczkami?

sobota, 3 marca 2012

"Mój tydzień z Marilyn" C. Clark



Wydawnictwo: Znak
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Matylda Biernacka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 192


Zagłębianie się w spisanych wspomnieniach obcej osoby, szczególnie tak osobistych, wiedząc, że nawet po latach dla opisującego mają bardzo duże znaczenie jest dziwne i zarazem fascynujące. Szczególnie, gdy wspomnienia dotyczą Marilyn Monroe, najsłynniejszej aktorki Ameryki i ikony popkultury. Dla młodego Colina Clarka, będącego trzecim asystentem reżysera, nie było większych szans, być zasłużyć chociaż na uśmiech słynnej gwiazdy filmowej. Wszystko jednak się zmienia, a 23-letni chłopak, staje się wielką podporą Marilyn przy jej problemach podczas nagrywania filmu „Książę i aktoreczka”.

Do niedawna wszędzie spotykałam się z opinią, że Marilyn Monroe była pewną siebie, typową gwiazdką Hollywoodu, nie liczącą się z niczyimi uczuciami kobietą, dążącą po trupach do swoich celów. Nie obce jej było kompletne niezorganizowanie w pracy i naużywanie tabletek uspokajających. Gdzie w takim razie miejsce na samotność, poczucie odrzucenia, niemożność radzenia sobie z uczuciami i podejmowaniem podstawowych decyzji? Jakby wydawało się to nieprawdopodobne, to właśnie taką stronę życia Marilyn przedstawił nam w swoich wspomnieniach Colin Clark.

Krótka znajomość Colina z Marilyn fascynuje i przyciąga czytelnika, bo kto nie chciałby przeżyć takiej przygody? Młody chłopak dostał szanse, o jakiej nie mogli myśleć postawieni wyżej od niego mężczyźni. Przez tytułowy tydzień z Marilyn, wspierał ją, wysłuchując problemów i płaczu, a w zamian zyskał niezapomniane chwile u bogu najsłynniejszej gwiazdy filmowej naszych czasów. I nie był to romans jak sądzi wielu, to zdecydowanie coś więcej, jakby na kształt przyjaźni, zafascynowania osobowością, choć w przypadku Marilyn nie można przecież pomijać także jej urody. W tym czasie Monroe potrzebowała takiej osoby jak Colin, ponieważ jej otoczenie było pełne obłudy i traktowało ją jednym słowem jak maszynę do robienia pieniędzy. Własny mąż zostawił ją podczas miesiąca miodowego, a filmowy partner na każdym kroku podkreślał, że jest jedynie „głupią blondynką”, próbującą zasłużyć na miano aktorki. Postać Marilyn przedstawiona przez Clarka wydaje się taka prawdziwa, tęskniąca za normalnym życiem, przy tym niepewna i zagubiona w swoim świecie, może dlatego budziła we mnie współczucie i zwyczajny smutek.

Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji się z nią zapoznać to zachęcam. Teraz bardzo chętnie obejrzę film na podstawie wspomnień Clarka, który wiele osób wśród moich znajomych ocenia bardzo wysoko. 

Relacja ze spotkania promocyjnego "Skrzydlatej trumny" Marcina Wrońskiego


29 lutego przypada w naszym kalendarzu raz na cztery lata, jednak spotkania autorskie Marcina Wrońskiego mają miejsce w Lublinie dużo częściej. Może właśnie magia tej daty miała znaczenie, przy wyborze terminu spotkania promocyjnego najnowszej książki lubelskiego pisarza, noszącej tytuł „Skrzydlata trumna”? Mniejsza jednak o datę, ważne że po raz kolejny Lublin wraca w powieści Wrońskiego i znów przyciąga wielu czytelników.


