czwartek, 1 grudnia 2011

"Zawód: fotograf" Ch. Niedenthal

Format i objętość książki „Zawód: fotograf” Chrisa Niedenthala z pewnością odrzuci niejedną osobę od jej czytania. Każdy, kto czyta nałogowo, ma potrzebę noszenia lektury wszędzie ze sobą, by móc przeczytać choć jedno zdanie w poczekalni u lekarza, kolejce czy podróży komunikacją miejską. „Zawód: fotograf” się do tego nie nadaje, co jednak nie oznacza, że nie próbowałam, a nawet szczerze przyznaję, że nie mogłam się od niej oderwać.

Pozorna objętość bardzo szybko zostaje zmniejszona o wiele stron, gdyż dużo z nich to zdjęcia, przedstawiające sytuacje do których w tekście odwołuje się ich autor. Razem z nim podążamy w historyczną podróż, od jego młodości w Londynie lat 50., gdzie od urodzenia mieszkał z rodzicami, który wyemigrowali do Anglii na początku II Wojny Światowej. Śledzimy jego rozwój, naukę, studia fotograficzne, a szczególnie moment, gdy jako młody chłopak decyduje się na wyjazd do Polski w 1973 roku. To wydarzenie na zawsze odmieni jego życie, a dla nas stanie się powrotem do jednych z najważniejszych wydarzeń w historii współczesnej Polski. Książka Niedenthala to historia w pigułce, „fotograficzna ikona stanu wojennego”, wspaniały dowód na to, że nawet w ciężkich czasach można ukazywać rzeczywistość w sposób prosty i bezpośredni.

W tej książce wymieszane jest wszystko: życie osobiste autora, jego przyjaźnie, podróże, zarówno te zawodowe, jak i prywatne, zdjęcia, a przede wszystkim odczucia związane z różnymi wydarzeniami i sytuacjami. Wszystko ubrane jest w ciekawą opowieść, która powinna zostać poznana przez każdego Polaka.

Okres pomiędzy latami 70. i końcówką lat 90. to wbrew pozorom czas ożywionego życia towarzyskiego, radości i walki o najprostsze nawet sprawy. Wtedy nic nie było łatwe, dzięki temu osoby, których młodość przypadała właśnie na ten czas, wiedziała, co znaczy walka o wolną, demokratyczną Polskę i swobodę wypowiedzi. Oni doceniali i smakowali życie, czyli zupełnie inaczej niż robimy teraz my, mając wszystko na wyciągnięcie ręki.

Bardzo polubiłam styl autora, prosty, konkretny, ale trochę jak u dawnych opowiadaczy, których historia wciąga, a uczucie spełnienia może dać tylko zakończenie. Nic więc dziwnego, że lektura zajęła mi tylko trzy wieczory. Szczególnie polecam ją osobom zainteresowanym fotografią, bo to także dobra lekcja dziennikarstwa i reportażu, a przede wszystkim możliwość dowiedzenia się z pierwszej ręki, jak odbywało się to przed nastaniem techniki cyfrowej.

W tym momencie szczerze żałuję, że nie przeczytałam tej książki wcześniej i nie udałam się do autora po autograf podczas XV Targów Książki w Krakowie. Nawet waga i format książki nie byłby wtedy problemem.

6 komentarzy:

  1. Fotografia mnie nie interesuje, Niedenthala nie znam - książka zdecydowanie nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam z nim bardzo interesujący wywiad. książka musi być swietna bo to po prostu doskonale zilustrowany kawał naszej historii. Kto to wydał?

    OdpowiedzUsuń
  3. W etykietach widzę, że to chyba Marginesy?

    OdpowiedzUsuń
  4. @bookfa - tak, wydawnictwo Marginesy :) Naprawdę warta uwagi książka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj i jutro autor tej książki ma spotkania właśnie we Wrocławiu :) Szkoda tylko, że nie mam pieniążków by ją zakupić, na pewno by mnie zainteresowała :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami tak jest, że zbyt późno okazuje się, że moglibyśmy do kogoś podejść ;) NA szczęście TK są kilka razy do roku i z pewnością jeszcze będziesz miała okazję by zdobyć autograf tego autora,

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails