wtorek, 13 lipca 2010

"Katedra w Barcelonie" I. Falcones


"Katedra w Barcelonie" to napisana z wielkim rozmachem powieść historyczna, fascynująca panorama średniowiecza, przedstawiająca blaski i cienie feudalnej Katalonii. W magicznej scenerii Barcelony rozgrywa się historia wielkich namiętności, tragicznych miłości, zdrad, spisków i zemsty. Jej fabuła nasuwa porównanie ze słynnymi Filarami Ziemi Kena Folletta, do czego zresztą autor przyznaje się bez ogródek.
Akcja książki toczy się w XIV wieku, w dobie religijnych niepokojów, nietolerancji i wojen. Stolica Księstwa Katalonii, Barcelona, panuje na szlakach handlowych i rozrasta się ku morzu. Mieszkańcy skromnej, ubogiej dzielnicy Ribera, postanawiają własnymi rękami wybudować najwspanialszą i największą na świecie katedrę maryjną - słynny kościół Santa María del Mar.
Historia budowy splata się z losami Arnaua Estanyola, syna uciekajacego przed okrutnym panem pańszczyźnianego chłopa. Z przymierajacego głodem zbiega Arnau przemieni się w zamoznego patrycjusza, człowieka prawego i szanowanego. Tragarza portowego, żołnierza, bankiera, a potem konsula morskiego. Żadne pieniadze, honory i zaszczyty nie uchronią go jednak przed niebezpiecznym spiskiem i długimi rekami inkwizycji...


Dziś udało mi się przeczytać leżącą od roku na półce „Katedrę w Barcelonie”. Przed rokiem zatrzymałam się na 198 stronie i za nic w świecie nie mogłam przeczytać ani słowa więcej. Z racji blogowego „stosikowego losowania” musiałam dać jej jeszcze jedną szansę. Inie żałuję.

Bohaterem powieści jest jednocześnie Arnau Estanyol i kościół Santa María del Mar. Życie bohatera rozwija się w miarę wzrastania murów katedry, miejsca czczenia jego jak mu się wydaje jedynej matki – Madonny. Arnau jest synem Bernata, początkowo żyje jako niewolnik, jednak z czasem jego kariera i pozycja społeczna zmienia się w iście bajkowy sposób.

Powieść Falconesa jest podzielona na 4 części. Każda z nich to inny etap głównego bohatera. W pierwszej „Słudzy ziemi” opowiedziana jest historia ojca Arnaua, Bernata Estanyola, który porzuca kajdany niewoli. Część druga "Słudzy możnych", przedstawia początkowe życie Arnaua w Barcelonie, uzależnienie od innych, biedę i sytuację w kraju. Trzecią częścią są "Słudzy namiętności", w której Arnau dojrzewa, odkrywa w sobie mężczyznę i musi zetknąć się oraz poradzić sobie z naprawdę wieloma problemami. W ostatniej części pt. "Słudzy przeznaczenia" całe życie bohatera zatacza koło, ale o tym musi już każdy z Was dowiedzieć się sam.

W powieści oprócz wątku Arnaua i jego życia, autor opisuje w tle historię średniowiecznej Barcelony, ze wszystkimi jej detalami. Książka jest naprawdę dobrze podbudowana źródłami historycznymi, nic dziwnego że jej pisanie zajęło autorowi aż 5 lat. Falcones opisuje wszystkie wojny, a przynajmniej o każdej wspomina. Od strony historycznej jest to bardzo dobra powieść, wciąga, daje uczucie bycia pośród mieszkańców w czasie pospolitego ruszenia, gdy każdy z nich wykrzykuje ile sił w płucach „¡Via Fora!”. Ma się ochotę iść za tym tłumem. Książka także przybliża działania Inkwizycji i stosowanych przez nią praktyk. Przeraża jak łatwo można było zostać osądzonym i skazanym.

Książka ma także minusy, najbardziej odrzuciły mnie wiadomość o tym jak 14-letni Arnau pragnął Aledis. No ja rozumiem takie rzeczy przypisywać 16-latkom, 17-latkom, ale w tej sytuacji mnie to nawet oburza. W ogóle całe życie Arnaua jest podporządkowane kobietom, a przynajmniej mają one na niego duży wpływ.

„Katedra...” to moim zdaniem także książka o przyjaźni, o sile jaką daje dobroć i miłość. O tym, że nawet w średniowieczu, gdzie istniał podział na chrześcijan i innowierców, można było przekraczać te granice, jeśli naprawdę żywiło się do kogoś prawdziwie dobre uczucia. Guillem, moja ulubiona postać w tej książce właśnie jest dla mnie takim prawdziwym przyjacielem. Cieszę się też, że dla Arnaua nie miało znaczenia to, że Guillem jest niewolnikiem.

„Urodził się niewolnikiem i wiódł życie niewolnika. Nauczył się kochać w tajemnicy i skrywać uczucia. Niewolnik nie był uważany za człowieka, dlatego gdy był sam – w tym jednym jedynym czasie, gdy czuł się wolny – potrafił sięgać wzrokiem głębiej niż ludzie, którym wolność przesłania duszę. Dawno odkrył miłość łączącą najdroższe mu istoty i modlił się do swych dwóch bogów, by uwolnił je z kajdan, znacznie mocniejszych od tych krępujących jego.
Załkał, choć niewolnikom nie wolno było płakać.”*

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę. Polecam każdemu kogo interesuje Barcelona, a zwłaszcza jej średniowieczna historia.


5/6


*s. 507.

Muszę się też pochwalić, że recenzja została wybrana na recenzję tygodnia w serwisie nakanapie.pl

11 komentarzy:

  1. To zdecydowanie pozycja dla mnie - jestem miłośniczką Barcelony i kolekcjonuję wszystkie książki z nią związane ;)
    Dobrze, że dałaś jej drugą szansę - na pewno było warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybciutko ci poszło jak na taką cegłówę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Anna - zaczynałam od 198 strony bo na niej rok temu skończyła, dzięki temu zamiast 700 miałam o 200 mniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcę zobaczyć Barcelonę w tym roku ;) Koniecznie :) potem może łapnę po przyjeździe tą książkę, zależności od wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie "Katedra..." też już długo stoi, ale widzę, że powinnam jej dać szansę...

    OdpowiedzUsuń
  6. @Patrycja - zazdroszczę, ja na Barcelonę jeszcze muszę poczekać, albo ona na mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi przeszkadzał język tej powieści - strasznie nie lubię, gdy autor próbuje nam coś tłumaczyć "łopatologicznie"... Szczególnie, gdy nie ma takiej potrzeby.
    Historyczna podszewka - jak najbardziej wciągająca.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ją kupić koledze na urodziny, bo on uwielbia Barceolone, ale raczej nie jest miłośnikiem ksiązek, a 700 stron to bedzie dla niego za duzo:P

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja nie mogłam przebrnąć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi bardzo interesująco. Może, może. Chociaż takie wielkie książki zawsze mnie przerażają.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałem przypadkowo. W "Katedrze w Barcelonie" to średniowieczne miasto porusza i wprowadza mnie w stan melancholii. Daję do myślenia, zachwyca i przytłacza.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails