sobota, 30 października 2010

"Czaropis" B. Charlton


Blake Charlton zabiera nas w świat magii. Magii nietypowej, bo bez różdżek, za to pełnej językoznawczych odmian czarów, tworzonych dzięki runom na ciele maga. Główny bohater „Czaropisu” to Nikodemus, 25-letni praktykant na uniwersytecie w Starhaven. Można zauważyć, że jak na takie zajęcie jest trochę za stary, ale ma pewną wadę. Jest kakografem, więc może tworzyć tylko najprostsze zaklęcia bez dodania do nich błędu. Przez to bardzo ciężko dostać mu kaptur i zostać magiem. Wciąż jednak ciężko pracuje, a wszelkiej pomocy udziela mu jego nauczyciel – magister Shannon.

Spokój w akademii burzy morderstwo. W tym samym czasie w Starhaven pojawiają się goście z północy. Wszystko powinno zostać załatwione tak, by nie wzbudzić ich podejrzeń. Jednak cała sytuacja bardzo dotyka Nikodemusa, jego mistrz został oskarżony o zamordowanie swojej rywalki i ciągle jest obserwowany przez strażników. Oprócz tego ktoś poszukuje kakografa, nie wiadomo jednak kim on jest. Giną kolejne osoby. Dodatkowe zamieszanie wprowadzają frakcje wyznaniowe i wiara w przepowiednie i kontrprzepowiednie. Do wszystkiego mieszają się demony, dawne bóstwa, układny polityczne i wewnątrzakademickie... W akademii robi się naprawdę gorąco, a Nikodemus jest jakby w środku całej sytuacji.

Autor daje nam prawdziwą mieszankę, w której można się momentami pogubić. Całość jednak fascynuje i wciąga. Stworzony świat jest niepodobny do żadnego innego, a sam sposób przedstawienia magii języków naprawdę godny pochwały. Książka pełna jest opisów ciekawych miejsc i stworzeń. Jeśli chodzi o magię, to jest to dla mnie coś zupełnie nowego i samo to już powinno być zachętą do czytania. Nie mam też zastrzeżeń do języka, dzięki któremu opowieść czytało się płynnie i przyjemnie.

Jedyne minusy to lekko kulawe zakończenie, a właściwie taki moment oczekiwania, spokoju przed następną częścią (która mam nadzieję, że powstanie) i okładka. Nie wiem kogo mogłaby ona przedstawiać, bo z treści nie jest to ani Nikodemus, ani Shannon, ani ich przeciwnik. Do tego ta krew, w ogóle nie jak książka fantastyczna. Bardziej widziałabym tam leciutkie światło lub słowa. Bardzo dużo słów... Momentami wydaje się także, że już to gdzieś było, że gdzieś o tym czytaliśmy. Ja zabiłam w sobie to myślenie, ale ktoś może nie być w pełni usatysfakcjonowany pomysłami autora.

Podsumowując, książka jak na debiut dobra. Już dawno nie czytałam nic z fantastyki i widzę, że jest wciąż się rozwija. Mogę tylko czekać na kolejną część, a wydawnictwu Prószyński życzyć, by inne książki z tej serii były jeszcze lepsze.

4,5/6

Recenzja dla portalu www.wiadomosci24.pl

czwartek, 28 października 2010

Wystawa prac Daniela Grzeszkiewicz - grafika Fabryki Słów!

Jako porządny lubelski student wiem zawsze co i jak się dzieje w Chatce Żaka ;) Szczególnie uwielbiam tam wystawy.
Tym razem wybrałam się na wystawę prac Daniela Grzeszkiewicz, grafika i co najważniejsze autora ilustracji i okładek w Fabryce Słów :)

Wystawa otwarta jest od 18 do 30 października w sali Akwarium.



