Wydawnictwo: Dreams
Język oryginału: polski
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 144
„Sny” Janusza Koryla to bardzo
krótka, zaledwie 144 stronicowa powieść, której akcja toczy się w małym
miasteczku na Podkarpaciu, niedaleko Rzeszowa. Od dawna bardzo lubiłam
umiejscawianie wydarzeń w miejscach, które istnieją naprawdę, są (mam taką
nadzieję) bardzo rzeczywiste, odwołują się do topografii miasta i jego
historii. Cieszę się, że polscy autorzy nie uciekają się do tanich chwytów,
jakim jest pisanie powieści kryminalnych, których akcja ma miejsce gdzieś poza
granicami naszego kraju. To promocja regionu i zachęta do odwiedzenia
opisywanych miast.
W Dynowie w krótkim czasie
dochodzi do kilku tajemniczych wypadków, które w zazwyczaj spokojnym miasteczku
wzbudzają duży niepokój. Nie byłoby w tym jednak nic dziwnego, gdyby nie to, że
wszystkie wydarzenia w swoich snach widzi wcześniej proboszcz z miejscowej
parafii: ksiądz Eugeniusz. Koszmary spisuje w niebieskim zeszycie, który trzyma
w swoim biurku. Ksiądz, mimo że wszystkie jego sny się sprawdzają, boi się
komuś o nich powiedzieć. Dopiero morderstwo młodej dziewczyny sprawia, że
proboszcz kontaktuje się z policją i podaje nazwisko zabójcy. Policja początkowo
podchodzi do tego bardzo niepewnie, jednak, gdy dowody wskazują na osobę
podpowiedzianą przez księdza zaczyna się walka z czasem o uratowanie osób,
którym zagraża niebezpieczeństwo. W niebieskim zeszycie wciąż pozostają cztery
sny, które się jeszcze nie spełniły…
Jeżeli macie ochotę na wciągającą
lekturę na wieczór, to polecam „Sny” Janusza Koryla. Autor już w pierwszych zdaniach
wciąga nas w mroczną opowieść, pełną sugestywnych opisów, sprawiając, że
podobnie jak ksiądz Eugeniusz, czujemy się świadkami każdego wydarzenia. W tej
książce nie ma niczego zbędnego, każde zdanie jest przemyślane, a opisy są ograniczone
do minimum. Wiele razy miałam wrażenie, że czytam scenariusz filmu, na co miała
wpływ wyrazistość powieści i sposób prowadzenia akcji.
Polecam!
Zachęcam do zapoznania się z
trailerem zapowiadającym książkę, zrozumiecie o co mi chodziło:
Bardzo podoba mi się okładka - taka wyważona. Recenzja i trailer zachęcające. Za ten film jak najbardziej plus dla wydawnictwa (ciągle w Polsce jeszcze rzadko stosowana promocja książki)
OdpowiedzUsuńJa kompletnie nie mam na nią ochoty, wprost nie znoszę takich książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Juz wrzucilam sobie do ksiazek do przeczytania, lubie takie :-).
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, książka w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuń