czwartek, 26 sierpnia 2010
"Smutny to oręż, co nie broni się słowem" M. Mayoral
Na serię Salsa zwróciłam uwagę dzięki jej wielbicielce Futbolowej i myślę, że ja też się nią niedługo stanę. Wydawnictwo Muza, wydało wspaniałe powieści w pięknych, barwnych okładkach, które z daleka przyciągają wzrok i kuszą (teraz, np. w Matrasie) niewielką ceną. Ja na moich ostatnich książkowych zakupach przyniosłam do domu 4 książki z tej serii, dziś zaprezentuję jedną z nich.
„Smutny to oręż, co nie broni się słowem” jest niewielką książeczką, która na małej ilości stron zawiera bardzo wiele treści. Tłem powieści jest wojna, na początku domowa w Hiszpanii, a później światowa. Bohaterkami są dwie siostry: Harmonia i Rosa, których rodzice zajęci są walką dla ojczyzny. Dziewczynkami nie ma się kto zająć pod nieobecność rodziców, ponieważ najbliższa rodzina popiera generała Franco. Zachodzi zatem w rodzinie śmieszny konflikt polityczny, którego ofiarami stają się siostry, najpierw przebywające w sierocińcu w Hiszpanii, a następnie wysłane do Rosji za zgodą rodziców.
"A tata wyjął z plecaka książkę i rzekł:
- Poznacie tam na pewno wielu przyjaciół, ale i tak chciałbym wam to dać, bo przecież wiecie, że książka jest...
- Przyjacielem na całe życie! - wyrecytowały chórem dziewczynki." (s. 12-13)
Wtedy tak naprawdę rozpoczyna się cała powieść. Czas wojny działa na niekorzyść rozbitej rodziny, Harmonia musi zaopiekować się Rosą i jakoś przeżyć bez rodziców najważniejsze lata swojego życia. Autorka bardzo dobrze przedstawia bohaterów książki, szczególną sympatię wzbudzają główne bohaterki i ich przyjaciel, którego poznają w Rosji. Ta przyjaźń będzie miała dla nich szczególne znaczenie w momentach oddalenia od domu. Książka wzbudza wiele ciepłych uczuć, momentami nawet można uronić łzę. Pokazuje, że nawet w sytuacjach takich jak wojna, strata rodziców, oddalenia od ojczyzny można sobie poradzić. Ludzi, których ciężko doświadczył los, najlepiej się wynagradza. Pięknie w całość historii wpisuje się przypowieść o talentach. Dziewczynki dobrze zrozumiały jej przesłanie i umiały wykorzystać tą wiedzę w swoim życiu. Najbardziej jednak cieszy zakończenie.
"Pan Bóg pisze prosto po liniach krzywych" (s. 97)
Polecam, czyta się szybko, łatwo przywiązać się do bohaterów. Cała historia jest naprawdę piękna.
5,5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu :) Ja kompletuję całą serię i wiem, że żadna z książek mnie nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńJa z tej serii przeczytałam Kredożercy i powiem, że jest dziwna. I trudno mi powiedzieć,czy stanę się fanką tej serii, musiałabym jeszcze kilka przeczytać by konkretnie stwierdzić.
OdpowiedzUsuńPóki co nie czytałam, ale widzę, że warto spróbować ;P
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się zachęcająca, choć z tą serią nie miałam do czynienia :) jeszcze.
OdpowiedzUsuńUrokliwa, piękna książka. Dziękuję, że mi o niej przypomniałaś. Ja też bardzo polecam.
OdpowiedzUsuńlubię Mayoral..:)
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś wezmę się za te książki ;)) Obie z Futbolową strasznie mnie zaciekawiłyście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lena173
www.recenzje-leny.blogspot.com