Jako, że nie mogłam się wybrać na otwarcie to pierwsze podejście zrobiłam w tamtym tygodniu. Niestety tu muszę bardzo źle wyrazić się o Chatce. Przy pierwszym podejściu okazało się, że sala jest zamknięta. W informacji dowiedziałam się, że klucz wzięła jakaś pani i mam jej szukać po Chatce. JA. Zrezygnowałam, gdyż panował tam duży ruch ze względu na przygotowania do Pythonalii i ciężko było się tam kręcić.
Dziś zaryzykowałam jeszcze raz. Sala znów okazała się zamknięta. W informacji dowiedziałam się, że mają klucz, ale z wielkim zdziwieniem i niechęcią sala została otwarta. Nie rozumiem takiego zachowania. Po co wystawiać prace, jeśli zwiedzający naprawdę muszą się natrudzić, żeby je zobaczyć? Do tego jeszcze na podłodze leżały takie sztalugi wystawowe, choć do zamknięcia wystawy jeszcze 2 dni...

A oto trochę zdjęć z wystawy:













PS. Wybaczcie jakość, ale aparat nie mój i nie do końca umiem się nim bawić ;)

O autorze:

Daniel Grzeszkiewicz (rocznik 1980) - to lubelski grafik zafascynowany komiksem oraz ogromnymi możliwościami twórczymi tegoż medium.

Swoją drogę artystyczną rozpoczął w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Lublinie. Zainspirowany malarstwem Simona Bisleya i Alexa Rossa prędko doskonalił swój warsztat osiągając perfekcję w stylistyce fotorealistycznej.

Publikował w m.in. "KGB" i "Znakomiks". Dwukrotnie (w latach 2006 i 2007) zdobył główną nagrodę Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi w kategorii profesjonalisty. Prócz tego uzyskał szereg wyróżnień równolegle wystawiając efekt swych twórczych wysiłków (pierwszy raz latem 1999 roku).

Obecnie mieszka w Lublinie tworząc ilustracje i okładki dla wydawnictwa Fabryka Słów. Jego wielkim marzeniem jest stworzenie komiksu do scenariusza Neila Gaimana, z którym zresztą spotkał się w marcu 2010 roku.

niedziela, 24 października 2010

"Zaginieni" J. Casey


„Zaginieni” autorstwa Jane Casey mieli swoją premierę całkiem niedawno. Wszędzie spotykam się z bardzo dobrymi recenzjami tego thrillera. Więc, gdy okazało się, że mam możliwość zrecenzowania tej książki dla serwisu nakanapie.pl nie zawahałam się ani chwili.

Główna bohaterka, Sarah Finch miała osiem lat, gdy jej brat zaginął. Ciągłe domysły, niepewność i podejrzenia, że to właśnie ona wie, gdzie znajduje się brat zniszczyły jej rodzinę. Sarah nawet po latach nie może się uwolnić od tej sytuacji. Wciąż mieszka z matką, która obwinia ją za zaginięcie syna i nie potrafi dać jej miłości. Sarah przez to nie może ułożyć sobie życia, nie ma przyjaciół ani mężczyzny, pracuje w szkole, choć nie lubi tego zajęcia. Nijakie życie zmienia się w ciągu jednego dnia.

Mija szesnaście lat od zaginięcia brata Sary. Ginie kolejne dziecko, jej uczennica – dwunastoletnia Jenny. Przypadkowo to właśnie Sarah odnajduje jej ciało. Przez to, ale też doświadczenie z dzieciństwa coraz bardziej angażuje się w śledztwo. Chce, by chociaż inni mogli cieszyć się z prawdy o zaginionym dziecku, czego nie mogli doświadczyć jej rodzice. Niestety w około niej narasta coraz więcej podejrzeń, a oprócz policji obserwuje ją jeszcze ktoś...

Muszę przyznać, że autorka miała bardzo dobry pomysł. Stworzyć thriller psychologiczny z udziałem członka rodziny, która przeżywa zaginięcie kogoś bliskiego. Lata niepewności i niedomówień z pewnością zmieniają psychikę takiej osoby i mają wpływ na jej przyszłe życie. Takiego przeżycia nie można po prostu zapomnieć i przejść nad tym do porządku dziennego, ponieważ niewyjaśniona sprawa, jest zawsze gorsza od najbrzydszej prawdy. Dokładając do tego zaginięcie innego dziecka, którego ciało samemu się znajduje, daje prawo do ponownego przeżywania koszmaru z dzieciństwa. Przyciąga do nowej sprawy, w której chce się pomóc i choć trochę odpokutować, za to że kiedyś nie można było zrobić nic.

