Wydawnictwo: Świat Książki
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Elżbieta Kowalewska
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 304
Są czasem takie książki, które
opisem i okładką wołają do ciebie „idealnie trafię w Twój gust”, „przeczytaj
mnie”, przez co chcesz od razu je mieć i zacząć się w nich zaczytywać. Te same
książki sprawiają, że oczekiwania wobec nich są tak duże, iż boisz się zajrzeć
na tą pierwszą stronę, by nie stracić nadziei, jak dziecko nadmuchanego
balonika, które wypuszcza z rąk. Ja tak miałam z „Ostatnim kucharzem chińskim”,
ponieważ uwielbiam książki z kuchnią w tle, szczególnie azjatycką, do które
pałam miłością szczególną. Dlatego kilka razy brałam powieść do ręki, później odkładałam
i czytałam inną, aż wreszcie w głowie wykiełkowała myśl, by ugotować własnego
kurczaka Gong Bao i przeczytać książkę Nicole Mones. Wrażenia? Było bardzo
smacznie.
Maggie McElroy jest autorką
felietonów kulinarnych. Po śmierci męża tylko praca sprawia jej trochę radości,
powolne przyzwyczajanie się do samotności i braku ukochanego burzy telefon od
jego przyjaciela z Pekinu. Do ich firmy wpłynęły papiery o uznanie zmarłego za
ojca małej dziewczynki. Przed kobietą jest podróż do Chin, próba uporania się z
przeszłością męża i praca nad tekstem o chińskim kucharzu, prawdopodobnie
ostatnim trzymającym się pradawnych reguł sztuki kulinarnej tego kraju. Nie
będzie przesadą, jeśli napisze, że ta podróż zmienił jej życie i nastawienie do
wielu spraw.
Już dawno nie czytałam tak
smakowitej powieści! Autorka w niesamowity sposób przedstawiła tradycyjną
kuchnię chińską, jej opisy przygotowywania i smakowania przez bohaterów poszczególnych
potraw zrobiły na mnie i moich kubkach smakowych duże wrażenie. W wyobraźni
czułam smak tych pysznych żeberek w liściach lotosu, gąbczastego tofu z sosem z
trzydziestu krabów czy kaczki. Zachwycił mnie Sam Liang i jego sposób mówienia
o jedzeniu, jako czymś najważniejszym. Chciałabym być na miejscu głównej
bohaterki i tak jak ona zatracić się w tym obcym kraju, w którym poznała najbardziej
przyjazne dusze. „Ostatni kucharz chiński” jest potwierdzeniem tego, że dobre
jedzenie to element, który jest bardzo ważny w życiu każdego człowieka.
Właściwe podejście do gotowania i żywienia to sposób na wprowadzenie harmonii
do naszej codzienności. Bardzo smaczne podejście, trzeba przyznać.
„-Czy kiedykolwiek chciałaś
czegoś tak bardzo, że bałaś się sama sobie na to pozwolić?
- Jak miłość – powiedziała szybko
i od razu pożałowała. Musiała przełknąć ślinę. – Jak bycie zakochanym.
- Tak – potwierdził z namysłem. –
Jak to. – Przełożył żeberka do drugiej miski, umył ręce i na nowo związał włosy
na karku. – Jak pragnienie tak wielkie, że nigdy nie wybaczyłabyś sobie, gdyby
się nie udało. Więc rezygnujesz. – Umył szalotkę i pokroił ją w zielone krążki.
– A potem pewnego dnia budzisz się ze świadomością, że jeśli nie zrobisz tego
teraz, wymknie ci się z rąk na zawsze. – Spojrzał w bok na nią. – Znasz to?
- Tak – powiedziała. – Znam.” /s.
164
Chętnie pochwalę także okładkę
powieści – prostą, minimalistyczną, ale doskonale współgrającą z treścią
książki. Prawie czuję zapach gotowanych na parze potraw. Do tego piękne
tłoczenia z tyłu okładki i wewnątrz niej, które są uzupełnieniem dobrze wydanej
książki. Świetnym zabiegiem jest także rozpoczynanie rozdziałów od fragmentów
książki dziadka Sama, który najlepiej znał tradycyjną chińską kuchnię i
najbardziej odczuł wpływ politycznych zmian w Chinach.
Zachwyćcie się pięknym językiem,
spokojem i pewnością bijącą z umiłowania do jedzenia, historią, która nie jest
ani ckliwa, ani dusząca, a po prostu sympatyczna. Pozwólcie Nicole Mones na
przedstawienie Chin przez pryzmat jedzenia, polityki, kultury i literatury,
ponieważ wszystko to łączy się w nich w sposób niewiarygodny. Spróbujcie
uwierzyć, że kiedyś za tradycyjne gotowanie można było stracić nie tylko pracę,
ale też wolność i życie i wyobraźcie sobie jakie to musiało być nieprzyjemne.
Dla mnie dobre jedzenie jest z pewnoscia wazna czescia zycia, podobnie jak dobre ksiazki:)
OdpowiedzUsuńCzuje sie wiec uwiedzona i zapisuje ksiazke na mojej liscie do przeczytania:)
CUDOWNA książka! Podczas czytania byłam praktycznie cały czas głodnai naprawdę chętnie zjadłabym sobie jakąś porządną chińszczyznę. Też uwielbiam książki z jedzeniem w tle :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja - widzę, że książka przypadła Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńKsiążka fantastyczna. Bardzo mi się podobała, szczególnie ta część kulinarna :)
OdpowiedzUsuń