Książka „Numery 2. Chaos” jest kontynuacją pierwszej powieści Rachel Ward. Należy, podobnie jak jej poprzedniczka do książek, które czyta się szybko i przyjemnie, choć z pewnością ma także swoje wady. Niemniej można spędzić przy niej odprężająco wieczór, bo na dłużej raczej nie wystarczy.
Akcja powieści rozgrywa się szesnaście lat po poprzednich wydarzeniach, z udziałem Jem i Pająka. Głównym bohaterem jest syn tej dwójki, Adam, który odziedziczył po matce „dar” widzenia dat śmierci innych osób. Opuszczony w młodym wieku przez matkę, mieszka jedynie z babcią, która przekonuje go, by przenieśli się do jej dawnego mieszkania w Londynie. Na miejscu okazje się, że prawie wszyscy otaczający Adama ludzie mają jedną datę: 1.01.2027, a wizje przedstawiają prawdziwy chaos: ogień, gruz, powodzie, trzęsienia ziemi. Chłopak wie, że stanie się coś strasznego, a on nie będzie mógł temu zapobiec. Sytuację zmienia spotkanie z Sarą, dziewczyną, która widzi Adama w swoich koszmarach. Oboje wiedzą, że z początkiem nowego roku będą musieli zmierzyć się z nieubłaganym przeznaczeniem, przed którym nie ma ucieczki. Można jedynie próbować zmniejszyć efekty katastrofy...
W porównaniu do pierwszej części, autorka zdecydowała na narracje prowadzoną na przemian przez Adama i Sarę. Są to krótkie rozdziały, ale dają pełniejszy obraz sytuacji, niż gdyby przedstawiała go jedna osoba. Szczególnie, że można zauważyć jak różnie odbierają te same sytuacje osoby obu płci. Chociaż język, jakim posługuje się Rachel Ward, trochę złagodniał w drugiej części, to nadal wydaje mi się zbyt przesadzony, nawet jak na książkę kierowaną do młodzieży. Przede wszystkim chodzi mi tutaj o zachowanie Adama, gdy wpadał w złość i nie liczył się ze słowami, które kierował do swojej babci.
Oprócz samej historii dwójki bohaterów, warto zwrócić uwagę na wizję ponurej przyszłości, którą stworzyła Rachel Ward. Londyn w 2026 roku to miasto, w którym czipuje się ludzi, jak kiedyś psy. Ucieczka jest niemożliwa, policja bardzo szybko potrafi odszukać uciekiniera, za pomocą tego malutkiego urządzenia znajdującego się pod skórą. Wiele zwyczajnych czynności jest zabronionych, a prawo zawsze jest przeciwko skrzywdzonemu. Nowoczesne technologie są tylko pozornym przyjacielem, w rzeczywistości stają się idealnym narzędziem do kontrolowania ludzi przez organy władzy. Nie brakuje także problemów, z którymi już teraz stykamy się bardzo często: pedofilia, molestowanie seksualne, nietolerancja, agresja młodych osób wobec starszych, przemoc i uzależnienia. Takie książki prócz porywającej historii, powinny dawać nam także możliwość zastanowienia się nad tym, w którym kierunku zmierza świat, i czy tak naprawdę jest to dobry kierunek.
Akcja powieści rozgrywa się szesnaście lat po poprzednich wydarzeniach, z udziałem Jem i Pająka. Głównym bohaterem jest syn tej dwójki, Adam, który odziedziczył po matce „dar” widzenia dat śmierci innych osób. Opuszczony w młodym wieku przez matkę, mieszka jedynie z babcią, która przekonuje go, by przenieśli się do jej dawnego mieszkania w Londynie. Na miejscu okazje się, że prawie wszyscy otaczający Adama ludzie mają jedną datę: 1.01.2027, a wizje przedstawiają prawdziwy chaos: ogień, gruz, powodzie, trzęsienia ziemi. Chłopak wie, że stanie się coś strasznego, a on nie będzie mógł temu zapobiec. Sytuację zmienia spotkanie z Sarą, dziewczyną, która widzi Adama w swoich koszmarach. Oboje wiedzą, że z początkiem nowego roku będą musieli zmierzyć się z nieubłaganym przeznaczeniem, przed którym nie ma ucieczki. Można jedynie próbować zmniejszyć efekty katastrofy...
W porównaniu do pierwszej części, autorka zdecydowała na narracje prowadzoną na przemian przez Adama i Sarę. Są to krótkie rozdziały, ale dają pełniejszy obraz sytuacji, niż gdyby przedstawiała go jedna osoba. Szczególnie, że można zauważyć jak różnie odbierają te same sytuacje osoby obu płci. Chociaż język, jakim posługuje się Rachel Ward, trochę złagodniał w drugiej części, to nadal wydaje mi się zbyt przesadzony, nawet jak na książkę kierowaną do młodzieży. Przede wszystkim chodzi mi tutaj o zachowanie Adama, gdy wpadał w złość i nie liczył się ze słowami, które kierował do swojej babci.
Oprócz samej historii dwójki bohaterów, warto zwrócić uwagę na wizję ponurej przyszłości, którą stworzyła Rachel Ward. Londyn w 2026 roku to miasto, w którym czipuje się ludzi, jak kiedyś psy. Ucieczka jest niemożliwa, policja bardzo szybko potrafi odszukać uciekiniera, za pomocą tego malutkiego urządzenia znajdującego się pod skórą. Wiele zwyczajnych czynności jest zabronionych, a prawo zawsze jest przeciwko skrzywdzonemu. Nowoczesne technologie są tylko pozornym przyjacielem, w rzeczywistości stają się idealnym narzędziem do kontrolowania ludzi przez organy władzy. Nie brakuje także problemów, z którymi już teraz stykamy się bardzo często: pedofilia, molestowanie seksualne, nietolerancja, agresja młodych osób wobec starszych, przemoc i uzależnienia. Takie książki prócz porywającej historii, powinny dawać nam także możliwość zastanowienia się nad tym, w którym kierunku zmierza świat, i czy tak naprawdę jest to dobry kierunek.
Czytałem, że to naprawdę dobra książka :-)
OdpowiedzUsuńZostałam przekonana niedawno do tej serii więc pewnie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMam w planie przeczytanie obu części, ale jakoś nie wpadły w moje łapki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKsiazka jeszcze przede mna, ale z pewnością przeczytam, gdyż pierwsza część przypadła mi do gustu ^^
OdpowiedzUsuńMoja córka uwielbia tę serię. Chyba muszę zacząć czytać jej książki, bo okazuje się (czasami), że są całkiem niezłe.
OdpowiedzUsuńNumery już dawno za mną, niecierpliwie teraz wyczekuję trzeciej części, a dwie pierwsze bardzo mi się podobały :D Całkiem inna literatura niż ta z którą do tej pory się spotkałam, choć może po prostu jestem niedoświadczona ;D
OdpowiedzUsuń