Pomysł podsunęła mi notka u Prowincjonalniej Nauczycielki. Szukałam, szukałam i mam :) Tzw. wytłaczacz, którego zdjęcia i efekt zamieszczam oczywiście :) Miał być dziurkacz, ale teraz to się nawet bardziej cieszę :) No i oczywiście muszę się wziąć do znaczenia książek. Ktoś jeszcze wziął się za znaczenie swoich zbiorów? ;)
W ostatnim tygodniu także w miarę możliwości pozbierałam od znajomych książki (bo trzymanie niektórych pozycji od poprzedniej zimy to jednak przesada).
i efekt (aparat nie bardzo chciał dziś współpracować):
Miałam ochotę także przedstawić jakiś nowy stosik, ale nowe książki w lubelskim mieszkaniu, a aparat w domu u rodziców został. Więc może na tygodniu coś przedstawię.
W każdym razie odkryłam świetny antykwariat, gdzie znalazłam kilka poszukiwanych od dawna pozycji, no i ceny kuszą. :)
Ja też chcę wytłaczacz!!!! A u mnie wszędzie dziurkacze... Buu.
OdpowiedzUsuńFajowy!
Bardzo fajny sposób znaczenia książki :) tyle, że u mnie mało pozycji zostaje na stałe bo nie mam gdzie tego wszystkiego trzymać, nad czym ubolewam niezmiernie :(
OdpowiedzUsuńja poprosiłam o dziurkacz, a pani mi razem z nimi przyniosła wytłaczacz właśnie nie wiedząc nawet co to ;) ale się ucieszyłam :)
OdpowiedzUsuń:o tez chce takie coś.
OdpowiedzUsuńwytłaczacz świetny- samą mnie kusi i chyba sobie sprawię, a i jeszcze się zgłaszam jako obserwatorka Twojego bloga, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko zalinkowaniu go u mnie na liście??:) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tym znaczeniem zbiorów:D
OdpowiedzUsuńJa się zbieram żeby znaczyć jakąś specjalną pieczątką