„Czarna woda” Attici Locke zapowiadana jest jako książka, która „trzyma w napięciu od pierwszej strony! Akcja toczy się w szalonym tempie, a zakończenie jest nie do przewidzenia…” Tak, to zdecydowanie skusiło mnie do zainteresowania się tą lekturą. Po przeczytaniu jej opisu można spodziewać się było naprawdę niesamowitej książki.
Głównym bohaterem powieści jest prawnik Jay Porter, który jednak nie jest zadowolony z obecnego poziomu swojego życia. Klientów ma mało, a jeśli w ogóle to są to ludzie mało wypłacalni, a ich sprawy raczej nieciekawe i łatwe. Kiedyś jego życie wyglądało inaczej i nikt nie myślał, że zostanie prawnikiem. Proces z przeszłości, broń i policja to nie są elementy dawnego życia zwykłego adwokata. Jednak Jay z tym wszystkim skończył, wszedł na dobrą drogę i myślał, że to już nigdy nie wróci. Los chciał jednak inaczej. Decyzja pomocy nieznanej kobiecie podczas podróży łodzią po rzece Buffalo Bayou na długo odmieniła jego codzienność.
Książka jest przede wszystkim świetnie przygotowana od strony tła historycznego i społecznego, którym jest Houston lat 80. Przez całą książkę przetacza się historia białych i czarnych. Ich walki o pozycję w społeczeństwie lub sprawiedliwe traktowanie. Przykładem tego jest strajk w porcie, zorganizowany przez czarnych pracowników, którzy nie chcą by ich dyskryminacja ciągnęła się dłużej. Cały czas widać mnóstwo układów politycznych, które nie pomagały w rozwiązaniu bardzo trudnej sytuacji. Choć wydawało się, że czarni prawa już mają, to jednak nie wszyscy chcieli akceptować je w praktyce. Temat smutny i pełen goryczy, jednak bardzo rzeczywisty. Z tą częścią autorka poradziła sobie świetnie.
Jednak historia samego Jaya, choć początkowo bardzo wciągnęła, z czasem zaczęła męczyć. Ciężko mi się ją czytało i dość długo. Może źle podeszłam do samej historii, za dużo sobie naobiecywałam opisem i zachęcającymi hasłami. Nie jest to typowy kryminał czy thriller, a raczej powieść obyczajowa z elementami tych gatunków. Jednak wydaje mi się, że warto ją przeczytać choćby dla tego historycznego tła i samego stylu autorki. Nie jest to powieść dla każdego.
4/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i Spółka.
Głównym bohaterem powieści jest prawnik Jay Porter, który jednak nie jest zadowolony z obecnego poziomu swojego życia. Klientów ma mało, a jeśli w ogóle to są to ludzie mało wypłacalni, a ich sprawy raczej nieciekawe i łatwe. Kiedyś jego życie wyglądało inaczej i nikt nie myślał, że zostanie prawnikiem. Proces z przeszłości, broń i policja to nie są elementy dawnego życia zwykłego adwokata. Jednak Jay z tym wszystkim skończył, wszedł na dobrą drogę i myślał, że to już nigdy nie wróci. Los chciał jednak inaczej. Decyzja pomocy nieznanej kobiecie podczas podróży łodzią po rzece Buffalo Bayou na długo odmieniła jego codzienność.
Książka jest przede wszystkim świetnie przygotowana od strony tła historycznego i społecznego, którym jest Houston lat 80. Przez całą książkę przetacza się historia białych i czarnych. Ich walki o pozycję w społeczeństwie lub sprawiedliwe traktowanie. Przykładem tego jest strajk w porcie, zorganizowany przez czarnych pracowników, którzy nie chcą by ich dyskryminacja ciągnęła się dłużej. Cały czas widać mnóstwo układów politycznych, które nie pomagały w rozwiązaniu bardzo trudnej sytuacji. Choć wydawało się, że czarni prawa już mają, to jednak nie wszyscy chcieli akceptować je w praktyce. Temat smutny i pełen goryczy, jednak bardzo rzeczywisty. Z tą częścią autorka poradziła sobie świetnie.
Jednak historia samego Jaya, choć początkowo bardzo wciągnęła, z czasem zaczęła męczyć. Ciężko mi się ją czytało i dość długo. Może źle podeszłam do samej historii, za dużo sobie naobiecywałam opisem i zachęcającymi hasłami. Nie jest to typowy kryminał czy thriller, a raczej powieść obyczajowa z elementami tych gatunków. Jednak wydaje mi się, że warto ją przeczytać choćby dla tego historycznego tła i samego stylu autorki. Nie jest to powieść dla każdego.
4/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i Spółka.
Ta książka jest jeszcze przede mną. Coraz częściej spotykam się z, jak to określiłaś, "typowym kryminałem czy thrillerem, a raczej powieścią obyczajową z elementami tych gatunków" i ostatnio tęsknię za takim najzwyczajniejszym na świecie kryminałem. :)
OdpowiedzUsuńDawno nie męczyłam się przy książce tak jak przy "Czarnej wodzie" :) Owszem tło historyczne dobrze przygotowane, ale wg mnie zbyt dużo tego było i przez to książka stała się nudna.
OdpowiedzUsuńNiestety książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka już od jakiegoś czasu zapisana na liście, chętnie przeczytam ją głównie ze względu na wspominane przez Ciebie tło historyczne dawnego Houston :)
OdpowiedzUsuńOkładka przyciąga, ale nie wiem...
OdpowiedzUsuńNie sięgnę, bo jednak spotkałam się z tyloma negatywnymi opiniami, że w zupełności mi to wystarczy ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu nie zachęca mnie...
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści tego autora, ale słyszałam o nim wiele dobrego. Może nie sięgnę po "Czarną wodę", ale na pewno jakąś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :*
Właśnie same niezbyt pochlebne recenzje tej książki, więc jakoś nie mam ochoty po nią sięgnąć :).
OdpowiedzUsuńPozycja raczej nie dla mnie, więc pasuję ;)
OdpowiedzUsuńHm, książka już stoi na mojej półce ale jedyne co o niej czytam, to nie najlepsze opinie... zobaczymy co wyjdzie z mojego jej czytania
OdpowiedzUsuńHm.. może być ciekawe :D Jak na nią trafię to przeczytam :)
OdpowiedzUsuń