środa, 22 września 2010
"Dziewczyny z Hex Hall" R. Hawkins
Od razu ostrzegam, że jeśli nie macie kilku wolnych godzin to nie sięgajcie po tę książkę! Wciąga całkowicie i bardzo ciężko ją odłożyć chociaż na chwilę. Myślałam, że takie lektury już nie dla mnie, a to kolejna pozycja przypominająca modny ostatnio „Zmierzch”, na szczęście jest to coś zupełnie innego. Tak jak swego czasu zachwycałam się serią o Potterze i dla mnie była nie do przebicia, tak po dzisiejszej lekturze będzie on musiał ostro walczyć z powieścią Rachel Hawkins o pierwsze miejsce.
Na pierwszy rzut oka powieść przyciąga okładką. I to jaką! Brawa dla twórców, za wykorzystanie do tej roli młodych polskich modelek, które zrobiły na mnie niesamowite wrażenie i świetnie wprowadziły w klimat książki.
Bohaterką książki jest Sophie Mercer, czarownica wychowywana jedynie przez matkę, gdyż nigdy nie poznała swojego ojca czarnoksiężnika. Właśnie ta sytuacja, brak porządnego wprowadzenia w magię, sprawia, że Sophie wpada w ciągłe kłopoty i musi przeprowadzać się z miejsca na miejsce. Po swoim ostatnim „wybryku” zostaje przymusowo przeniesiona do Hex Hall, szkoły dla takich jak ona – odmieńców. Dziewczynie nieprzystosowanej do przebywania wśród wampirów, zmiennokształtnych, elfów i innych czarownic, ciężko jest się tam odnaleźć. Dodatkowo nagle okazuje się, że wszyscy wiedzą o niej więcej niż ona sama, jest więcej powodów do tego by jej nienawidzić niż to, że jest nowa czy ma małe pojęcie o swojej mocy. Oczywiście jak w typowej powieści dla nastolatków musiał się znaleźć mega przystojny chłopak, w którym kochają się wszystkie dziewczyny oraz grupa pięknych dziewcząt uznających się za lepsze od innych i próbująca ustalać rządy w całej szkole. Najgorsze jednak dopiero przed Sophie, pojawienie się jej prababki czy prawda o ojcu, a także ataki na uczennice, o które zostaje podejrzana jej najlepsza przyjaciółka...
Podsumowując powieść wciąga, główna bohaterkę da się polubić od razu, a całość jej przeżyć zmusza do przeczytania następnej strony. Pełna humoru i niesamowitego klimatu książka nie tylko dla młodzieży, ale też dla tych trochę starszych, bo uważam że każdy potrzebuje chwili dobrego magicznego odprężenia.
Książkę zdobyłam w losowaniu u Clevery, za co jeszcze raz bardzo dziękuję :)
5/6
PS. Nie doczytałam się nigdzie, ale może ktoś wie czy będzie dalsza część? :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Będzie, już w marcu przyszłego roku w Wielkiej Brytanii, napisałam o tym na blogu :)
OdpowiedzUsuńJa się doczytałam w treści książki, że powinna być dalsza część :D.
OdpowiedzUsuńA co do modelek z okładki... Rozśmieszyło mnie to, jak się nazywa pierwsza od prawej. I w sumie wciąż śmieszy ^^. Imię nie pasuje ani do wyglądu ani do nazwiska...
I jeszcze jedno. Widzę, że nasza opinia dotycząca "Hex Hall" się pokrywa. Bardzo się cieszę :).
Widzę, że ktoś dotarł do informacji o drugiej części. Cudownie!
@no z tym imieniem to faktycznie ciekawa sprawa, ale co zrobić ;) mi także bardzo pasowało z treści by jakaś kolejna część była, cieszę się że to prawda :)
OdpowiedzUsuńMnie okładka średnio się podoba, za to tematyką nie pogardzę. Chętnie sięgnę po coś takiego :)
OdpowiedzUsuńCiekawa, ale nie wiem czy sięgnę :) może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńKsiążka przypomina mi film, o złodzieju pioruna. Jako gracz RPG nie wyobrażam sobie Elfa siedzącego z wampirem. Czyste dobro w szkole z czystym złem?!?! Okładka właśnie odstrasza. Moim zdaniem, tak młodzieżowa, że bardziej być nie może ;)
OdpowiedzUsuńKolejna pochlebna recenzja tej książki, a ja nadal jej nie czytałam ;/
OdpowiedzUsuńJejka, no wszystko mnie kusi w tej książce, wszystko, nawet okładka :)
OdpowiedzUsuńI kolejna zachęcająca recenzja. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko wybrać się do księgarni i zakupić "Hex Hall" :). Co do okładki, to polska jest zdecydowanie lepsza niż oryginalna.
OdpowiedzUsuń