Wydawnictwo: Znak
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Matylda Biernacka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 192
Do niedawna wszędzie spotykałam
się z opinią, że Marilyn Monroe była pewną siebie, typową gwiazdką Hollywoodu,
nie liczącą się z niczyimi uczuciami kobietą, dążącą po trupach do swoich celów.
Nie obce jej było kompletne niezorganizowanie w pracy i naużywanie tabletek
uspokajających. Gdzie w takim razie miejsce na samotność, poczucie odrzucenia,
niemożność radzenia sobie z uczuciami i podejmowaniem podstawowych decyzji? Jakby
wydawało się to nieprawdopodobne, to właśnie taką stronę życia Marilyn
przedstawił nam w swoich wspomnieniach Colin Clark.
Krótka znajomość Colina z Marilyn
fascynuje i przyciąga czytelnika, bo kto nie chciałby przeżyć takiej przygody?
Młody chłopak dostał szanse, o jakiej nie mogli myśleć postawieni wyżej od
niego mężczyźni. Przez tytułowy tydzień z Marilyn, wspierał ją, wysłuchując
problemów i płaczu, a w zamian zyskał niezapomniane chwile u bogu
najsłynniejszej gwiazdy filmowej naszych czasów. I nie był to romans jak sądzi wielu, to zdecydowanie
coś więcej, jakby na kształt przyjaźni, zafascynowania osobowością, choć w
przypadku Marilyn nie można przecież pomijać także jej urody. W tym czasie Monroe
potrzebowała takiej osoby jak Colin, ponieważ jej otoczenie było pełne obłudy i
traktowało ją jednym słowem jak maszynę do robienia pieniędzy. Własny mąż
zostawił ją podczas miesiąca miodowego, a filmowy partner na każdym kroku
podkreślał, że jest jedynie „głupią blondynką”, próbującą zasłużyć na miano
aktorki. Postać Marilyn przedstawiona przez Clarka wydaje się taka prawdziwa,
tęskniąca za normalnym życiem, przy tym niepewna i zagubiona w swoim świecie, może
dlatego budziła we mnie współczucie i zwyczajny smutek.
Jeśli ktoś jeszcze nie miał
okazji się z nią zapoznać to zachęcam. Teraz bardzo chętnie obejrzę film na
podstawie wspomnień Clarka, który wiele osób wśród moich znajomych ocenia bardzo wysoko.
Ja nie czytałam książki, nie potrafie też namówic K zeby zobaczyc film ale moge go sama zobaczyć bo mam taka ochotę
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać, ostatnio przeżywam fascynację osobą Marilyn Monroe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czuję się zachęcona - nie mam może ochoty na film bo nie przepadam za Michelle Williams ale o samej Marylin przeczytałabym coś ciekawego!
OdpowiedzUsuńSięgnę chętnie ,choć ostatnio zaczyna mnie irytować wszechobecna Marylin
OdpowiedzUsuńChcę i przeczytać książkę, i obejrzeć film, jako że uwielbiam MM :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tej książki...
OdpowiedzUsuńTo co jest na zewnątrz, inaczej wygląda tak naprawdę.
Myślę, że pierw przeczytam książkę, dopiero później film.