Wydawnictwo: Świat Książki
Język oryginału: włoski
Tłumaczenie: Natalia Mętrak
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 224
„Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości”
to sfabularyzowana biografia słynnej aktorki i ikony popkultury. Alfonso
Signorini dołożył kolejną cegiełkę do bibliografii dotyczącej Marilyn Monroe, skupiając
się jednak tylko na samym aspekcie miłości w jej życiu. Ja, podobnie jak wielu ludzi
na świecie jestem zafascynowała osobą Marilyn i chętnie zagłębiam się w
lekturze kolejnych książek o niej. Zgrabna narracja sprawia, że mimo pozorności
biografii, powieść czyta się bardzo szybko, to naprawdę udało się autorowi.
Powieść podzielona jest na pięć
rozdziałów, w których poznajemy różne oblicza miłości, z którymi stykała się
najpierw mała, a później dorosła Marilyn. Uczucie to zmienia się w zależności
od wieku, osoby czy stanu psychicznego bohaterki. I chociaż miłość w ogólnym
pojęciu jest czymś dobrym, radosnym, to w tle pozostaje ciągle jakiś smutek,
szczególnie widoczny w życiu aktorki. Signorini przedstawił Marilyn, jako
kobietę łaknącą miłości, szukającą jej za wszelką cenę, mimo, że paradoksalnie
nie dawała jej ona nic, prócz chwilowego zadowolenia. Żadna z tych miłości nie uszczęśliwiła
jej tak naprawdę.
Fakty wykorzystane przez autora
większość czytelników zna już z pewnością z licznych biografii Marilyn. Pisarz
skupił się na jednym aspekcie życia aktorki, wskazując jak bardzo pragnienie
miłości kierowało jej życiem i wyborami, których dokonywała. Przedstawił nam
obraz kobiety, która odtrącona przez matkę w dzieciństwie, chciała po wyrwaniu
się z domu wzbudzać w innych tylko pozytywne uczucia, nieraz myląc miłość z
przyjaźnią lub dużą dozą sympatii. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że same
dialogi, czy wiele wydarzeń przedstawionych przez autora, jest prawdopodobnie tylko
jego wymysłem. Tej książki nie wolno odbierać jak zwykłej biografii, ponieważ
można się bardzo zawieść. Czyta się ją jednak bardzo dobrze, a język i styl
sprawia, że czytelnik nie zostaje zarzucony ogromem faktów do zapamiętania.
Na mnie duże wrażenie zrobiło
zakończenie powieści: minimum słów, maksimum treści.
PS. Przypominam o konkursie. I głosowaniu.
PS. Przypominam o konkursie. I głosowaniu.
Nie jestem specjalnie fanką Marilyn, więc książka chyba nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńDziękuję zainspirowałeś mnie do wspaniałego prezentu dla kogoś bliskiego. Myśłałam tygodniami a teraz doznałam olśnienia jak stworzyć ciekawy komplet. Raz jeszcze dziękuję i zapraszam do siebie na recenzję książki Piotra Kraśko.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Mam nadzieje, że książka się spodoba :)
Usuńbrzmi ciekawie, chętnie bym przeczytała! No i zaintrygowałaś mnie tym zakończeniem.. :>
OdpowiedzUsuńMonroe nigdy nie robiła na mnie piorunującego wrażenia, ale z chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńChociaż to nie biografia, chętnie bym przeczytała..
OdpowiedzUsuńJestem ogromną fanką Monroe! tak jak i TY uwielbiam czytać wszelkie publikacje na jej temat,natomiast tej jeszcze nie czytałam.. widziałam ją w księgarniach i zastanawiałam nad kupnem, po przeczytaniu Twojej recenzji od razu zbieram się do księgarnii i czytam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)