Wydawnictwo: Dolnośląskie
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jolanta Bartosik
Ilość stron: 196
Rok wydania: 2009
„Wielka czwórka” to czwarty
kryminał Agathy Christie z Herkulesem Poirot w roli głównej. Tym razem detektyw
musi zmierzyć się z tytułową czwórką osób, które mają prawdopodobnie największe
wpływy na całym świecie. Wśród nich znajduje się m.in.: bogaty i tajemniczy
Chińczyk. Zadanie nie jest łatwe, bo w grę wchodzą największe umysły tego
świata. Z drugiej jednak strony, Herkules Poirot – nieskromnie – sam się do
nich zalicza. Zapowiada się fascynujące starcie.
Kryminały Agathy Christie mają to
do siebie, że są niezwykle wciągające. Już pierwsze strony zaciekawiają czytelnika
na tyle, że nie może oderwać się od historii do samego końca. Podobnie było
tutaj: czwórka osób, podobno znanych, o których nikt by nie pomyślał, zawiązuje
pakt, który ma im pozwolić przejąć władzę nad światem. Plan ciekawy, pomysł
możne trochę oklepany (bo w końcu nie oni pierwsi i nie ostatni), ale wykonanie
całkiem niezłe. Niektóre momenty bardzo śmiałe jak na czasy autorki, ale z
drugiej strony dobrze wyglądałyby w ekranizacji powieści. Z pewnością tempo
akcji sprawiło, że nie miałam prawa się nudzić.
Ten kryminał jest o tyle inny, że
chodzi w nim raczej o udaremnienie przejęcia władzy nad światem niż wykrycie
konkretnego mordercy. Oczywiście nie zabraknie słynnego wyjaśnienia Poirota,
jak udało mu się rozwiązać całą sprawę. Kolejny raz będzie miał okazję
zachwycić czytelników i swoich wrogów nieprzeciętnym geniuszem oraz
umiejętnością kojarzenia faktów i logicznego myślenia. Warto nastawić się na nietypowość
powieści, sam Herkules Poirot także jest w tym kryminale trochę inny.
Nie polecam na pierwsze
spotkanie z autorką.
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze ani jednej książki Christie. WSTYD! Ale z tego co widzę (czytam), to nie zaczęłabym przygody z jej twórczością od „Wielka czwórka”.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele lat temu, jeszcze w liceum, bardzo mi się podobała, ale zgadzam się, że jest to książka nietypowa (Christie lubiła eksperymentować) i na pierwsze spotkanie też nie polecam.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJa też należę do tych wstydzących się nieznajomości takiej autorki. Mam ją ciągle w planach, ale nigdy nie wiem od czego zacząć /dzięki Tobie wiem chociaż od czego nie zaczynać ;)/ + jakoś ciągle się nie składa, bym trafiała na nią w bibliotece, a w księgarniach wybór jest zbyt ogromny /oczami wyobraźni widzę, jak wydaję wszystko na całą półkę jej dzieł/.
OdpowiedzUsuńZa to ciekawa jestem Twojej recenzji 'Drżenia', które od stu lat kurzy się na mojej półce.
Ja jeszcze nie zaczęłam swojej przygody z twórczością Agathy Christie, ale coraz bardziej do tego zmierzam :) Dobrze, że uprzedziłaś aby od tej książki nie zaczynać, będę pamiętać. Wobec tego co polecasz na pierwszy ogień?
OdpowiedzUsuńZ tą książką jeszcze nie miałam do czynienia, choć cenię sobie bardzo twórczość Christie. Jej książki wciągają niesamowicie. Co do wydań z Wyd.Dolnośląskiego mam jednak to zastrzeżenie, że jest w nich sporo literówek.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w najbliższym czasie sięgnę po tę książkę, zobaczymy, czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com
Od długiego czasu planuję zapoznać się z Christie - wstyd mi, że jeszcze tego nie zrobiłam... Jednak będę pamiętać, aby nie sięgać po tę pozycję, w przypadku pierwszego spotkania z twórczością tej autorki.
OdpowiedzUsuń