Wybierając książki do czytania raczej unikam tematyki wilkołaków i wampirów. Wszystko częsciowo dlatego, że ostatnio na takie powieści panuje duża moda, a „Zmierzchu” nie czytałam i raczej nie ruszę. Sama więc się zdziwiłam, gdy postanowiłam dać szansę pierwszej części cyklu „Zew nocy”, gdzie od istot i zjawisk paranormalnych aż tłoczno.
W książce „Wschodzący księżyc”, autorka, jak na pierwszą część serii przystało, zaznajamia nas z głównymi bohaterami cyklu. Jedną z nich jest Riley Janson, pracowniczka Departamentu Innych Ras w Melbourne, która skrywa pewną tajemnicę: jest rzadkim połączeniem wilkołaka i wampira, z przeważającą wilczą naturą. Jej brat bliźniak Rhoan jest w Departamencie Strażnikiem, jego zadaniem jest ochrona ludzi, przy czym często jest zmuszony do zabijania przeciwników. W świecie, w którym żyją traktowani są normalnie, gdyż takich osób, jak oni jest wiele. Pewnego dnia Riley uświadamia sobie, że zbliża się pełnia, więc wilcza część natury walczy o zaspokojenie cielesnych potrzeb. Oprócz tego jej brat znika w trakcie misji, a na jej progu pojawia się nagi wampir. Okazuje się, że zbliżają się duże kłopoty, a w walce z nimi z pewnością nie pomoże Riley rozkojarzenie związane z nadchodząca pełnią.
Książkę czytało się bardzo dobrze i szybko, choć podejrzewam, że fanów gatunku autorka nie zaskoczy. Zadowoleni powinni być Ci, którzy lubią wielkie pokłady opisów związanych z erotycznych życiem bohaterów. Mi się to podobało średnio, ale bez tego nie dałoby się stworzyć pełnego obrazu Riley i pozostałych bohaterów. Po za erotyką, autorka postarała się także bardzo szczegółowo odzwierciedlić obraz walk, jakie miały miejsce w książce. Całą historię i główną bohaterkę polubiłam na tyle, że z chęcią sięgnę po kolejny tom cyklu. Nie zmienia to jednak mojego spojrzenia na ten rodzaj literatury, czyta się fajnie, ale tylko raz na jakiś czas, bo później widzi się już za dużo schematów, które odbierają przyjemność lektury.
Warto zwrócić uwagę na okładkę książki, z pewnością przedstawiającą Riley oraz rodzaj czcionki, którą napisany jest tytuł. Estetycznie i ciekawie, więc dodając całkiem niezły pomysł na bohaterów, książka powinna się w Polsce cieszyć dużym zainteresowaniem.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Erica.
Lekka i przyjemna, typowo do relaksu:)). Mi się podobała. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńOjej. I oto kolejna książka, którą muszę przeczytać a troszkę się ich już nazbierało. :)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam w wakacje
OdpowiedzUsuńMi bardzo podobała się książka pani Arthur i już zacieram rączki na kolejną część ;D Na serio nie czytasz książek podejmujących tematykę wampirów i wilkołaków tylko dlatego, że są modne ? Trochę mnie to zdziwiło, bo ja wprost uwielbiam fantastykę i nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie coś fajnego ominąć, gdyby podchodziła do tych książek, w takim sam sposób jak Ty ;P No, ale cóż każdy jest inny ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam na swej półeczce i już niedługo zabieram sie za jej czytanie. Oj ogromnie jestem ciekawa wrażeń.
OdpowiedzUsuńMoże skuszona Twoją uwagą o opisie walk sięgnę. Ale to nie prędko, bo mi aż "duszno" od wampirzych powieści.
OdpowiedzUsuńwłaśnie czytam tę książkę i mam wrażenie, że styl jest bardzo podobny do Charlaine Harris, mam nadzieję na szybką akcję
OdpowiedzUsuńgeneralnie uciekam od wapirzych opowieści, podobnie jak Ty ale tej serii postanowiłam dać szansę mam nadzieję, że się nie zawiodę :)
Mam nadzięję, że uda mi się ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuń@aniusiaczek92 - trochę źle się wyraziłam, nie czytam ich nie tylko z powodu mody teraz pasującej, ale także dlatego, że wolę klasyczne lektury z wampirami. Oczywiście i w tych nowych może trafić się coś ciekawego, ale są one czesto tak schematyczne, że nie hcce mi się tracić na nie czasu. Jeśli chodzi o fantastykę to też lubię, tylko inną. Książki o wampirach jak zauważyłam wpisują się ostatnio raczej w ten cały "romans paranormalny".
OdpowiedzUsuń@jussi - ja żadnej książki Charlaine Harris nie czytałam, więc cieżko mi powiedzieć czy podobnie piszą ;)
OdpowiedzUsuńO, trochę czego innego się spodziewałam, ale może nawet kiedyś do niej zajrzę :) Zgadzam się co do okładki.
OdpowiedzUsuńDo mnie właśnie wczoraj, nie wiem jakim cudem, dotarła książka "Całując grzech" czyli drugi tom z tej serii. Mam zamiar to wyjaśnić z wydawnictwem, bo książki tego typu kompletnie mnie nie interesują, niestety. A swojego zdania co do wampirzych opowieści nawet nie chcę zmieniać, taki ze mnie uparciuch ;)
OdpowiedzUsuń@Ala - no właśnie ja też drugiego tomu nie zamawiałam, a przyszedł wczoraj. Najlepsze, że kilka godzin później dostałam maila z zapytaniem czy chcę drugi tom, który już u mnie był ;) Jakiś bałagan tam mają.
OdpowiedzUsuńMi też się podobała, choć muszę przyznać, że z czasem opisy erotyczne zaczęły mnie męczyć ;) ale mimo wszystko czytało się ją szybko i przyjemnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Hm, brzmi ciekawie, a przynajmniej ciekawiej niż fabuła "Zmierzchu" ;) Muszę spróbować w takim razie.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ten cykl za tempo akcji i bogactwo świata - w porównaniu z innymi czytanymi przeze mnie książkami z zakresu kobiecego urban fantasy/paranormal romance u K.Arthur sporo jest niespotkanych przeze mnie wcześniej stworów (to efekt tej inżynierii genetycznej). Czytałam cykl po angielsku i teraz sprawdzam, jak się go czyta po polsku :)
OdpowiedzUsuńJa się za nią jeszcze nie zabrałam, ale mam w planach, tym bardziej, że już druga część wyszła.
OdpowiedzUsuńMnie się podobało, aczkolwiek nie jakoś szczególnie. Za dużo seksu i za mało akcji.
OdpowiedzUsuń