Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 464
Z
twórczością Anne Holt, norweskiej pisarki , miałam styczność tylko raz, przy
okazji czytania jej pierwszego thrillera medycznego „Arytmia”. Tym razem
sięgnęłam po jej najnowszy kryminał „W jaskini lwa”, niestety nie zaznajamiając
się wcześniej z poprzednimi tomami serii. Miałam jednak nadzieję, że nie będzie
to aż tak odczuwalne i rzeczywiście, mimo iż czytelnik zauważa, że było coś
wcześniej, to autorka przy każdej okazji zgrabnie nawiązuje do najważniejszych
informacji z poprzednich tomów.
W
porównaniu do poprzednich powieści Anne Holt, główną rolę odgrywa tu nie Hanne
Wilhelmsen, jak do tej pory, a jej współpracownik Billy T., który pozostał w
Norwegii i ma na głowie większość najważniejszych śledztw. Do codziennych,
większych i mniejszych obowiązków dochodzi sprawa wagi państwowej: odkrycie
przyczyn lub mordercy pani premier, którą martwą w gabinecie znalazła jej
sekretarka. Cała Norwegia jest wstrząśnięta, do śledztwa przydzielono zarówno
policjantów z Komendy w Oslo, jak i funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Czas
ucieka, a policja bada coraz więcej różnych tropów, nie wiedząc, kto tak
naprawdę był ofiarą: kobieta pełniąca służbę premiera czy osoba prywatna?
Pomimo
tego, że to już czwarty tom serii z Hanne Wilhelmsen, to tak jak wcześniej napisałam,
prawie bez przeszkód można go było przeczytać poza kolejnością. Pomysł na
fabułę z pewnością nie jest niczym nowym, a nawet można powiedzieć, że w
ostatnich czasach to dość popularny schemat. Jednak ciekawiej jest tu
poprowadzona intryga, która nakłania nas do tego, by wraz z policją szukać
mordercy i zastanawiać się, z której strony, a właściwie, w którą „funkcję”
kobiety chciał uderzyć. I w tym całym poszukiwaniu z pewnością chociaż odrobinę
zaskoczy nas zakończenie. Choćby dlatego warto sięgnąć po ten kryminał.
W kryminale „W jaskini lwa” z pewnością
najciekawszy jest obraz świata politycznego: przedstawiony ostro, bez cukru i
owijania w bawełnę. Widać układy z prasą, przecieki, tajemnicze kontakty z
policją i zagrania między politykami. Walka o władzę widoczna jest na każdym
kroku, począwszy od takiego a nie innego uśmiechu, przez spotkania partyjne, aż
do bezwzględnego ingerowania w decyzję poszczególnych organów, w celu
wyniesienia jak najlepszych korzyści.
Jeżeli szukacie w powieści elementów
Skandynawii, rozległych pustych terenów, które samą swoją powierzchnią budują
napięcie i klimat to się przeliczycie. Anne Holt stworzyła typowy „miejski”
kryminał, w którym topografia i ciągła „egzotyka” Norwegii nie ma aż takiego
znaczenia.
Trudno wypowiadać mi się także o bohaterach
powieści, chociaż z pewnością są nietypowi, zwłaszcza, trochę zepchnięta na
margines w tym tomie Hanne
Wilhelmsen – policjantka lesbijka. Tu widzimy ją już jako szczęśliwą kobietę,
która nie kryje już swojej orientacji, ale można podejrzewać, że wcześniej się
z tym nie afiszowała i miała z tego powodu jakieś problemy. Podobnie jest z
Billym T. – ojcem czwórki chłopców, z których każdy jest spłodzony z inną
kobietą – niewątpliwie mężczyzna z charakterem, szkoda tylko, że nie potrafi
sobie poradzić bez genialnej koleżanki. O tej dwójce na pewno można dowiedzieć
się więcej przez przeczytanie poprzednich tomów, ja obecnie mam tylko
fragmentaryczny zarys ich postaci i charakterów.
Podobało
mi się i z pewnością zapoznam się z wcześniejszymi kryminałami z tej serii.
Czytałam poprzednie części, więc i ten kryminał z pewnością niedługo wpadnie w moje ręce :) Polecam wszystkie tomy!
OdpowiedzUsuńCzytałam 2 książki tej autorki, więc moze sięgnę;)
OdpowiedzUsuńA ja jedynie słyszałam co nieco o tej autorce, nazwisko zdecydowanie nie jest mi obce. Niestety osobiście nie spotkałam się z żądną z jej książek, ale myślę o tym, żeby to nadrobić. ;) Myślę, że najwyższa pora dla mnie, aby zgłębić w końcu ten gatunek, jakim są kryminały, bo póki co trzymam się jedynie Christie i Cobena. :)
OdpowiedzUsuń