Gdy tylko dostałam najnowszą książkę Carlosa Ruiza Zafóna, która ukazała się właśnie dzisiaj na naszym rynku, od razu zabrałam się za czytanie. Po raz kolejny magia okładki owładnęła moim umysłem i sprawiłam, że bardzo szybko odnalazłam się w wyczarowanym przez autora świecie. „Światła września” to kolejna po „Księciu mgły” i „Pałacu północy” książka skierowana do młodszego czytelnika, a tym samym ostatnia, której jeszcze u nas nie wydano. Niestety, jako wielka fanka Zafóna, jestem niepocieszona brakiem informacji o jego nowych książkach, na które widocznie trzeba będzie jeszcze kilka lat poczekać.
Akcja powieści rozpoczyna się na wybrzeżu Francji, gdy wdowa z dwójką dzieci dostaje pracę w charakterze ochmistrzyni u tajemniczego wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Rodzina kobiety w ramach umowy z pracodawcą mogła zamieszkać w niewielkim białym domu na cyplu. Dobre warunki pracy, świetne wynagrodzenie i perspektywa rozpoczęcia nowego życia w małym miasteczku, wydawały się spełnieniem marzeń rodziny Sauvelle. Idylliczne życie bohaterów mąci dziwne morderstwo, które sprawia, że zaczynają wychodzić na wierzch ukryte od dawna tajemnice. Rezydencja, w której mieszka twórca zabawek, staje się mrocznym i niebezpiecznym miejscem, w którym różne mechanizmy nagle odżywają i śledzą każdy ruch bohaterów książki. Zapowiada się walka o życie, w której żadna ze stron nie ma zamiaru odpuścić.
Po raz kolejny Zafón wciągną mnie w bajeczny świat, pełen strasznych zabawek o świecących w ciemności oczach, sprawiając, że w każdym kącie dostrzegałam złowrogi Cień. I choć wiele osób stwierdzi, że to tylko kolejna powieść dla młodzieży, to ja będę upierać się, że taka dawka wyobraźni i niesamowitych zdarzeń potrzebna jest każdemu z nas. Żałuje, że „Świateł września” nie wydano, gdy ja miałam naście lat, bo wtedy oddziaływałaby na mnie jeszcze mocniej.
Wśród plusów przede wszystkim historia, której nie sposób się oprzeć, magiczne wybrzeże Francji wraz białymi plażami i turkusową wodą, a także bohaterowie, których można polubi od razu i żal się z nimi rozstawać. Autor przekazuje nam to wszystko pięknym językiem, sprawiając, że czytelnik wchłania powieść, nie patrząc na upływający czas. Dzięki tym zaletom książka będzie idealna jako lektura dla młodzieży, choć jak już wcześniej wspomniałam, nalegam, by sięgnęli po nią także starsi czytelnicy. Fani autora z pewnością się nie zawiodą.
Na koniec przytoczę słowa jednego z bohaterów, Lazarusa Janna, które z pewnością są bliskie wielu czytelnikom:
„Na szczęście nauczyłem się czytać. Ta umiejętność była dla mnie prawdziwym wybawieniem, od tej pory moimi przyjaciółmi stały się książki.”
Akcja powieści rozpoczyna się na wybrzeżu Francji, gdy wdowa z dwójką dzieci dostaje pracę w charakterze ochmistrzyni u tajemniczego wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Rodzina kobiety w ramach umowy z pracodawcą mogła zamieszkać w niewielkim białym domu na cyplu. Dobre warunki pracy, świetne wynagrodzenie i perspektywa rozpoczęcia nowego życia w małym miasteczku, wydawały się spełnieniem marzeń rodziny Sauvelle. Idylliczne życie bohaterów mąci dziwne morderstwo, które sprawia, że zaczynają wychodzić na wierzch ukryte od dawna tajemnice. Rezydencja, w której mieszka twórca zabawek, staje się mrocznym i niebezpiecznym miejscem, w którym różne mechanizmy nagle odżywają i śledzą każdy ruch bohaterów książki. Zapowiada się walka o życie, w której żadna ze stron nie ma zamiaru odpuścić.
Po raz kolejny Zafón wciągną mnie w bajeczny świat, pełen strasznych zabawek o świecących w ciemności oczach, sprawiając, że w każdym kącie dostrzegałam złowrogi Cień. I choć wiele osób stwierdzi, że to tylko kolejna powieść dla młodzieży, to ja będę upierać się, że taka dawka wyobraźni i niesamowitych zdarzeń potrzebna jest każdemu z nas. Żałuje, że „Świateł września” nie wydano, gdy ja miałam naście lat, bo wtedy oddziaływałaby na mnie jeszcze mocniej.
Wśród plusów przede wszystkim historia, której nie sposób się oprzeć, magiczne wybrzeże Francji wraz białymi plażami i turkusową wodą, a także bohaterowie, których można polubi od razu i żal się z nimi rozstawać. Autor przekazuje nam to wszystko pięknym językiem, sprawiając, że czytelnik wchłania powieść, nie patrząc na upływający czas. Dzięki tym zaletom książka będzie idealna jako lektura dla młodzieży, choć jak już wcześniej wspomniałam, nalegam, by sięgnęli po nią także starsi czytelnicy. Fani autora z pewnością się nie zawiodą.
Na koniec przytoczę słowa jednego z bohaterów, Lazarusa Janna, które z pewnością są bliskie wielu czytelnikom:
„Na szczęście nauczyłem się czytać. Ta umiejętność była dla mnie prawdziwym wybawieniem, od tej pory moimi przyjaciółmi stały się książki.”
Już nie mogę się doczekać, kiedy i ja zatopię się w ten bajeczny świat :-)
OdpowiedzUsuńjuż przeczytałaś, ja dopiero zabieram się za czytanie tej książki. Zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciał przeczytać, liczę że kiedyś się uda :-)
OdpowiedzUsuńZ chęcią ja przeczytam choć też już nie mam nastu lat:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie mogę jakoś przekonać się do Zafona. Próbowałam przeczytać ,,Cień wiatru'' i po paru stronach dałam sobie spokój, więc chyba i tym razem nie będę ryzykować, gdyż nie podchodzi mi styl autora.
OdpowiedzUsuńGenialny cytat ;) A na nowego Zafona czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńOkładka jest bajeczna. Czytałam "Książę mgły" i byłam zachwycona. Ostatnio pochłonęłam "Cień wiatru" i pokochałam już na zawsze C.R. Zafona. Teraz muszę sięgną po "Pałac północy" i prezentowane przez Ciebie "Światła września". Już nie mogę się doczekać opisów lazurowych wybrzeży Francji. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej serii,ale jak będę miała okazję to na pewno się za nią wezmę.
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumiałam, że jest to trzecia część serii ?
OdpowiedzUsuńCytat kończący Twoją recenzję jest jak najbardziej trafny :) Swoją drogą - którą książkę polecasz na rozpoczęcie przygody z Zafonem? Jeszcze nic jego pióra nie czytałam...
OdpowiedzUsuńAjć cudowny Zafon! Muszę nadrobić zaległości, a więc zabrać się za "Pałac północy" i za "Światła września". Uwielbiam klimat jego książek.
OdpowiedzUsuńDusia: Pozwolę sobie na wtrącenie - może zacznij właśnie od "Księcia mgły"? Nie jest to długa książka, a potrafi zarazić klimatem. Chociaż osobiście bardziej podobał mi się "Cień wiatru" czy "Gra anioła" :)
@Kama - książki Zafona nie są w serii, ale te które wymieniłam w recenzji zaliczane są do kanonu literatury młodzieżowej. Jednak każda z nich ma innych bohaterów i w żaden sposób się ze sobą nie łączy.
OdpowiedzUsuń@Dusia - powiem szczerze, że jest mi ciężko coś polecić. Ja czytałam w takiej kolejności w jakiej były wydawane w Polsce, ale chyba lepiej czytać je chronologicznie, czyli rozpocząć od czytania książki "Książę Mgły".
Podobają mi się okładki wszystkich książek Zafona, ta również jest świetna ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka pojawi się dość szybko w mojej bibliotece, bo mam chrapkę na 'Światła września', choć do młodzieży już się nie zaliczam ;)
Właśnie dziś ją dostałam i bardzo się cieszę z tego ;)
OdpowiedzUsuń