środa, 31 sierpnia 2011

"We mgle" M. Ołdakowski


„We mgle” to druga książka z porucznikiem Skonarem w roli głównej. Tym razem spotkanie z twórczością Marka Ołdakowskiego wyszło zdecydowanie lepiej. Kryminał jest krótszy, konkretniejszy, a fabuła ciekawa i wciągająca. Język także zdecydowanie na plus, cieszę się, że autor poprawił ten mankament.

Tym razem porucznik Skonar wybiera się na zasłużony urlop, który postanowił spędzić w małej nadmorskiej miejscowości. Miał nadzieję na tydzień świętego spokoju, wolnego od policyjnego rozgardiaszu. Niestety, sławny policjant jakby przyciąga do siebie morderstwa i tajemnicze sytuacje, co sprawia że wakacje skończyły się dla niego szybciej niż by chciał. Otóż zaraz po jego przyjeździe, na wydmach znaleziono ciało młodej dziewczyny. Szybko rozniosła się wieść, że w jednym z domów wczasowych przebywa porucznik ze stolicy i Skonar został włączony do śledztwa. Tu zaczynają się schody, podejrzanych jest kilku, ale nie ma dowodów, całą akcję trzeba było rozszerzyć także na Warszawę, bo stamtąd pochodziła denatka, a w międzyczasie pojawia się kolejna ofiara. Policjanci nie mają łatwo, ale jakoś posuwają się do przodu, a czytelnik razem z nimi.

Jak już wcześniej wspomniałam „We mgle” podobało mi się dużo bardziej niż „Wysypisko” tego autora. W książce jest dużo więcej świeżości, ciekawej akcji, bez zbędnych opisów i dodatków. Niecierpliwych czytelników może zdenerwować zakończenie, a właściwie bardzo długie i dokładne wyjaśnianie przez Skonara sposobu odkrycia sprawcy. Wiele tam zawiłości i szczegółów, a policjant streszcza każdy detal swego śledztwa, nic więc dziwnego, że zajmuje to prawie 1/3 całej książki. Podobać się może to, że tak jak w poprzedniej książce, tłem wydarzeń są lata 70., a w nich dawna Warszawa, Zakopane i małe nadmorskie miejscowości nie zniszczone jeszcze turystycznym boomem, jaki teraz się tam odbywa. Ta powieść jest dobrą odskocznią od współczesnych kryminałów, których wydaje się teraz bardzo wiele.

7 komentarzy:

  1. Kolejny polski autor, o którym nie słyszałam. W dodatku autor kryminałów - co jest tym bardziej niewybaczalne, że powieści kryminalne wprost uwielbiam.

    I chociaż "We mgle" faktycznie wydaje się lepsze, to jednak wolę zacząć od początku, czyli od "Wysypiska".
    Natomiast bardzo podoba mi się to, że akcja osadzona jest w latach '70, gdyż zawsze bardzo lubię całą tą "PRLowską otoczkę".

    Z tego co zdążyłam wyczytać to Ołdakowski lubi ten okres w dziejach naszego kraju, gdyż jego inne powieści również przenoszą Czytelnika w lata '60 i '70 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałem i nie wiem czy mam aktualnie ochotę sięgnąć po tę książkę. Staram się czytać zgodnie z potrzebami chwili.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie słyszałam o Marku Ołdakowskim. Z twej recenzji wynika jednak iż chyba stylem pisarskim przypomina Marka Harnego. Zobaczę jeszcze czy się skusić na tę książkę. Może dam jej jednak szansę poznania.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Claudette - koniecznie musisz zacząć od 'Wysypiska', bo wiadomo że najlepiej czytać w odpowiedniej kolejności. A skoro lubisz te czasy to już w ogóle. Ja też do niedawna nie znałam książek tego autora, ale nadrabiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryminały zawsze wywołują u mnie atak gorączki...A mimo to i tak chyba nigdy nie przestanę ich lubić:)

    http://pozolklekartki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że to kolejny polski autor, o którym nie słyszałam. Zauważyłam, że coraz więcej Polaków pisze ;) To chyba dobrze, bo nie jesteśmy uważani za zbytnio "czytelniczy" naród ;) Jestem ogromnie ciekawa tej pozycji. PS. Przepraszam, że tak dawno mnie tu nie było, ale wakacji ( a raczej kuzyn na wakacjach) trochę zwolniły moje blogowe tempo ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. @Meme - nie przejmuj się, każdy w wakacje ma jakoś (o ironio) mniej czasu ;) właściwie to nawet się cieszę, że zbliża się jesień, muszę podgonić czytanie ;) a jeśli chodzi o polskich autorów to tak, też ostatnio zauważyłam, że coraz więcej osób pisze.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails