Wydawnictwo: Świat Książki
Język oryginału: polski
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 256
„Kamyk” promowany jest jako
thriller zdobywczyni Nagrody Wielkiego Kalibru dla najlepszego kryminału 2009
roku. Nagradzani autorzy zawsze wzbudzają we mnie większe wymagania, podobnie
było w tym przypadku. Thrillery lubię, dlatego z przyjemnością oczekiwałam na
spotkanie z twórczością Joanny Jodełki.
Miejsce akcji: Poznań.
Sytuacja: w wyniku postrzału
ginie właściciel renomowanej firmy, oprócz niego postrzelona została jego
pracownica – Ewa Kochanowska, która trafia do szpitala.
Świadek: niewidoma córka kobiety
zwana Kamykiem, twierdzi, że potrafi rozpoznać mordercę po zapachu.
Główny bohater: Daniel Koch,
przypadkiem (cóż, jeśli tak można to nazwać) został wplątany w całą zawiłą
sytuację.
Efekt: wzruszający dramat z
elementami mocno naciąganego thrillera.
Od razu zaznaczam: dla mnie z
thrillera było tu niewiele, no chyba, żeby policzyć te wszystkie akcje z bronią
w ręku, rodem z kiepskich filmów sensacyjnych. Książka wiele traci na tym, że
została zaszufladkowana w tym gatunku, ponieważ czytelnik będzie właśnie tego w
powieści szukał, a mocno się zawiedzie. Ja na miejscu autorki skupiłabym się
raczej na wątku Kamili, niewidomej dziewczynki, która nie potrafi odnaleźć się
w strasznej rzeczywistości: strach o matkę, samotność, brak odpowiedniej opieki
i ścigający ją mordercy. Było zbyt wiele „sensacyjnych” fragmentów, bez
nich powieść byłaby jeszcze lżejsza, ciekawsza, bardziej wzruszająca i
wyjątkowa.
Autorka pokazała, że potrafi
tworzyć piękne historie, opisywać dramaty, emocje i uczucia – to naprawdę mi
się podobało. Bardzo ciekawie została przedstawiona także relacja Kamili i
Daniela, początkowa złość, strach i niepewność, przez nadzieję i wiarę, aż do
zaufania. Nie raz wycisnęła ze mnie łzę i spowodowała ścisk w gardle, wiele
razy także uśmiechałam się i złościłam z młodą bohaterką. Oczywiście bez wątku
sensacyjnego nie byłoby można w taki sposób przedstawić tej historii, ale we
wszystkim trzeba mieć umiar, a tu zostało to trochę przesadzone.
Mimo wszystko warto ją
przeczytać, szczególnie ze względu na postać Kamyka, którą bardzo polubiłam, a
fragmenty z mafią czytać z przymrużeniem oka.
Kamyk zakupiony, czeka na lekturę:-)
OdpowiedzUsuńPostać Kamyka bardzo intryguje :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po tę książkę, mnie akurat nie przeszkadzają za bardzo wątki sensacyjne :)
Mi też wątki sensacyjne nie przeszkadzają, pod warunkiem, że są dopasowane do całości, a niestety tutaj były dla mnie mocno naciągane i sztuczne.
UsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Grzechotkę" tej pisarki, ale po ten tytuł raczej nie sięgnę. Masz rację zaszufladkoanie d konkretnego gatuku nie sprzyja książce, bo jeśli jest promowaa jako thriller, a tegoż w niej nie za wiele, to czytelnicy są zawiedzenie, bo nie spełniono ich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńTa książka jest z wydawnictwa Świat Książki, nie Znaku ;)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo wydawała mi się dziwna, ale z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej mnie intrygowała ;)
dzięki za zwrócenie uwagi - skopiowałam z poprzedniego wpisu i zapomniałam zmienić ;)
UsuńMam tylko nadzieję, że Cie nie uraziłam ;) Sama lubię jak ktoś mi zwraca uwagę gdy palnę gafę...
Usuńoczywiście że nie :) przecież Ci podziękowałam. Nie zawsze człowiek wszystko potrafi dostrzec ;)
UsuńZawsze warto szukać dobrych stron w książce - nawet, jeśli jeden bohater jest tylko godny uwagi, to już coś znaczy :)
OdpowiedzUsuń