Wydawnictwo: Znak
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Jacek Giszczak
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 208
Nie przepadam za filmowymi
okładkami, zbyt często wpływają na moją wyobraźnię, nie dając jej szans na
stworzenie obrazu bohaterów. Tym razem także widziałam tylko Audrey Tautou jako Nathalie – nie było to męczące, bo
bardzo lubię tę aktorkę, ale jednak jakoś mnie ograniczało. Cieszyłam się
także, że nie oglądałam trailera filmu, więc pozostali bohaterowie byli
bardziej „anonimowi”. Wbrew pozorom – objętość, format – książki nie czyta się
szybko, raczej wypada się nią delektować, rozkładając jej lekturę w czasie.
Natalie i François poznali się na
chodniku, gdy on nieoczekiwanie dla siebie samego postanowił ją zaczepić i
zaprosić do kawiarni. Jej decyzja o wyborze soku morelowego zdecydowała o
reszcie ich życia. Zadziwiające, jak takie proste decyzje, stają się jednocześnie
najważniejszymi. Piękna historia miłosna zostaje pewnego dnia nagle przerwana: François
ginie w wypadku, a Natalie pogrąża się w wieloletniej żałobie, która trwa do
czasu, gdy nieoczekiwanie pocałowała Markusa.
„Delikatność” jest niezwykle
filmowa, czuje się to na każdej stronie, zarówno w dialogach, jak i ukazaniu
rzeczywistości. Trochę przypomina mi „Amelię” i nie wiem czy przez aktorkę, czy
przez Paryż czy może po prostu z uwagi na nietypowość układu. Rozdziały
przedstawiające historię Natalie, są poprzecinane przez króciutkie rozdzialiki
zawierające różne informacje, luźno nawiązujące do wydarzeń: np. zamówione
dania, fragmenty czytanych przez bohaterów książek, fragmenty piosenek. Mam
wrażenie, że „Delikatność” ogląda się nawet lepiej niż czyta.
Sama opowieść jest bardzo ładna:
siła pierwszego spotkania, pierwszych wyborów, siła pocałunku, który potrafi
odmienić życie. Mamy tu zarówno miłość, jak i studium żałoby, z której wychodzi
się powoli, nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Lektura wzbudza także
wiele różnych uczuć: wzruszenie, radość, smutek i złość, i mimo, że podobnych
jest wiele, ta w jakiś sposób jest odrobinę inna, bardziej wartościowa, pełna
refleksji.
Zasługuje na zauważenie,
szczególnie ze względu na język, którym posługiwał się autor. Głównie dzięki
temu historia Natalie nie jest banalna, pełna cukru i przewidywalności.
Niedawno skończyłam czytać tę książkę - jest przepiękna, przede wszystkim...delikatna.
OdpowiedzUsuńPierwszą recenzję tej książki czytałam właśnie u Karkam. Już wtedy mnie uwiodła i sprawiła, że zapałałam nieodpartą chęcią przeczytania jej. Twoja opinia tylko wzmaga mój apetyt. Na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie o tej książce, że jest niesamowita :) Koniecznie muszę ją dorwać :)
OdpowiedzUsuń