Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Język oryginału: angielskiTłumaczenie: Teresa KomłoszRok wydania: 2011Liczba stron: 280
Po kilku latach postanowiłam powrócić do książek Dennisa Lehane, tym razem wybierając "Milę księżycowego światła", którą wydało wydawnictwo Prószyński i S-ka. Nowa powieść Lehane nawiązuje do sprawy z książki "Gdzie jesteś, Amando?", a bohaterami jest znana już czytelnikom para detektywów Patrick Kenzie i Angela Gebbaro.
Nie czytałam niestety "Gdzie jesteś, Amando?" i dopiero w trakcie czytania uświadomiłam sobie, że musi być książka opisująca sprawę zaginięcia czteroletniej Amandy. Na szczęście autor wprowadza czytelników w wydarzenia sprzed dwunastu lat, za sprawą wspomnień Patricka, do którego kolejny raz zgłosiła się ciotka Amandy z prośbą o jej odnalezienie. Szesnastoletnia obecnie dziewczyna, któregoś dnia po prostu zniknęła z domu, a ciotka bardzo niepokoi się, że mogło stać się z nią coś złego. Do detektywów wracają wspomnienia z przeszłości, a także pytanie, które nie dawało im spokoju przez te wszystkie lata. Czy oddanie dziewczynki matce, która się nią nie zajmowała, było dobrym posunięciem? Z jednej strony było prawo, z drugiej troska o bezpieczeństwo i szczęście dziecka.
Książkę czyta się szybko, nowa historia Amandy, a także rozterki detektywów, wciągają czytelnika, wymuszając w nim wyrobienie własnego zdania na temat całej sprawy. Zaginięcie nastolatki to tylko kropla w morzu spraw, z którymi można się zetknąć podczas czytania tej książki. W dużo większy szok wprowadza fałszowanie tożsamości na duża skalę, mafia czy porwania i handel dziećmi. Wielbiciele sensacyjnych historii z pewnością będą zadowoleni czytając "Milę księżycowego światła". Dzięki tej książce czuję się zmobilizowana do poznania pozostałych książek Dennisa Lehane.
Nie miałam okazji jeszcze czytać żadnej książki autora i podobno przez to wiele straciłam. A tutaj kolejna recenzja książki pana Lehane i kolejny pozytyw ;)
OdpowiedzUsuńhttp://okrety-mysli.blogspot.com/
Ostatnio czytałem pierwszą książkę tego autora i jestem zachwycony. Poczucie humoru, które posiada Patrick Kenzie i Angela Gebbaro odpowiada mi w 100%.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTego autora znam tylko Rzekę tajemnic i Wyspę skazańców, a i to, wstyd się przyznać, tylko w wersji filmowej. Wyspa skazańców była świetna (nie wiem, czy jako książka też), ale coś mi się zdaje, że warto się bliżej zapoznać z tym autorem.
OdpowiedzUsuńDość dawno słyszałam o tej książce, jednak nie wpadła ona jeszcze w moje ręce ;P
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam żadnej książki tego autora, a słyszałam pozytywne opinie na jego temat. Twoja recenzja "Mili księżycowego światła" jest już kolejną, na którą się napotykam - kolejną pozytywną. I coś czuję, że w końcu ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.bibliotekarki.blog.pl
Gdyby ktoś chciał przeczytać o "Amandzie" to zapraszam: Za okładki płotem: "O matko z córką...". Pozdrowienia dla "palimpsestów" :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam książkę z przyjemnością, choć nie była tak wciągająca, jak wcześniejsze części... Ale rozbawiły mnie do łez opisy zmagania się Patrick'a z kryzysem wieku średniego, brakiem kondycji, czy perypetie Angeli związane z wychowaniem dziecka i uroczy wujek Bubba. No cóż, każdy się starzeje... i dorośleje. Ale pytania pozostają takie same.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog
annamatysiak.blogspot.com
Anna M.
pozdrawiam :)