wtorek, 3 lipca 2012

"Polki na bursztynowym szlaku" L. Popiel, M. Richardson


Wydawnictwo: Świat Książki
Język oryginału: polski
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 272



Po „Polki na bursztynowym szlaku” sięgnęłam z powodu jednej ze współautorek, a dokładnie Lidię Popiel. Wspaniała fotografka, którą miałam okazję poznać podczas warsztatów fotograficznych Dove w tamtym roku. Miałam nadzieję na wspaniałą i ciekawą czytelniczą podróż okraszoną pięknymi zdjęciami Lidii. Co dostałam? Zdjęcia owszem, bardzo ładne, ale samej Lidii niewiele, ponieważ narratorką w podróży jest Monika Richardson. No, ale czego ja się spodziewałam, przecież o bursztynie miało być, a o nim samym wiedziałam bardzo niewiele.

Lidia Popiel i Monika Richardson otrzymały zaszczytną funkcję Ambasadorek Bursztynu. Pewnie w Polsce niewiele osób o tym wie, ale w Gdańsku przyznają taki tytuł. Obie kobiety, które oprócz jednego tytułu połączyła przyjaźń postanowiły zgłębić swoją wiedzę o bursztynie i wyruszyć w podróż dawnym szlakiem bursztynowym z Rzymu do Gdańska. Po drodze poznały wiele ciekawych osób, które przekazały im wiadomości „ze źródła”, zwiedziły miasta, które kiedyś miały wiele wspólnego z bursztynem, nawet jeśli teraz już na to nie wygląda. Pouczająca literacka podróż.

Niestety sposób opowiadania Richardson w ogóle do mnie nie przemówił. Owszem, lektura minęła szybko, ale nie bezboleśnie. Nie wiem po co, co jakiś czas tak wychwalała Lidię i przyjaźń z nią, rozumiem, że to wspaniała kobieta, ale wydawało mi się to bardzo sztuczne. „Żywa” opowieść, będąca w niektórych momentach chyba naprawdę dosłownie przepisana z podróżniczych notatek, czasami była zbyt dosadna i potoczna.

Mile będę wspominać: zdjęcia, opisy potraw z pewnego włoskiego obiadu i fakty historyczne odnoszące się do niektórych miejsc i samego bursztynu.

6 komentarzy:

  1. "jak można użyć określenia „rzyga” w przypadku opisywania rzeźby z fontanny"

    Edith, oj Edith... RZYGACZE to gargulce, takie ozdobne zakończenia rynien (i chyba nie tylko), przez które wypływa woda. Użycie słowa "rzyga" w tym kontekście jest jak najbardziej poprawne i często spotykane w dawniejszej literaturze. Owszem, obecnie kojarzy się wyłącznie z wymiotowaniem, ale ma swoje pierwotne znaczenie, o czym warto wiedzieć, bo czytanie takich zarzutów jak Twój, jest dla niektórych zaskakujące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyjaśnienie. Przyznaje, że nie znam się aż tak na rzeźbach itd., może dla niektórych jest to zaskakujące, ale tak jest. Więc dla mnie zdanie "rzeźba wodnika wychylającego się ze studni rzyga wodą" było dość dziwne. Ale żeby nie otrzymywać kolejnych wyjaśnień zmienię tekst.

      Usuń
    2. Zawsze powtarzam, że człowiek uczy się całe życie. Najgorzej jest udawać debila - w przyznaniu się do niewiedzy nie ma nic złego. Ja praktycznie każdego dnia jestem zaskakiwana jakąś rzeczą, która niby oczywista, dla mnie wcale taka nie jest :))))

      Usuń
  2. Popieram limonkę określenie rzygać wogą jest poprawne i mimo pejoratywnych skojarzeń w tym wypadku nie ma w nim nic złego.,
    Natomiast przykro mi że książka Cię zawiodła, bo pamiętam jak mi opowiadałaś jak się na nią cieszysz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłam już to zdanie ;) Dzięki za wyjaśnienie, niestety moja wiedza jest naprawdę marna ;)) No niestety czasem tak bywa, choć na szczęście było w niej trochę pozytywnych aspektów :)

      Usuń
  3. Mnie książka też zawiodła.Krótkie opisy to duży minus tej książki.Bursztyn,choć o nim ma być mowa jest zmieciony na drugi plan,ważniejsze są opisy krajobrazu,miejsc i jak już wspominałam jedzenia.

    http://czytamtocodobre.blox.pl/2013/07/Polki-na-bursztynowym-szlaku-Monika-Richardson.html

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails