Zoran Drvenkar jest w Polsce jeszcze całkiem nieznany. Podkreślam, że jeszcze. Czuję, że niedługo się to zmieni, a wydawnictwo Telbit będzie się cieszyć, że zdecydowało się na wydanie jego książki na naszym rynku. Ten urodzony w Chorwacji autor, na stałe mieszkający w Berlinie już niedługo powinien zostać uznany jednym z najlepszych twórców thrillerów.
Książka rozpoczyna się od bardzo brutalnego morderstwa pewnej kobiety. Jej zabójca najpierw przybija jej ręce do ściany, a następnie zabija wbijając gwóźdź w jej czaszkę. Muszę przyznać, że sposób, w jaki autor to opisał, prawie sprawił, że odłożyłam książkę. Postanowiłam jednak po kilku godzinach do niej wrócić i zobaczyć, co będzie dalej po takim początku.
Bohaterami książki jest czwórka młodych berlińczyków: Tamara, Frauke, Wolf i Kris. Życie ich nie rozpieszcza, a oni nie wyróżniają się niczym szczególnym. Pewnego dnia otwierają agencję o nazwie „Sorry”. Za duże pieniądze pomagają różnym firmom i osobom zrzucić z siebie winę za występki, których się dopuścili. Jednym słowem przepraszają w ich imieniu innych ludzi, a zleceniodawcy wykupują sobie czyste sumienie. Interes kręci się tak świetnie, że po pół roku przyjaciół stać na zakup dużej willi i dostatnie życie. Ich życie pewnego dnia zmienia nowe zlecenie, mężczyzna chce by agencja przeprosiła kobietę. Gdy Wolf dociera na miejsce, okazuje się, że kobieta, którą miał przeprosić nie żyje. Została zamordowana. Morderca chce, by Wolf przeprosił ją za to, że zginęła. Jednak to nie koniec, zleceniodawca wymaga także, by agencja zajęła się zwłokami kobiety. W ten sposób zostają wciągnięci w makabryczną grę, której zasady wciąż się zmienią, a przyjaciele mają więcej niż jednego przeciwnika.
Moim zdaniem książka jest naprawdę dobra, już od jakiegoś czasu żadna powieść (z tych zaliczanych do thrillerów) nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony, a Zoran Drvenkar coraz bardziej przerażał mnie historią, którą stworzył. Bardzo podobał mi się też sposób prowadzenia narracji, jest zarówno pierwszoosobowa, jak i trzecioosobowa, obie występują w czasie przeszłym i teraźniejszym. Autor nie zgubił się w tym wszystkim i w bardzo ciekawy sposób konstruował akcję. Mogłam zobaczyć tę samą sytuację przez pryzmat odczuć każdego z bohaterów. Autor szybko przeskakiwał, od jednej postaci do drugiej, od ofiary do oprawcy. Zabieg ten świetnie budował napięcie i klimat książki.
W powieści nie zabrakło także odwiecznego pytania o dobro i zło, na które bardzo ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Także podział na sprawców i ofiary rozmywa się i tak naprawdę nie wiadomo kto jest kim. Warto zwrócić także uwagę na samą ideę powstania agencji "Sorry". Bo czy tak naprawdę można sobie wykupić czyste sumienie? Czy można się bawić w Boga i zamiast niego załatwiać ludziom odpuszczenie win? Może gdyby agencja nie powstała, cały ten koszmar nigdy by się nie wydarzył? Odpowiedzi na te pytania każdy musi znaleźć sam.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Telbit.
Edith, witaj w klubie :D Mnie tak samo zaskoczyła i - jeżeli można tak określić w stosunku do niej - zauroczyła. Świetny thriller, jakże pozytywnie wyróżniający się między tymi mocno "typowymi" ;) Bardzo jestem ciekawa pozostałych jego książek!
OdpowiedzUsuńPonieważ zazwyczaj nie czytam thrillerów, bo przyzwyczaiłam się, że nie robią na mnie aż tak wrażenia jak opisuje okładka, to może tym razem spróbuje, skoro piszesz, że aż taka ciekawa. Sam pomysł sugeruje niezłą fabułę, także dopisuje do listy. I oby więcej takich odkryć, bo jak dla mnie ten gatunek powoli staje się nudny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie można nie przeczytać
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej podobają mi się thrillery i co za tym idzie, ciągle szukam dobrych pozycji :) Dziękuję, że zachęciłaś mnie do tej książki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miłośniczką thrillerów zdecydowanie nie jestem. Wszystko, które do tej pory przeczytałam niemiłosiernie mnie wynudziły, a ta książka daje szansę na odbudowanie uznania w moich oczach. Więc z chęcią spróbuję. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja. A i tak już mam na nią wielką ochotę :) Mam nadzieję, że ją dorwę niedługo :)
OdpowiedzUsuńSkuszę się. Chorwacka literatura mi obca..i tak zachwalasz..:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym bardzo chętnie! Najpierw ten opis na stronie wydawnictwa, potem recenzja Agnieszki, a teraz Twoja - nic, tylko szukać książki :)
OdpowiedzUsuń