Spotkanie odbyło się w Trybunale Koronnym, w centrum lubelskiego Rynku, przyciągając kilkudziesięciu czytelników i fanów  autora. Nie zabrakło także lokalnych mediów, wśród nich m.in. dziennikarzy Panoramy Lubelskiej i Radia Lublin, którzy zadbali, by literackie wydarzenie poszło „w świat”. Jako, że Honorowy Patronat nad książką objął Prezydent Miasta Lublin Krzysztof Żuk, na spotkanie przybył także zastępca prezydenta miasta, Włodzimierz Wysocki, który w jego imieniu wręczył autorowi medal, za godne reprezentowanie i promowanie Lublina. Po tym wydarzeniu nastąpiła zaskakująca sytuacja, pana Wysockiego wyprowadzili funkcjonariusze policji! Na szczęście byli to tylko panowie z grupy rekonstrukcyjnej, którzy świetnie wpasowali się w atmosferę i scenerię spotkania.


Rozmowę z autorem poprowadził Józef Szopiński – dziennikarz Radia Lublin i, co bardzo łatwo można było zauważyć, znawca i wielbiciel książek Marcina Wrońskiego. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim fabuły, bohaterów oraz planów autora w związku z dalszymi losami komisarza Maciejewskiego. Rozmowę uzupełniały fragmenty „Skrzydlatej trumny”, odczytane przez aktora Jacka Brzezińskiego; tutaj oczywiście muszę wspomnieć o świetnym głosie lektora i moim cichym marzeniu, by kiedyś móc posłuchać nagranego przez niego audiobooka.

Tradycyjnie po zasadniczej części spotkania nastąpiła chwila dla słuchaczy i czytelników, którzy mogli zadawać pytania. Wśród nich padły zapytania m.in. o to, czy pisarz ma pomysły na kolejne powieści oraz czy zaczynając pisać ma całą książkę „napisaną w głowie”. Z pewnością wiele osób najbardziej pamiętać będzie o wypowiedzi pewnego starszego pana, który znając Lublin z czasów opisywanych w „Skrzydlatej trumnie”, stwierdził, że czytając powracał jakby do tamtych lat i nigdzie nie mógł znaleźć błędu w odtwarzaniu topografii czy niektórych miejsc. Takie wypowiedzi naprawdę robią wrażenie, wydaje mi się, że pan Marcin także będzie o niej długo pamiętał.


Tradycyjnie na koniec każdy z uczestników spotkania miał szansę na chwilę rozmowy, sfotografowanie się z autorem bądź autograf w najnowszej książce. Warto zwrócić także uwagę, że na promocję książki w Lublinie przyjechali przedstawiciele wydawnictwa W.A.B.


Wrażenia? Było świetnie! Choć ze wstydem przyznaję, że nie czytałam żadnej książki Marcina Wrońskiego, to uwielbiam słuchać jak mówi, spotkania z nim zawsze odbywają się w bardzo miłej atmosferze i ciekawych miejscach. Jeżeli kiedyś będziecie mieli okazję wybrać się na spotkanie z tym autorem to polecam. 


Wszystkie zdjęcia ze spotkania TU.

PS. Relacja w Panoramie Lubelskiej: TU (od 14:57)

czwartek, 1 marca 2012

Prośba

Klub sportowy Relax z mojej miejscowości bierze udział w konkursie Szkółki Piłkarskie Nivea, prezentując sekcję młodzików. Jako mały Klub nie mamy zbyt wielu pieniędzy, które są potrzebne do dobrego szkolenia młodzieży, dlatego ten konkurs jest dla nas dużą szansą. Z tego powodu zwracam się do Was z prośbą o głosy. Banner kierujący bezpośrednio na profil Relaxu jest w rogu po prawej stronie.

ABY ZAGŁOSOWAĆ TRZEBA:
1. zarejestrować się na http://www.szkolkinivea.pl
2. Wybrać szkółkę GMINNY KLUB SPORTOWY RELAX RADECZNICA
2. konkurs trwa od 1 marca 2012 do 6 maja 2012
3. Głosować można CODZIENNIE

Żeby pamiętać, tak jak ja możecie ustawić ją jako stronę startową w Waszej przeglądarce.  Rozsyłajcie także tą wiadomość do znajomych jeżeli możecie.


Pomóż naszym młodym zawodnikom wygrać stroje i sprzęt sportowy.
Related Posts with Thumbnails