Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 189
Niektórzy często zastanawiają się
czy niektóre książki wpisywać do przeczytanych, czy w ogóle je recenzować i
przyznawać się do znajomości danej lektury. Ja czytanych książek nie wstydzę się
i nie boję się reakcji innych osób, dlatego chętnie napiszę Wam o nieco
lżejszej powieści i autorce, do której mam duży sentyment – Margit Sandemo.
Mam za sobą wszystkie sagi tej
norweskiej autorki i kilka książek z serii „Opowieści Margit Sandemo” – bo tylko
tyle było dostępnych w bibliotece. W miarę możliwości zapoznaję się z
pozostałymi i w ten sposób w moje ręce
trafił „Mroczny zamek”, druga w cyklu „Opowieści znad fiordów” – serii wydawanej
od końca grudnia przez Ringier Axel Springer. Powieść wydano pod nowym tytułem,
więc wielu czytelników może zostać zmylonych, bo wcześniej znana była jako „Pewnej
deszczowej nocy”. Podobnie jak pozostałe książki to lekka lektura, trochę w
niej miłości, trochę magii i mrocznych tajemnic.
Bohaterką powieści jest osiemnastoletnia
Helga, która zostaje zmuszona do opuszczenia rodzinnego domu w Norwegii i
wybrania się w samotną podróż do ojca, który mieszka gdzieś w Szkocji.
Dziewczyna trafia do obcego kraju, pełnego osób, które na każdym kroku chcą
zrobić jej krzywdę lub wykorzystać. W drodze do zamku ojca poznaje tajemniczego
mężczyznę, którym wydaje się być bardzo oczarowana. Niestety radość z tego
spotkania mija już pierwszego dnia, gdy dociera do swojego przyszłego domu.
Sprawy przybrały tam niestety zupełnie nieoczekiwany obrót i Helga musi walczyć
z wielkim niebezpieczeństwem.
Helga jest typową bohaterką z
powieści Sandemo – młoda, ładna dziewczyna, która zakochuje się w przystojnym
młodzieńcu i stara się robić wszystko, by zdobyć jego miłość. Dodatkowo
natrafia na różne przeszkody: czy to w postaci osób, w którym stoi na drodze do
spadku czy nieoczekiwane pokrewieństwo z bogatym właścicielem ziemskim, które
może stanąć na drodze miłości. Najciekawsza, obok zwyczajowych intryg w
powieści, jest rola zamku Hirr – starych ruin, o których krążą legendy wśród
okolicznych mieszkańców. Ten wątek tradycyjnie jest najbardziej interesujący,
chociaż w zakończeniu przybiera nieoczekiwany obrót, którym zostałam mocno
zaskoczona.
„Mroczny zamek” to dobra
propozycja dla fanów norweskich sag lub dla osób, które mają ochotę na lekką,
kobiecą lekturę z odrobiną tajemnicy. Do przeczytania w jeden wieczór.
Nie czytałam jeszcze, ale mam w planach tę autorkę. Natomiast przeczytałam Sagę Merete Lien "Zapomniany Ogród" i była bardzo dobra. Intryga, wątek kryminalny, romans. Jednym słowem mówiąc sama przyjemność :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteż ją czytałam, szkoda tylko, że dalszych części nie wydali w Polsce i jest taka "urwana"...
UsuńJeśli chodzi o sagę "Zapomniany Ogród", to wreszcie wychodzą kolejne części w Polsce. Strasznie się cieszę, bo jest rewelacyjna. Wciąga jak nie wiem:)
OdpowiedzUsuń