Wydawnictwo: Albatros
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zbigniew Królicki
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 424
Od przeczytania „Zaginionej”
minął już jakiś czas, fabuła powieści trochę zatarła się już w mojej pamięci,
więc ocena nie będzie już tak świeża, jak byłaby zaraz po przeczytaniu.
Niemniej Coben to Coben, ciężko mi coś złego znaleźć w jego książkach, szczególnie,
że w tej książce powraca Myron i Win. Sama intryga także jest fascynująca, a
czytelnik nie ma ochoty odłożyć książki zanim się nie dowie, o co tak naprawdę
chodzi.
Po latach do Myrona dzwoni była
kochanka, która bardzo nagle zniknęła z jego życia. Kobieta prosi go o pomoc w
odnalezieniu męża, z którym miała spotkać się w Paryżu, a który zaginął bez
wieści. Agent sportowy zupełnie niespodziewanie decyduje się na lot do Europy,
pełen jak najlepszych chęci. Niestety już na lotnisku otrzymuje złe wieści: mąż
byłej kochanki nie żyje, a ona sama staje się główną podejrzaną. Myron stara
się wszystko wyjaśnić, tradycyjnie pakując się w bardzo duże kłopoty...
Coben zaskoczył mnie przeniesieniem
akcji do Europy, ponieważ do tej pory trzymał się mocno Ameryki. Sprawiło to,
że książka była takim powiewem świeżości wśród jego pozostałych powieści. Akcja
była równie szybka i zaskakująca jak w niejednym sensacyjnym filmie, a któż
tego nie lubi? Bawiłam się dobrze, śledząc kolejne wątki i intrygi serwowane mi
przez autora, utwierdzając się w przekonaniu, że jestem wobec niego
bezkrytyczna. Dlatego też niech każdy z Was sam weźmie ją do ręki i oceni czy w
swoim zaślepieniu nie przeoczyłam jakiś ważnych szczegółów. Jeden malutki
minusik – Coben chyba tym razem przesadził ze zdolnościami organizacyjnymi
Wina, ponieważ miałam wrażenie, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, co
jest niestety bardzo nierealne, mimo jego bogactwa i wielu kontaktów.
Cobena uwielbiam, więc po "Zaginioną" na pewno kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńA mnie "Zaginiona" bardzo rozczarowała z tego co pamiętam. Miałam wrażenie, że autor pisze, bo musi, szczególnie drugą część.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam :) Moim zdaniem najsłabsza z licznych powieści Cobena ale i tak warta poznania :)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest, jak sie lubi jednego autora i akceptuje sie praktycznie wszystko, co napisze.;) Cobena jak dotąd nie czytałam, ale zamierzam. Może niekoniecznie rozpocznę swoja przygodę z tym autorem od "Zaginionej". Ciekawie, że autor przeniósł miejsce akcji, tylko szkoda, że główny bohater jest właśnie bohaterem i jest zbyt idealny. No cóż...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Mam bardzo podobnie :) "Zaginioną" czytałam jakiś czas temu, choć teraz nie jestem sobie w stanie przypomnieć większych szczegółów, podczas samego czytania czuję się usatysfakcjonowana. Właśnie przyniosłam z biblioteki jego kolejną książkę "Wszyscy mamy tajemnice", ciekawe jak tym razem wypadnie :)
OdpowiedzUsuń