piątek, 6 sierpnia 2010
"Pochwała macochy" M. V. Llosa
To już moja chyba piąte spotkanie z Llosą. Ledwo się skończyło, a ja już nie mogę doczekać się następnego.
„Pochwała macochy” przedstawiana jest jako powieść, którą „powinno się spalić, nie czytać jej, odłożyć z powrotem na półkę”, ponieważ jest „zbyt rozpasana, perwersyjna i wyuzdana”... Osobiście uważam, że wcale aż taka nie jest, może dlatego że żyję w obecnych czasach, w których ciężko jest kogokolwiek zadziwić. Owszem jest erotyzm, seks, może nawet lekka perwersja, ale nie w takiej dawca, której się początkowo spodziewałam. Choć na pewno znajdą się osoby, które ta książka przerazi i odrzuci.
Książka rozpoczyna się w dniu 40. urodzin doñi Lukrecji, która otrzymuje laurkę od Fonsita, syna jej męża z pierwszego małżeństwa. Nie wie jeszcze, że ta niewinna karteczka rozpocznie lawinę zdarzeń, o których nikomu by się nie śniło. Jej mąż, don Rigoberto jest miłośnikiem sztuki erotycznej. Opisy jego obrazów pojawiają się aż 6. razy w całej powieści. Dodatkowo świetnie komponując się z całą historią, jaka rozgrywa się w jego domu.
Po raz kolejny rozpływam się w zachwycie nad okładką książki. Pani Katarzyna Borkowska naprawdę bardzo się postarała. Moim zdaniem jest to jedno z najpiękniejszych wydań książek (bo mówię tu o całej serii) jakie widziałam. Cieszę się także, że wydano edycje z ilustracjami, dodającą całej powieści takiego idealnego wykończenia.
Llosa posługuje się językiem w bardzo ciekawy sposób, bawi się słowami, wciągając w czytelnika w grę słowną. Wydaje się, że nie ma dla niego barier, a słowa potrafi dostosować do każdej sytuacji. To także ma bardzo duży wpływ na moje uwielbienie do jego powieści.
Wydawca zadał pytanie „kto jest krętaczem?”, ja już wiem kto nim jest. A teraz czas byście przekonali się i Wy. :) Choć jednocześnie krętaczem jestem też ja, przeczytałam książkę, której nie powinnam czytać i jestem z tego dumna.
5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zgadzam się - cała seria jest wydana w pięknym stylu i chyba lepszej nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńCo do książki - wrażenia mamy podobne, cieszę się, że i Tobie książka przypadła do gustu,
Już od dawna mam zamiar wziąć się za wszystkie książki pana Mario, od kiedy zobaczyłam je w Znaku:)
OdpowiedzUsuńGrrrr, do tej pory żałuję, że nie skorzystałam z promocji Znaku... gdzie były w tak cudownej cenie..!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tuchą. Też żałuję że nie skorzystałam z promocji Znaku...
OdpowiedzUsuńJako, że bardzo polubiłam tego autora, dwukrotnie czytając "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki", na pewno sięgnę po "Pochwałę macochy". Jestem bardzo ciekawa tej książki, a po Twojej pochlebnej opinii - jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!