Wydawnictwo: SIW Znak
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Tomasz Pindel
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 320
Po raz pierwszy akcja powieści
Eduarda Mendozy nie toczy się w jego rodzinnym mieście – Barcelonie. Jest to
nietypowe i zaskakujące zagranie, sam autor tłumaczy się „piętnem”
barcelońskiego pisarza, od którego chce odpocząć. Warto przed przeczytaniem powieści
zwrócić uwagę na wstęp, w którym autor wyjaśnia, że „Wyspa niesłychana” miała
początkowo być opowiadaniem, ale jak to u Mendozy bywa, nieoczekiwanie nabrała
kształtów powieściowych, i jako taka został ostatecznie wydana po raz pierwszy
w Hiszpanii w 1989 roku.
Bohaterem powieści jest
barcelończyk Fabregas, który zmęczony swoim dotychczasowym życiem postanawia
wyjechać z kraju. Podróż po Europie doprowadza go do Wenecji, w której w
założeniu, miał zatrzymać się tylko na chwilę. Jednak wszystko zmienia się, gdy
poznaje Marię Clarę, wspólna wycieczka po mieści i odkrywanie nieznanej
Wenecji, sprawia, że Fabregas odkłada moment wyjazdu na później. Od tego czasu,
główny bohater zachowuje się jak lunatyk, krąży po mieście, oprowadzany przez
właściwie nieznaną sobie kobietę. Nieświadomie wkracza w życie innych, poznaje
różne historie i miejsca, do których turyści najczęściej nie mają wstępu.
Prócz głównej historii, autor
serwuje nam całą gamę opowieści pobocznych, na podstawie których można byłoby
stworzyć osobne opowiadania lub powieści. Z każdą stroną coraz więcej jest tych
anegdot i historyjek, a granica pomiędzy rzeczywistością i fikcją, jest
skutecznie zacierana. Odczucie nierealności pogłębia część wydarzeń
rozgrywających się w snach Fabregasa, następnie z których budzi się on w bardzo
różnych częściach Wenecji.
Czytelnicy kojarzący książki
Eduardo Mendozy z typowym komizmem sytuacyjnym i świetnym humorem, mogą poczuć
się lekko zawiedzeni. „Wyspa niesłychana” bawi, ale w zupełnie inny sposób, pełno
w niej satyry i absurdu, a nawet sytuacji groteskowych. Autor za pośrednictwem
głównego bohaterka kpi z religii i różnych tradycji, wyśmiewa chrześcijańskie
celebrowanie świąt i żywoty świętych. Lecz mimo, że jest to humor
kontrowersyjny, to książka zaciekawia czytelnika i wciąga go w senną fantazję,
którą stworzył Eduardo Mendoza.
Niektórzy twierdzą, że „Wyspa
niesłychana” jest jedną ze słabszych książek hiszpańskiego pisarza, ale ja się
z tym nie zgodzę, moim zdaniem jest po prostu inna. Taka trochę przygnębiająca,
trochę dziwna, ale mająca jednak swój urok, dlatego uważam, że fani Mendozy nie
poczują się zawiedzeni.
Przymierzam się do tej książki :-)
OdpowiedzUsuńKsiązka czeka na swoją kolejkę, cieszę się że nie uważasz jej za słabą, ta opinia będzie wotum zaufania dla tej książki :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Tobie też się spodoba :)
UsuńJuż czeka na swoją kolej, czas w końcu się za nią zabrać :-)
OdpowiedzUsuńJa już od jakiegoś czasu poluję na tą książkę.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się ta książka bardzo :) Ten klimat, to snucie się bez celu, ta nadpsuta Wenecja... :)
OdpowiedzUsuń