środa, 10 listopada 2010
"Książę Mgły" C. R. Zafón
Z góry muszę zaznaczyć, że wobec Zafóna jestem właściwie bezkrytyczna. Oczarował mnie wszystkimi swoimi powieściami, więc na wiadomość o jego nowej starej książce przyjęłam z wielką radością. Nazywam ją starą, bo jak pewnie większość z Was wie, „Książę Mgły” to jego pierwsza powieść. Z racji wielu problemów z prawami autorskimi (o czym można dowiedzieć się z noty od autora) dopiero teraz możemy przeczytać ją w polskim wydaniu.
Główny bohater Max, przeprowadza się z rodzicami i siostrami Alicją i Iriną do małej rybackiej wioski nad Atlantykiem. Jego ojciec od początku nie kryje, że dom w którym mieli zamieszkać nie był zbyt szczęśliwy. Poprzednie małżeństwo tam mieszkające straciło syna Jacoba, który utonął w morzu. Od początku Max dziwnie się w nim czuje. W nocy zauważa wśród mgły posągi w ogrodzie za domem. Nie podoba mu się także kot, którego przygarnęła jego siostra zaraz po przyjeździe. Kocie oczy wydają się śledzić każdy ruch domowników. Zaraz po przyjeździe Max poznaje Rolanda, który opowiada mu historię miasteczka oraz wspomina o zatopionym statku. Dużą rolę odgrywa też jego dziadek, Victor Kray, który jako jedyny przeżył katastrofę na morzu, jednak nie chce o tym za dużo mówić. Pewne wydarzenia jednak sprawiają, że decyduje się opowiedzieć swoją historię, a trójka przyjaciół (Max, Alicja i Roland) muszą stawić czoła legendzie, która zaczyna ożywać...
Choć „Książę Mgły” wpisuje się w nurt powieści młodzieżowej, to myślę że wielu dużo starszych czytelników będzie miało niekłamaną przyjemność przeczytania o losach Maxa i jego przyjaciół. Jeśli chodzi o treść to książka ma chyba wszystkie atuty, które mogą przyciągnąć do siebie czytelnika. Jest przeprowadzka do nowego miejsca, zatopiony statek, przyjaźń od pierwszego wymienionego zdania, tajemniczy latarnik, postać Księcia Mgły, miłość i bardzo wiele magii. Kto może przejść obojętnie obok takiej historii? Ja oczywiście nie mogłam, książkę musiałam przeczytać do ostatniej strony, choć było już bardzo późno. Trzeba zauważyć, że elementy odpowiadające za skierowanie książki do młodych czytelników (prostota stylu i języka, ograniczenie drastyczności historii do minimum, nieskomplikowanie rozbudowana fabuła) nie wpływają na wrażenie jakie zrobiła na mnie ta książka.
„Książę Mgły” to jednak przede wszystkim powieść o poświęceniu, przyjaźni, pierwszej miłości, która potrafi walczyć ze śmiercią. Ale niestety także o tym, że ciężko jest walczyć z przeznaczeniem, bo często z góry jesteśmy skazani na porażkę.
Muszę zwrócić uwagę na piękną okładkę. Po prostu bije z niej aura tajemniczości i magii, nie mogę oderwać od niej oczu.
Polecam więc, przede wszystkim fanom Zafóna, ale też tym którzy dopiero chcą rozpocząć przygodę z jego książkami. Chociażby dla tego zakończenia, które porusza i sprawia że trzeba jeszcze nad nim długo myśleć. Dla mnie oraz innych, którym wciąż jest mało twórczości pisarza jest nadzieja, że w niedługim czasie Muza wyda dwie pozostałe książki z młodzieżowej trylogii: „Pałac północy” i „Światła września”.
5,5/6
PS. Dziś jest premiera tej książki :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
też rzuciła mi się w oczy okładka :) jak się wzbogacę, to może się zaopatrzę :P
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, że premiera dzisiaj, a już w weekend widziałam ją w Empiku. Z Murakamim to tak nie zrobili :)
OdpowiedzUsuńZafona jeszcze nie znam, ale poznam - to oczywiste.
Cieszę się, że się tak dobrze zapowiada :) Mam ambitne plany porwać się na nią w oryginale, żeby ćwiczyć mój na razie bardzo niezaawansowany język hiszpański. Okładka fajna, ale to chyba nie zasługa Muzy, bo wydanie hiszpańskie miało taką samą.
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńReklamują ja taniej w Biedronce , mam nadzieję ,ze i u mnie będzie :)
Futbolowa - Premiera miała być dziś a ja kupiłam ją w Empiku już... 2 listopada! Oniemiałam, wtedy również kupiłam opowiadania Canavan, a też miały się ukazać dopiero dzisiaj :))
OdpowiedzUsuńZafona już kończę, dziś powinnam poznać zakończenie. Jestem oczarowana :D
Już nie mogę doczekać, kiedy zatopię się w lekturze. Ale najpierw muszę ją kupić. :)
OdpowiedzUsuńKocham Zafona ! Kocham "Cień wiatru", "Grę anioła" i "Marinę", więc zapewne pokocham i "Księcia mgły" :) niech tylko dostanę wypłatę :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W "Cieniu wiatru" się zakochałam! Niedługo sięgam po "Grę Anioła":) Na "Marinę" i "Księcia mgły" też na pewno przyjdzie pora:D
OdpowiedzUsuńZafon swoim "Cieniem wiatru" skradł me serce. Na półce mam "Grę anioła", w planach "Marinę", a teraz jeszcze w marzeniach "Księcia mgły".
OdpowiedzUsuńZa bardzo mnie Pan Carlos rozpieszcza ;)
Pozdrawiam!
mam ją już na liście książek do kupienia :)
OdpowiedzUsuńwcześniej czytałam tylko Marinę, ale oczarował mnie swoim stylem.
@Futbolowa: z tego co wiem, to empik właśnie jeśli chodzi o Zafona ma przedsprzedaż i dużo wcześniej można go dostać niż w innych księgarniach :) tak np. w tamtym roku było też z "Mariną".
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam ;)) Uwielbiam Zafona i jego twórczość
OdpowiedzUsuńEh chyba będę musiała się wybrać do empiku i ją sobie zakupić bo książki "Cień wiatru" i "Marina" były dla mnie rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńNa 100% przeczytam, najpierw tylko muszę zdobyć tę książkę.
OdpowiedzUsuńO nie, nie, nie. Czytałam Cień wiatru i czegoś mi brakowało. Nie pytajcie czego, bo sama nie wiem. ;))
OdpowiedzUsuńokładka jest piękna, ale po lekturze "Cienia wiatru" już chyba nic nie przekona mnie do tego autora
OdpowiedzUsuńChcę ją dostać w moje ręce ! Recenzja świetna .
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dwie książki tego autora "Marinę" i "Cień wiatru", obie książki bardzo mi się podobały ;) Więc z pewnością przeczytam "Księcia mgły".
OdpowiedzUsuń"Cień wiatru" i mnie nie przekonał, ale może na tę powieść się skuszę. Dam Zafonowi jeszcze jedną szansę.
OdpowiedzUsuńNie mam przekonania do Zafona. Czytałam "Cień wiatru" i niby nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, ale chyba już sobie dam spokój.
OdpowiedzUsuńAleż szybka recenzja :) Ja przeczytałam już wszystkie książki Zafonka po polsku i na tą także nie mogę się doczekać :> podobno super:) jak wszystkie :)!!
OdpowiedzUsuńjutro pędzę do sklepu :>>>
ZAFON KING!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwłaśnie posłałam po nią męża, mam nadzieję że się nie rozczaruję. wszystkie poprzednie przeczytałam a CIEŃ WIATRU jest bezkonkurencyjny
OdpowiedzUsuńOstatnio kiedy byłam w empiku miałam ją w rękach. Była już ochota, żeby ją kupić, jednak ilość funduszy była mniejsza ;P
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu zabieram się za książki Zafona. Teraz tylko muszę swoje zamierzenie zrealizować :P
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie warto :D
Zapraszam do mnie i dodaję do linków, bo to strasznie ciekawy blog :)
Koniecznie muszę lecieć do księgarni! Uwielbiam Zafona:)
OdpowiedzUsuń