Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Język oryginału: polski
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 472
Jestem świeżo po lekturze drugiego tomu gutowskiej sagi "Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie". Oczywiście poznajemy w nim dalszy ciąg losów Zajazierskich, a także tytułowych Cieslaków. Nie zabrakło wcześniej występujących postaci, jak np. Grażyna Toroszyn, jej matka Kinga czy Marianna Blatko. Wraz z bohaterami wyruszamy poza dobrze znane gutowskie okolice, w drugim tomie akcja przenosi się m.in. do Chicago i Warszawy, z rzadka powracając do zajerzyckiego majątku. I Wojna Światowa zmusza wielu bohaterów do opuszczenia rodzinnych stron i szukania miejsca, na przetrwanie ciężkiego czasu.
Nie można odmówić Małgorzacie Gutowskiej-Adamczyk umiejętności tworzenia barwnych opisów z licznymi detalami oraz wykreowania ciekawych bohaterów. Z pewnością pod tym względem jest to świetna książka obyczajowa i wiele osób będzie nią zachwyconych. Rozumiem, że cała otoczka historyczna jest niezbędna, by powieść zyskała potrzebny w jej przypadku realizm, ale momenty opowiadające o emigracji hrabiostwa Zajazierskich oraz działaniach wojenny, po jakimś czasie stały się nużące i mało wciągające.
Drugi tom w większości opiera się na czasach historycznych, z przełomu XIX i XX wieku. Akcja tylko w niektórych chwilach powraca do roku 1995 i prób Igi Hryć w odkryciu przeszłości jej rodziny. Przyznam, że lepiej by mi się czytało tą książkę, gdyby podział na przeszłość i teraźniejszość był bardziej wyrównany, choć wiem, że ten powrót do przeszłości, był nieunikniony w przypadku tworzenia pełnego obrazu rodziny Hryciów.
Niewątpliwą zaletą drugiego tomu jest postać Grażyny Toroszyn i jej charakterna postawa. Dzięki niej powieść nabiera atrakcyjności, a akcja przyspiesza tempa, ukazując nam Warszawę z początku dwudziestego wieku, z jej teatrami i kabaretami oraz fascynującym życiem towarzyskim.
Moim zdaniem książka jest bardzo nierówna, choć wiem, że pewnych jej elementów nie można uniknąć w przypadku budowania trylogii. Mimo, że nie jestem do końca zachwycona, całość zainteresowała mnie na tyle, że sięgnę po ostatni tom sagi, by poznać zakończenie tej niezwykle rozbudowanej historii.
Cukiernię mam w planach, wciąż czeka na swoją kolejkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie 3 tomu i na koniec czułam niedosyt.Według mnie można było dużo fajniej zakończyć tą historię ;)
OdpowiedzUsuńTak jak Tetiisheri też planuję przeczytać Cukiernię pod amorem, ale to jeszcze przede mną :).
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnych powieści tej autorki, ale jestem ich bardzo ciekawa; zwłaszcza tej trylogii :).
OdpowiedzUsuńMam tę trylogię, a jakże, ale jakoś nie mogę się zabrać, bo obawiam się, że to jakiś gniot, taki dla kucharek. Nie jest?...
OdpowiedzUsuńMam w planach całą serię :)
OdpowiedzUsuń