Czyta: Marcin Rudziński
Język: polski
Czas trwania: 9 godz. 32 min 15 s
Format: mp3
Rok wydania: 2012
"Paryż na widelcu. Sekretne
życie miasta" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Stephena Clarke’a. Przyznam,
że nie wiedziałam czego spodziewać się po tym audiobooku, oprócz tego, że
lektor już we fragmencie odsłuchanym na stronie Biblioteki Akustycznej
zaprezentował świetny francuski akcent. Sam Paryż jest mi miastem nieznanym,
kojarzącym się z Wieżą Eiffla, bagietkami, serami, winem i od jakiegoś czasu z
Biblioteką Polską (w tym miejscu serdecznie pozdrawiam koleżanki, które
odbywają w niej wakacyjne praktyki). Chciałabym tam pojechać, podobnie jak do
tysięcy innych miast na świecie, a po przesłuchaniu audiobooka Paryż wydaje się
jakoś bardziej mnie przyciągać.
Książka Stephena Clarke’a to
głównie przewodnik podzielony na dwanaście rozdziałów, m.in. o historii,
jedzeniu, metrze, miłości, sztuce, modzie i seksie. Nie bez powodu wymieniłam
te rozdziały: autor właśnie w nich przemówił do mnie najbardziej i je najlepiej
pamiętam z wysłuchanej historii. Szczególnie pokochałam opowieść o wszystkich
stacjach metra, z ich charakterystyką oraz anegdotami, które w ustach Anglika
brzmią dwa razy zabawniej. Wręcz chciałoby się z książką w ręku lub
audiobookiem w uszach podążać każdą omawianą trasą, zwracając uwagę na
wszystkie opisywane miejsca – ach, byłoby o wiele przyjemniej.
Niestety nie wszystkie rozdziały
są rozbudowane na tyle, na ile zasługują – ku mej rozpaczy rozdział o jedzeniu
jest jedynie lekko tknięty, bez większego zgłębiania tematu. Książka wydaję się
więc bardzo nierówna, choć jest niewątpliwie miła do słuchania. Osobiście
przepadam za tak żywym odzwierciedleniem miast i ich mieszkańców w książkach,
dzięki czemu wydaje mi się, jakbym osobiście spacerowała po tych wszystkich
ulicach, parkach, zwiedzała mieszkania do wynajęcia i obserwowała konkurs
mający na celu wybranie dostawcy pieczywa na prezydencki stół.
Muszę dodać także kilka słów o
lektorze – wspaniały akcent, francuski (moim zdaniem) na wysokim poziomie,
dzięki czemu książka stała się jeszcze bardziej wiarygodna, a nieznany mi język
nie był kaleczony przez osobę dobraną „na chybił trafił”. Jednak coś przez całą
książkę bardzo mi przeszkadzało: słyszalne przełykanie śliny – tak, wiem, że to
normalne, gdy czyta się książkę ciągiem do mikrofonu, ale w żadnym innym
audiobooku, nie było to tak irytujące jak tu! Momentami naprawdę chciałam ją
odłożyć. Na szczęście nie zrobiłam tego i... jeśli ktoś lubi książki lekko
przewodnikowe, trochę reportażowe, okraszone poczuciem humoru i anegdotami to
śmiało może po nią sięgnąć.
Mam zamiar przeczytać, zwłaszcza skoro ponowne odwiedziny w Paryżu kolejny raz przesunięte na następny sezon i następny... czytanie paryskich blogerów nie wystarcza! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo serdecznie polecam te książkę
Usuńciekawa recenzja. postaram się zdobyc ten tytul :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
http://setkado40stki.blogspot.com