Książkę „Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy” czytało już chyba tak wiele osób, że ciężko napisać o niej coś odkrywczego. Sama długo nie mogłam się przekonać do jej lektury, chyba głównie za sprawą tego, że jeszcze kilka miesięcy temu było o niej bardzo głośno. Tym samym zdecydowałam, że odczekam, aż ta cała „burza” i zachwyt ucichnie, a ja mając niewiele w głowie z czytanych recenzji spokojnie będę mogła oddać się lekturze. Nie wiem czego się spodziewałam, ale przyznam, że książka pozytywnie mnie zaskoczyła, i choć nie jest żadnym mistrzostwem, bo sagi rodowe to dość popularny trend w pisarstwie, to warto jednak poświęcić czas na zgłębienie tajemnic rodu Zajezierskich.
W pierwszym tomie sagi, historia tytułowych bohaterów przeplata się ze współczesnymi losami ich potomków. Mnogość wątków i zdarzeń, a także dość chaotyczne przedstawienie kolejności wydarzeń, może początkowo zgubić nawet najbardziej uważnych czytelników. Jednak po pewnym czasie, można odnaleźć klucz, jakim posługiwała się autorka i w pełni korzystać z tej wciągającej książki.
Autorka, Małgorzata Gutowska-Adamczyk, roztacza przed czytelnikami wizję dawnych mazowieckich rodów, które miały swoje siedziby blisko Gutowa. Dzięki podwójnej perspektywie poznajemy bardzo dobrze losy rodu Zajezierskich, zarówno tego z XIX wieku, jak i istniejącego współcześnie. Z jednej strony jest Iga, młoda dziewczyna, która wpada na trop rodzinnej zagadki sprzed 100 lat we współczesnym Gutowie, z drugiej zaś jej przodkowie, którzy przeżywali własne tragedie, skandale i chwile radości. Wszystko łączy stary pierścień, odnaleziony podczas wykopalisk archeologicznych niedaleko tytułowej cukierni. Mimo, że historia wydaje się już tyle razy przerabiana, że autorka nie wymyśliła niczego nowego, a jedynie kieruje się znanym od lat schematem, to powiem, że chłonęłam ją jak nowe zjawisko i z uwagą śledziłam dalsze losy bohaterów, niekiedy do późnych godzin nocnych.
„Cukiernia pod Amorem” jest pełna pięknych i przyciągających obrazów, poruszających przede wszystkim wyobraźnię, ale u mnie też smak, węch i wzrok, szczególnie gdy mowa była o tych cudownych jagodziankach i innych słodkościach. Pani Małgorzata snując rodową historię nie zapominała o szczegółach, takich jak zdobienia sukienek, wystroje pałaców, a także samej mnogości bohaterów, których notki biograficzne znajdziemy na końcu książki. Powiem szczerze, że jeżeli by ich zabrakło, czuła bym się zawiedziona, bo to właśnie takie szczegóły budują pełny obraz rodzinnych sag. W stworzonym przez autorkę świecie wszystko było tak fascynujące, że zaraz po zamknięciu książki chciałam wsiąść do samochodu i pojechać do Gutowa, żeby na własne oczy zobaczyć wszystkie opisywane miejsca. Ach, gdyby się tylko tak dało.
Powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk powinna przypaść do gustu większości czytelników, choć podejrzewam, że znajdą się także tacy, których odrzuci powolnie tocząca się akcja, mnogość wątków i szczegółów, a także trochę nudnawa współczesna historia. Wszystko to może sprawić, że lektura będzie kiepskim wspomnieniem. Mi się książka jednak podobała na tyle, że po niedzieli udam się do biblioteki w poszukiwaniu drugiego tomu.
W pierwszym tomie sagi, historia tytułowych bohaterów przeplata się ze współczesnymi losami ich potomków. Mnogość wątków i zdarzeń, a także dość chaotyczne przedstawienie kolejności wydarzeń, może początkowo zgubić nawet najbardziej uważnych czytelników. Jednak po pewnym czasie, można odnaleźć klucz, jakim posługiwała się autorka i w pełni korzystać z tej wciągającej książki.
Autorka, Małgorzata Gutowska-Adamczyk, roztacza przed czytelnikami wizję dawnych mazowieckich rodów, które miały swoje siedziby blisko Gutowa. Dzięki podwójnej perspektywie poznajemy bardzo dobrze losy rodu Zajezierskich, zarówno tego z XIX wieku, jak i istniejącego współcześnie. Z jednej strony jest Iga, młoda dziewczyna, która wpada na trop rodzinnej zagadki sprzed 100 lat we współczesnym Gutowie, z drugiej zaś jej przodkowie, którzy przeżywali własne tragedie, skandale i chwile radości. Wszystko łączy stary pierścień, odnaleziony podczas wykopalisk archeologicznych niedaleko tytułowej cukierni. Mimo, że historia wydaje się już tyle razy przerabiana, że autorka nie wymyśliła niczego nowego, a jedynie kieruje się znanym od lat schematem, to powiem, że chłonęłam ją jak nowe zjawisko i z uwagą śledziłam dalsze losy bohaterów, niekiedy do późnych godzin nocnych.
„Cukiernia pod Amorem” jest pełna pięknych i przyciągających obrazów, poruszających przede wszystkim wyobraźnię, ale u mnie też smak, węch i wzrok, szczególnie gdy mowa była o tych cudownych jagodziankach i innych słodkościach. Pani Małgorzata snując rodową historię nie zapominała o szczegółach, takich jak zdobienia sukienek, wystroje pałaców, a także samej mnogości bohaterów, których notki biograficzne znajdziemy na końcu książki. Powiem szczerze, że jeżeli by ich zabrakło, czuła bym się zawiedziona, bo to właśnie takie szczegóły budują pełny obraz rodzinnych sag. W stworzonym przez autorkę świecie wszystko było tak fascynujące, że zaraz po zamknięciu książki chciałam wsiąść do samochodu i pojechać do Gutowa, żeby na własne oczy zobaczyć wszystkie opisywane miejsca. Ach, gdyby się tylko tak dało.
Powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk powinna przypaść do gustu większości czytelników, choć podejrzewam, że znajdą się także tacy, których odrzuci powolnie tocząca się akcja, mnogość wątków i szczegółów, a także trochę nudnawa współczesna historia. Wszystko to może sprawić, że lektura będzie kiepskim wspomnieniem. Mi się książka jednak podobała na tyle, że po niedzieli udam się do biblioteki w poszukiwaniu drugiego tomu.
O tak cieżko napisać coś nowego, ale moim zdaniem świetnie Ci poszło! Napisałaś o tym co najważniejsze i najlepsze w tej książce!
OdpowiedzUsuńTyle osób zachwala ,,Cukiernię pod amorem'', więc i ja muszę ją wreszcie poznać i ocenić. Mam nadzieję, że przypadnie mi ona do gustu , tak jak tobie.
OdpowiedzUsuńCyrysiu jea jestem pewna, że się zakochasz!!
OdpowiedzUsuńA ja już nie mogę się doczekać tomu III ;-) Mam nadzieję, że będzie tak dobry, jak dwa poprzednie. Tobie zaś życzę udanej przygody z tomem II ;-)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam ochotę na tę książkę, a z Twojego opisu wynika, że to klimaty, które lubię, więc z pewnością warto:-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie: http://zaczytanieblog.blogspot.com/2011/09/konkurs-22011.html
OdpowiedzUsuńA ja nie czytam innych wypowiedzi, póki co planuję ją właśnie niedługo przeczytać :):):)
OdpowiedzUsuńno to ja jeszcze zostałam, bo książka leży ciągle u mnie na pólce nietknięta. Ale przeczytam, przeczytam, na jesienne paskudne wieczory będzie jak znalazł!
OdpowiedzUsuńMam ją od paru dni ;) Ciekawe jak mi to pójdzie ;)
OdpowiedzUsuń