Całość jest naprawdę bardzo dobrze zbudowana, wątki się przeplatają, nie dając nam możliwości wcześniejszego odkrycia prawdy. Intryga wciąga, nie można się od niej oderwać nie wiedząc, co wydarzy się na następnej stronie. Historia jednocześnie przeraża swoją prawdziwością. Przecież coś takiego mogło wydarzyć się wszędzie. Na koniec trzeba dodać, że to debiut autorki. Bardzo udany, ostatnio jakoś mam do nich szczęście. Jedynym minusem jest dla mnie to, że jakoś tak do końca nie potrafiłam polubić Sary.

Ciekawym dodatkiem jest wywiad z autorką na końcu książki.

Mimo wszystko 4,5/6

piątek, 22 października 2010

Prośba :)

Moi Drodzy :D Mam do Was ogromną prośbę (właściwie tylko do samych blogerów):
piszę, a właściwie dopiero zbieram materiały do pracy magisterskiej pt.: "Recenzowanie książek w internecie". I potrzebuję Waszej pomocy odnośnie Waszych doświadczeń, współpracy z wydawnictwami i portalami, jak i samym pisaniem recenzji.

Do niektórych z Was już wysłałam maile, w których pytałam m.in. o:
Od jak dawna piszesz recenzje w internecie? Od czego się to zaczęło? Z iloma i jeśli możesz powiedzieć to z jakimi wydawnictwami współpracujesz? Czy miesięcznie dużo masz takich książek do recenzji? Od jak dawna piszesz recenzje także dla innych portali? I jakie to portale? Czy na recenzje masz określony czas czy jednak osoby wysyłające Ci książki dają wolną rękę?

Jeśli, ktoś z Was, do kogo nie napisałam, chciałby podzielić się swoim doświadczeniem ze mną to bardzo bym się cieszyła. Bez tego właściwie nic nie mogę zrobić.

Dodatkowo, jeśli spotkacie się gdzieś z jakimiś artykułami czy książkami poruszającymi temat recenzowania w internecie to też proszę o kontakt.

Zdaję sobie sprawę, że proszę o wiele, ale jesteśmy z jednego środowiska i chciałabym jak najpełniejszy jego obraz opisać w swojej pracy.

Z góry dziękuję wszystkim :) I pozdrawiam.

wtorek, 19 października 2010

"Mogliby w końcu kogoś zabić" praca zbiorowa


„Mogliby w końcu kogoś zabić” to zbiór dziesięciu bardzo dobrych opowiadań kryminalnych. Wśród autorów: Jacek Skowroński, Piotr Schmandt, Katarzyna Rogińska, Ewa Ostrowska, Adrianna Ewa Stawska, Katarzyna Gacek, Łukasz Śmigiel, Agnieszka Szczepańska, Artur Górski i Piotr Rowicki. Mi osobiście każde z nazwisk nie było wcześniej znane, ale już od jakiegoś czasu lubuję się w polskich kryminałach, więc cieszyłam się na możliwość poszerzenia swojego literackiego doświadczenia o kolejne.
Każde opowiadanie ze zbioru jest inne, ale wszystkie ukazują różnorodność dorobku i umiejętności pisarskiej polskich autorów poruszających tematykę zbrodni i kryminału. Nie chcę tu przedstawiać streszczeń poszczególnych opowiadań, by tym którzy jeszcze nie czytali nie odbierać radości. Ale muszę przyznać, że niektóre są dość zaskakujące i poprowadzone bardzo ciekawie.

Sama gama bohaterów jest różnorodna: od detektywa wyłudzającego pieniądze, przez bitą żonę i jej dwie córeczki, poniżane dziecko, rozbitą rodzinę, w której mieszają się losy męża, byłej żony, jej kochanka i sąsiadki, zbrodnię w bibliotece, diabła, zabójstwo Narutowicza aż do mieszkańców cichej wioski, w której nagle dochodzi do morderstwa...

