Jak już pisałam wczoraj,
czasopismo „Coś na progu” ujęło mnie swoim formatem, czułam, jakbym trzymała w
ręku lekką książkę, w sam raz do czytania i do noszenia w torebce. Nieświadomie
chyba zawsze poszukiwałam gazety takiej wielkości, bo są bardziej poręczne.
Miło, że ktoś na to wpadł i wykorzystał w praktyce.
Fani kryminałów, horrorów i
opowieści niesamowitych na pewno znajdą w dwumiesięczniku coś dla siebie.
Tematem pierwszego numeru jest H.P. Lovecraft i jego wpływ na kulturę
popularną, nic więc dziwnego, że większość tekstów dotyczy właśnie jego. Oprócz
głównego tematu, można przeczytać w dziale „Proza Poezja” wiersz Lovecrafta,
opowiadanie Edwarda Lee i nowelę Stefana Grabińskiego. Przyznam, że jeszcze
tych tekstów nie czytałam, ale chciałbym sobie dawkować czasopismo, bo do
następnego numeru jeszcze ponad pół miesiąca.
Dział poświęcony kryminałowi
opiera się na trzech świetnych tekstach o: twórczości Borysa Akunina, obrazie
Szwecji w kryminałach Henninga Mankella i medykach sądowych na miejscach
zbrodni w postaci obszernego wywiadu. Nie mogłam się powstrzymać i pochłonęłam
każdy z nich, bo kryminał, szczególnie skandynawski jest bardzo bliski memu
sercu.
W dziale Varia można przeczytać o
nowym gatunku literackim, jakim jest „bizzaro fiction”, a także o grozie w
filmach anime i innym rodzaju wampiryzmu. Dla osób zainteresowanych taką
tematyką, z pewnością teksty będą ciekawe, mnie jednak nie wciągnęły na tyle,
bym miała ochotę oglądać japońskie horrory w wersji „kreskówkowej” czy zgłębiać
filmy o lesbijskiej miłości wampirów.
Wszelkie gry związane z tematyką
grozy, mają wielu fanów i przyznam, że panowie: Michał Żółciński i Mateusz
Pitulski, dość dobrze przybliżyli mi temat gier związanych z twórczością H.P.
Lovecrafta. Osoby, które „siedzą” w tym bardziej powinny zainteresować się
artykułami, jak i samymi grami, których opisy zapowiadają się bardzo ciekawie.
Przyznam, że czytanie czasopisma,
zaczęłam dość nietypowo, bo od końca. Skusiłam się mocno na felietony dwóch
autorów, a już przede wszystkim miło było przeczytać tekst Marcina Wrońskiego o
strachu, którego humor i podejście do tematu bardzo mi się spodobało. Bartosz
Czartoryski zwrócił z kolei uwagę, na coś, nad czym i ja się kiedyś
zastanawiałam: brak postaci rodzimych seryjnych morderców w powieściach i
filmach. Przecież zagraniczni autorzy garściami czerpią z takich wydarzeń,
tworząc książki oparte na faktach, czym przyciągają rzesze czytelników. Ale po
wnioski odsyłam do „Coś na progu”.
Warto. Mam nadzieje, że
czasopismo na stałe wpisze się w nasz rynek wydawniczy, a ja nie mogę doczekać się już majowego numeru.
Do losowania czasopisma wciąż można zgłaszać się pod TYM postem. Jeszcze trzy numery czasopisma w raz z zakładką do rozlosowania!
Bardzo dziękuję, ogromnie się cieszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To czasopismo już mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)