środa, 10 marca 2010
"Blaze" S. King
"Wzrost: ponad dwa metry.
Waga: prawie sto trzydzieści kilogramów.
Clay Blaisdell to potężny mężczyzna, ale dopóki nie poznał George'a Rackleya, zajmował się tylko drobnymi kradzieżami. George nauczył go setek różnych przekrętów i zdradził mu swój szatański pomysł: porwać dziecko bogaczy. Rodzina Gerardów śpi na forsie, a ich najmłodszy potomek musi być wart miliony!
Jest tylko jeden problem: mózg przestępczego duetu umarł...
Bardzo dobra odskocznia od pisania rozdziałów licencjatu i wczoraj skończonego "Imienia róży". Czyta się bardzo szybko. Cieszę się, że King zdecydował się na jej wydanie. Strasznie polubiłam Blaza, smutno mi było czytać o jego dość nieszczęśliwym życiu, no i to wgłębienie w czole... W książce poznajemy historię jego życia, na przemian z wydarzeniami jego teraźniejszości. Był naprawdę bardzo sympatycznym przestępcą, jeśli w ogóle można tak to określić. Polecam.
"Świat jest brudny, a im dłużej się człowiek na nim obraca, tym bardziej nasiąka tym brudem."
"Głupota to więzienie, z którego nigdy się nie wychodzi. Nie ma zwolnień za dobre sprawowanie, każdy kibluje tam na dożywociu."
5/6
PS. Real 1/8 Madryt. Musiałam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie zachwyca wyobraźnia Kinga - chociaż nie miałam z nim jeszcze wielu spotkań. I kolejna ksiażka tego autora zapowiada się ciekawie. A tak swoją drogą...powodzenia z tym licencjatem :)
OdpowiedzUsuń