Wydawnictwo: Czarna Owca
Język oryginału: szwedzki
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 424
Lubię szwedzkie kryminały, to
czemu nie polubić szwedzkich thrillerów? Z taką myślą zabrałam się za „Monę” autorstwa
Dana Sehlberga. I okazało się, ze trafiłam na debiut, który zapowiadał się dość
ciekawie. Może więcej w nim jak dla mnie z powieści SF niż thrilleru, ale
postanowiłam dać mu szansę.
Hanna Söderqvist, młoda, ciesząca
się dobrym zdrowiem kobieta w tajemniczy sposób zapada w śpiączkę,
poprzedzoną wysoką gorączką i przerażającymi halucynacjami. Przypomina to
infekcję wirusową. Czy to możliwe, żeby kobieta zaraziła się wirusem
komputerowym, który zagraża systemom bankowym Izraela i całego
zachodniego świata? Eric Söderqvist, naukowiec z Królewskiego Instytutu
Technologicznego w Sztokholmie, był bliski przełomu w pracy nad
epokowym wynalazkiem – Mindsurfem, trójwymiarowym internetem, kontrolowanym
siłą umysłu i przekazywanym bezpośrednio do mózgu. Pierwszą osobą, na
której wypróbował system, była żona Hanna. Wyrzuty sumienia nie dają mu
spokoju, wyrusza więc w desperacką i śmiertelnie niebezpieczną pogoń,
po piętach zaś depczą mu Mossad, Hezbollah i FBI.
W „Monie” jest dużo wszystkiego.
Autor wymieszał nowoczesne wynalazki, z inteligentnym wirusem komputerowym, a
do tego dodał zamach na system bankowy Izraela i terrorystów. Ilość miejsc, w
których rozgrywa się akcja, sprawia, że czytelnik w pewnym momencie nie wie o
czym czyta i co się w ogóle dzieje. Sam pomysł na książkę był interesujący, ale
moim zdaniem, autorem zawładnęła chęć wprowadzenia do powieści wszystkiego, co
tylko przyszło mu na myśl. Nie jest to niestety dobre dla całości historii i
jej odbioru przez czytelnika.
Powieść Dana Sehlberga za to
świetnie nadaje się na ekrany kin, a przemawiają za tym szybkie zwroty akcji,
zamachy, nowinki komputerowe czy terroryści, co zupełnie nie sprawdza się –
przynajmniej dla mnie – w powieści. Myślę, że ekranizacja cieszyłaby się dużym
zainteresowaniem, a obecne możliwości filmowców świetnie oddałby tę historię.
Widać tu zderzenie ze strachem
przed nowoczesnymi technologiami i genialne umysły, które właśnie takimi
wynalazkami potrafią zniszczyć świat. Niebezpieczeństwo, chęć wybicia się wśród
odkrywców współczesnego świata ściera się ze strachem o najbliższych. „Mona” to
opowieść o walce jednostki z naprawdę mocnymi przeciwnikami. Dobrze, że w tym
wypadku głównym bohaterem jest człowiek genialny, z analitycznym i otwartym
umysłem, który nie zamyka się na żadną koncepcję.
Zapowiada się dość ciekawie i mam w planach książki z Czarnej Serii, ale to za jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńczytałam...Mam nadzieję, że taki inteligentny wirus jest jeszcze poza naszymi możliwościami....
OdpowiedzUsuń