Muszę przyznać, że wszystkie opowiadania mi się bardzo podobały, choć największą słabość mam do „Krainy czarów Alicji Nowak” i „Nocy wszystkich trupów”. Pierwsze jest świetnym obrazem maltretowanego dziecka, które szuka u matki miłości i zrozumienia. Jednocześnie chcą zostać chociaż na chwilę „Alicją z Krainy Czarów”, by móc pokazać innym, że jest coś warta, by choć na chwilę odstraszyć bijącą ją matkę i wyśmiewające się koleżanki. Drugiego akcja toczy się w moim Lublinie (co z tego, że tylko studenckim), historia „czarciej łapy” jest mi znana, Zamek również. Bardzo miło się poczułam, że chociaż raz coś nie dzieje się w Warszawie czy na innym zachodzie. A i sama historia niczego sobie, choć z ilością zmarłych to autor chyba trochę przesadził ;)

Podsumowując polecam. Gratka dla wszystkich miłośników kryminałów i zbrodni. Całość podana w sposób przystępny i wciągający. Język i pomysłowość autorów jest dodatkowym atutem. W takiej wersji można pokochać opowiadania :)

5/6

Egzemplarz otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Oficynka.

Wyniki losowania

Do losowania przystąpiło 7 osób (miałam nadzieję, że będzie Was więcej), a i wzięłam pod uwagę komentarz Patrycji, choć nie wpisała czy naprawdę się zgłasza. Za pomocą programu Losuj wylosowałam... ale o tym dowiecie się zaraz, najpierw relacja foto:






Tak więc wejściówka wędruje do ultramaryny! Proszę o maila z adresem :) i gratuluję. Czekam także na jakąś relację z wypadu na Targi :)

poniedziałek, 18 października 2010

Wejściówka na Targi Książki w Krakowie! - konkurs

Jak każdy pewnie wie, w dniach 4-7 listopada 2010 r. odbędą się 14. Targi Książki w Krakowie. Po więcej informacji zapraszam na stronę oficjalną: TU i na stronę na fb: TU.

Ceny biletów jak w poprzednim roku: (7 zł normalny i 5 zł ulgowy).

Ja swoją wejściówkę na całe targi muszę komuś oddać. A właściwie nie muszę, ale chcę ponieważ ja z niej nie skorzystam. Termin targów wypada mi dość pechowo i ani nie będę mogła przenocować u znajomych (bo oni akurat mają wtedy pracę i zajęcia), ani nie mam nawet z kim za bardzo pojechać.

Tak więc wejściówkę chcę podarować komuś z Was.
Ale proszę o zgłoszenia w komentarzach tylko takie osoby, które naprawdę mają zamiar z niej skorzystać!
Oczywiście wejściówka obejmuje wszystkie dni Targów.

Zgłoszenia do jutra do 20:00.

czwartek, 14 października 2010

"Pokój ludziom dobrej woli..." L. Tyrmand


„Pokój ludziom dobrej woli...” to zbiór tekstów Leopolda Tyrmanda nie wydanych do tej pory w formie książkowej. Ukazywały się one jedynie w prasie polskiej w latach 1946-1963, w takich czasopismach jak: „Przekrój”, „Tygodnik Powszechny” czy „Dialog”. Zbiór ukazał się 22 września w ramach wznawiania dzieł Tyrmanda przez wydawnictwo MG, z czego bardzo się cieszę.

Na zbiór składa się dziesięć tekstów. Pierwsze cztery dotyczą czasu wojny, przeżyć Tyrmanda z tego okresu, pracy jako kelnera, życia w obozie czy pływania na morzu. Kolejne opisują sytuację w powojennej Polsce, a całość zamyka komedia w 3 aktach „Polacy – czyli pakamera”. Autor posługuje się prostym językiem, teksty są utrzymane w żartobliwym stylu, a celność uwag i obserwacji nie straciły na aktualności. Całość powinno się czytać jako zbeletryzowane fragmenty biografii Leopolda Tyrmanda, która muszę przyznać była bardzo ciekawa.

Z tekstów wyłania się autor o ciętym języku, świetnej spostrzegawczości i dobrym stylu pisania. Przede wszystkim jednak jest to pisarz bardzo interesujący, o bogatej osobowości i naprawdę ciekawych przeżyciach, którymi mógłby obdarować niejednego. Każdą z historii czyta się bardzo dobrze, aż chce się zapoznać z innymi jego dziełami. Bo muszę ze wstydem przyznać, że znam go tylko z tej. Podczas czytania, miałam wrażenie, że jest momentami podobny do Stanisława Grzesiuka. Przede wszystkim polecam do przeczytania komedię, jest naprawdę bardzo dobrze skonstruowana i aż chciałoby się zobaczyć ją wystawioną na scenie.

„Jest tylko jedna rzeczywistość. Jest to rzeczywistość nekrologów naszych znajomych, czytanych przez nas w gazecie łącznie z rubryką sportową, repertuarem kin i teatrów, i tym wszystkim, co stwierdza, że życie nieustająco pcha się dalej, do przodu.”
(s. 180)

Polecam, ponieważ do tej pory niewielu miało okazję przeczytać choć jeden z tych niewydanych tekstów, a naprawdę warto.

Zapraszam także na stronę o autorze.

5/6


Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa MG.

piątek, 8 października 2010

"Onegdaj w Krakowie" B. Kluczykowska-Sienkiewicz, B. Sienkiewicz


Premiera: 13.10.2010 r.

„Onegdaj w Krakowie” to książka, która powstała na podstawie wspomnień małżeństwa Bereniki i Bartłomieja Sienkiewiczów (prawnuka H. Sienkiewicza) o ich Krakowie z lat 70. i 80. Muszę przyznać, że prawie nigdy nie czytam wspomnień/pamiętników osób, których właściwie nie znam, aż do teraz. Zaciekawił mnie opis, a po pierwszym rozdziale zostałam wciągnięta całkowicie.

Książka ma moim zdaniem ciekawą formę, oboje opisują swoje wspomnienia na dany temat (w postaci rozdziałów), siebie przedstawiają jako: ON i ONA. Ich historie można rozróżnić dzięki innemu krojowi czcionki. A opowieści są różne... Począwszy od dzieciństwa poza Krakowem, przez kawiarnie, stołówki, pogodę, szkołę, kościoły, sport, kino, Kazimierz, aż do ślubu i tęsknotą za Krakowem, w którym nie mieszkają.

Ich opowieści mnie zafascynowały, wciągnęły, pozwoliły przez jeden wieczór pobyć w tym dawnym Krakowie... Obie historie różne, a jednak podobne. Nie ckliwe, nie o tym jak to znaleźli wielką miłość i piszą o tym przez całą książkę, a Kraków jest tylko tłem. Nie, bo Kraków jest podstawą, jest głównym bohaterem. Jest początkiem i końcem, a przynajmniej ja to tak odbieram. Miasto, które daje radość, rozwój, wspomnienia, miłość, ale też które rani, a pamięć o nim nie zawsze jest dobra.

Dla mnie ta książka dzieli się na dwie części, dzieli się na ich opowieści. Czułam jak piszą je oddzielnie, jak każde z nich przelewa swoje wspomnienia w języku i stylu charakterystycznym dla siebie. Czytając jak pisał ON, wydawało mi się, że siedzę w ciemnym barze, do którego schodzi się po schodkach (a jakich teraz w piwnicach przy Rynku nie brakuje). Rozświetlony jest mdłym światłem zza zakurzonych kloszy lamp, w mglistym dymie papierosowym nad kuflem piwa (o które w tamtych latach było tak ciężko). Słyszę jego głos, opowieść snuje się między uczestnikami spotkania... Gdy czytałam, co ONA pamięta z tamtych lat Krakowa, wolałabym być w jednej z kawiarni na powietrzu, w ogródku, nad filiżanką herbaty... Jej wspomnienia były inne, takie wytworniejsze, w swoich opowieściach używała zupełnie innego słownictwa niż ON i właściwie ciężej przychodziło mi przyswajanie jej historii. Choć bardzo mi się podobał jej list do Faulknera.

