niedziela, 27 marca 2011

"Rzeka szaleństwa" M. P. Wiśniewski


Rzeka od zawsze fascynuje i zarazem przeraża człowieka. Spokojny nurt współgrał od wieków z wieloma osadami ludzkimi, pozwalając na przeżycie. Za to ciemna, rwąca toń wciągała w swoje głębiny licznych śmiałków, chcących przeciwstawić się złowrogiemu żywiołowi. Według różnych podań i legend w wodach rzek można spotkać potwory albo dusze topielców czekające na nieostrożnych pływaków. Rzeka w nocy na pewno nie kojarzy się ze spokojem i bezpieczeństwem, za to straszy ruchem szuwar w bezwietrzny czas.

Bohaterem „Rzeki szaleństwa” jest Michał Marlowski, logistyk i specjalista od transportu śródlądowego, mający za sobą także etap nauczania historii w liceum. Pewnego dnia dostaje ofertę dopilnowania transportu pewnego towaru na trasie Szczecin-Sieradz za niewiarygodnie duże pieniądze. Jednym „ale” jest środek transportu, jakim jest barka i wodna trasa, która wydaje się nie do pokonania. Skuszony dużymi pieniędzmi, nowymi możliwościami i chęcią odcięcia się od przeszłości szybko się zgadza na dziwną propozycję. Sam rejs także nie należy do zwyczajnych, pozostali członkowie załogi coś ukrywają i powoli wciągają Marlowskiego w swoją grę. Szalony i nerwowy kapitan oraz często pijany bosman nie są najlepszym towarzystwem na barce, gdy nad rzeką zapada noc. Rozpoczyna się niepokojąca podróż, pełna przerażających sytuacji i niepewności, czy to właśnie o dostarczenie towaru tak naprawdę chodzi. Bo sama podróż to dopiero początek historii…

Książka zafascynowała mnie okładką, tajemniczą i wzbudzającą niepokój. Jest świetnie dobrana do treści. Sama historia ma w sobie coś z szaleńczych wynurzeń. Czytelnik nie wie już komu wierzyć, a autor nie ułatwia tego wprowadzając kolejne postacie, burzące powoli tworzony w myślach porządek. Z każdą kolejną stroną można poczuć jak autor bawi się z odbiorcami, nie pisząc niczego wprost. Książka jest zdecydowanie męska, czuć to w języku, prostocie stylu i braku zbędnych opisów. Dzięki temu dostajemy dawkę mocnej i pełnej szaleństwa przygody, nie otoczonej zbędnymi dodatkami. W świecie mężczyzn nie zabraknie także kobiet, silnych i przebiegłych, których w głębi serca boi się każdy facet.

Nie zapytam autora czemu tak późno zdecydował się na debiut. Za to pochwalę go za decyzję, bo czuję że gdyby chciał tą historię opisać wcześniej, straciłaby na pewno wiele ze swego obecnego kształtu. Z przyjemnością czekam na kolejne książki pana Marka. A wszystki zainteresowanych zapraszam do udziału w rejsie tytułową "Rzeką szaleństwa".

5,5/6


Książkę otrzymałam od wydawnictwa Sol.

6 komentarzy:

  1. Też czekam na następna książkę tego autora, jak dla mnie wspaniały debiut!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie skorzystam z zaproszenia na rejs "Rzeką szaleństwa":))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę ją drapnać. Chyba ląduje w stosiku...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki za uzmyslowienie ze to nie TEN Wisniewski. Trzeba czasem zwracac wieksza uwage na imiona;)
    Zapisze sobie ten tytul w pamieci i przyjrze mu sie blizej w ksiegarni.
    Widze, ze oczekuje u Ciebie w kolejce na czytanie Oksanen. Bardzo jestem ciekawa Twoich wrazen:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem już po niedawnym rejsie, oczywiście pełnym wrażeń.

    Cieszę się, że mogłam porównać swoje przeżycia z Twoimi :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Liczę, że doleci do mnie a ramach akcji "Włóczykijka prędzej, czy później :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails