Jako porządny lubelski student wiem zawsze co i jak się dzieje w Chatce Żaka ;) Szczególnie uwielbiam tam wystawy.
Tym razem wybrałam się na wystawę prac Daniela Grzeszkiewicz, grafika i co najważniejsze autora ilustracji i okładek w Fabryce Słów :)
Wystawa otwarta jest od 18 do 30 października w sali Akwarium.
Jako, że nie mogłam się wybrać na otwarcie to pierwsze podejście zrobiłam w tamtym tygodniu. Niestety tu muszę bardzo źle wyrazić się o Chatce. Przy pierwszym podejściu okazało się, że sala jest zamknięta. W informacji dowiedziałam się, że klucz wzięła jakaś pani i mam jej szukać po Chatce. JA. Zrezygnowałam, gdyż panował tam duży ruch ze względu na przygotowania do Pythonalii i ciężko było się tam kręcić.
Dziś zaryzykowałam jeszcze raz. Sala znów okazała się zamknięta. W informacji dowiedziałam się, że mają klucz, ale z wielkim zdziwieniem i niechęcią sala została otwarta. Nie rozumiem takiego zachowania. Po co wystawiać prace, jeśli zwiedzający naprawdę muszą się natrudzić, żeby je zobaczyć? Do tego jeszcze na podłodze leżały takie sztalugi wystawowe, choć do zamknięcia wystawy jeszcze 2 dni...
A oto trochę zdjęć z wystawy:
PS. Wybaczcie jakość, ale aparat nie mój i nie do końca umiem się nim bawić ;)
O autorze:
Daniel Grzeszkiewicz (rocznik 1980) - to lubelski grafik zafascynowany komiksem oraz ogromnymi możliwościami twórczymi tegoż medium.
Swoją drogę artystyczną rozpoczął w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Lublinie. Zainspirowany malarstwem Simona Bisleya i Alexa Rossa prędko doskonalił swój warsztat osiągając perfekcję w stylistyce fotorealistycznej.
Publikował w m.in. "KGB" i "Znakomiks". Dwukrotnie (w latach 2006 i 2007) zdobył główną nagrodę Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi w kategorii profesjonalisty. Prócz tego uzyskał szereg wyróżnień równolegle wystawiając efekt swych twórczych wysiłków (pierwszy raz latem 1999 roku).
Obecnie mieszka w Lublinie tworząc ilustracje i okładki dla wydawnictwa Fabryka Słów. Jego wielkim marzeniem jest stworzenie komiksu do scenariusza Neila Gaimana, z którym zresztą spotkał się w marcu 2010 roku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szkoda, że u mnie w Łodzi nie ma tej wystawy. Chętnie bym się wybrała.
OdpowiedzUsuńFaktycznie trochę to wszystko niedorzeczne - samej szukać? Brawo... ;/
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej wreszcie się dostałaś i - jak widzę - było warto :)
3 od dołu ten ciemny obraz - świetne :)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne ;D Szkoda, że u mnie takiego czegoś nie ma...
OdpowiedzUsuńSłońce, musisz mnie pogonić w razie co, bo cały czas jeszcze nie odpisałam na maila Twego :( :(
OdpowiedzUsuń