Najbardziej do mnie przemówił fragment o Krakowie jako mieście mgły, w której można się zakochać. Sama bardzo dobrze ją pamiętam z mojego ostatniego wyjazdu do tego miasta. I widok z Wawelu na zamgloną Wisłę...

„Bo to działo się w mieście, w którym mgła jest naturalnym stanem, jego prawdziwą naturą”. (s. 28)

Czytając o tamtym Krakowie, tamtej Polsce, zauważyłam jacy jesteśmy inni. Jak bardzo oni mimo wszelkich przeciwności dawali sobie radę, rozwijali zainteresowania, uczyli się, studiowali, zakładali rodziny i po prostu żyli. My mamy tak naprawdę wszystko, a jeśli nie, to dużo więcej możliwości, których tak naprawdę nie wykorzystujemy. Jesteśmy niewdzięcznym społeczeństwem, nie potrafimy docenić darów, które otrzymujemy.

Polecam, szczególnie dla tych którzy kochają Kraków i chcą wiedzieć o nim jeszcze więcej. Wiadomości podane są w przystępniejszy sposób niż na przykład w przewodnikach, bo takich historii tam nie znajdziecie... Całość opatrzona jest zdjęciami z ich albumów, które tylko dodają ich opowieściom autentyczności.

5,5/6

Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa MG.


czwartek, 7 października 2010

Mario Vargas Llosa z Noblem!


Bardzo bardzo się cieszę. Zasłużył moim zdaniem, zdobył moje serce swoimi książkami. Z niecierpliwością wyczekuję każdej kolejnej. Z radością dowiedziałam się, że to właśnie on jest Laureatem Literackiej Nagrody Nobla 2010! :)

Choć podejrzewam, że Wy mieliście inne typy, prawda? :)

A dla zainteresowanych wspaniała wiadomość, którą potwierdza prezes wydawnictwa Znak! Laureat Nobla ma w przyszłym roku odwiedzić Polskę!





A ja jednocześnie dodam tu wiadomość o jego najnowszej książce "Raj tuż za rogiem":



Pełna pasji opowieść o dwóch niespokojnych duszach.

Paul Gauguin, wybitny malarz, ucieka od życia paryskich koterii artystycznych i jedzie na Tahiti. Liczy na to, że życie z daleka od Francji, złożone z seksu oraz najbardziej pierwotnych emocji pozwoli mu zdrapać nalot cywilizacji i powrócić do korzeni sztuki.
Flora Tristan to rewolucjonistka, pisarka i agitatorka, która wierzy, że dobroć, miłość i seks mogą zbawić świat. Opuszcza męża i wyrusza na misję tworzenia utopijnego społeczeństwa wśród bohemy i robotników francuskich miast.
Oboje są uciekinierami. Oboje mają wizję wielkiego przeobrażenia. Łączy ich gorączkowy upór i wiara w to, że człowiek znów może być autentyczny. Jednak utopii nie sposób stworzyć... Lecz można się zbawić na własny rachunek?
W swej przesyconej erotyką powieści o dwóch autentycznych postaciach XIX wieku Llosa szuka odpowiedzi na zasadnicze pytania nurtujące współczesnych czytelników: czy można wyrwać się z szarzyzny życia i naprawdę zmienić świat, choćby wokół siebie?


”Raj tuż za rogiem to wspaniała powieść o tym, że raju na ziemi nie ma, ale że warto walić głową w mur.”

Artur Domosławski, „Gazeta Wyborcza”

poniedziałek, 4 października 2010

"Niewidzialny" M. Jungstedt


„Niewidzialny” ukazał się w 2003 roku w Szwecji, u nas niestety dopiero teraz dzięki wydawnictwu Bellona. Jest to pierwsza z 7 części kryminałów z Andersem Knutasem, który jest komendantem policji i głównym bohaterem cyklu. Autorka, Mari Jungstedt jest znaną szwedzką dziennikarką, jej powieści zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków. Na podstawie cyklu powstał także serial w niemieckiej telewizji.

Akcja powieści rozgrywa się na Gotlandii, szwedzkiej wyspie słynącej z pięknych, malowniczych widoków. Zwana jest ona także Wyspą Wikingów. Magiczna aura, dziewicza przyroda, nienaruszone zabytki oraz świadomość, że pochodzi stamtąd Pippi Långstrump, czynią ją jeszcze bardziej ciekawą. Gotlandia jest ulubionym miejscem turystów oraz Skandynawów pragnących odpocząć od wielkiego miasta.



Właśnie tam, przed samym rozpoczęciem sezonu turystycznego zostaje zamordowana kobieta, która przyjechała na kilka dni ze Sztokholmu by odpocząć w domku nad morzem. Podejrzenie pada na jej konkubenta, z którym pokłóciła się poprzedniego wieczoru na spotkaniu z przyjaciółmi. Morderstwo jest wyjątkowo okrutne, a morderca nie zawahał się także przed zabiciem psa swojej ofiary. Odnalezieniem sprawcy ma zająć się Anders Knutas i policja z Visby. Rozpoczyna się wyścig z czasem, ponieważ policja jest naciskana przez władze wyspy z racji otwarcia sezonu turystycznego. Niestety wciąż nie ma żadnych śladów zabójcy, a jedynym podejrzanym jest konkubent ofiary. Gdy policja znajduje dowody jego winy, zostaje aresztowany, a mieszkańcy Gotlandii mogą odetchnąć z ulgą. Jednak nic nie może być takie proste. Po krótkim czasie, policja znalazła kolejną ofiarę, mająca takie same rany i jak w poprzednim przypadku... majtki w ustach. Podejrzanego trzeba wypuścić i szukać dalej, ale jak to zrobić jeśli nie ma żadnych śladów?


Policja nie wie nawet czy kobiety są wybierane przypadkowo czy coś jednak je łączy? Czy seryjny morderca uderzy po raz kolejny? Dodatkowo śledztwo utrudnia reporter Telewizji Szwedzkiej - Johan Berg, który wie zawsze prawie tyle samo co policja, otrzymując wiadomości od swojego informatora. Reporter uwikłał się także w romans z przyjaciółką pierwszej ofiary – Emmy.

Powieść przede wszystkim dla fanów kryminałów skandynawskich. Czyta się szybko, historia wciąga, a czytelnik będzie miał dobrą rozrywkę na jakieś dwa wieczory. Momenty narracji mordercy były świetnym uzupełnieniem i możliwością poznania jego motywu.

4,5/6
Chętnie przeczytam następne części cyklu. Głównie dla komendanta policji o takim wspaniałym nazwisku :)

Książkę wygrałam w konkursie wydawnictwa Bellona.

Egzemplarz można wygrać w konkursie portalu Zbrodnia w Bibliotece.

piątek, 1 października 2010

ŚWIAT KOBIETY - ogólnopolski konkurs literacki

Wydawnictwo Replika ogłasza ogólnopolski konkurs literacki na powieść z gatunku literatura kobieca pod hasłem:



ŚWIAT KOBIETY



Tematyka prac musi obejmować problemy współczesnej kobiety, z różnych środowisk i grup społecznych. Fabuła powinna być osadzona w dzisiejszych realiach i dotyczyć życia kobiet, spraw będących ich udziałem w codziennym życiu, takich jak miłość, przyjaźń, sukces, praca, macierzyństwo, dom, kulinaria, związki międzyludzkie. Formą dopuszczającą utwór do Konkursu jest powieść.
Szczegółowy regulamin konkursu oraz wzór umowy dostępne są w siedzibie Organizatora oraz na stronie internetowej http://www.replika.eu/.




Serdecznie zapraszam do udziału. Może dla kogoś będzie to okazja do zaistnienia :)
Related Posts with Thumbnails