Reżyseria: Michael Caton-Jones
Gatunek: serial przygodowy/kostiumowy
Czas trwania: 360 min.
Kraj / Rok produkcji: Kanada, Niemcy, Wlk. Brytania 2012
Pamiętacie jak zachwycałam się serialem
„Filary Ziemi”? Dziś chciałabym pozachwycać się dalej. Niedawno miałam okazję
obejrzeć kolejną ekranizację powieści Kena Folleta pt.: „Świat bez końca”.
Kolejny raz serial zapowiadał się świetnie: wielowątkowa historia, mnóstwo
bohaterów, wiele kreacji i możliwości do popisu dla scenografów. Ale przede
wszystkim to powrót do monumentalnie odtworzonej historii dawnej Anglii, na chwilę
przed starciem z Francją.
Akcja "Świata bez końca" zaczyna się 200 lat po wydarzeniach z "Filarów Ziemi", w roku 1327. Na tle barwnej panoramy średniowiecza, w okresie wielkich przemian i dziesiątkującej społeczeństwo zarazy, toczy się epicka opowieść o walce o władzę, pieniądze i wpływy. O tajemnicach i zbrodniach, o nauce burzącej fundamenty wiary. Historia, w której ludzkie emocje - miłość, nienawiść, pragnienie zemsty - odgrywają wiodącą rolę. //Best Film
Historykiem nie jestem, nie mnie
oceniać ile w tym fikcji, a ile prawdy historycznej, niech zajmą się tym
specjaliści. Ja mogę powiedzieć tyle, że znów nie mogłam się oderwać, chociaż
początkowy plan zakładał dawkowanie sobie serialu: jednego dnia, jeden odcinek.
Niestety, bywało i tak, że musiałam obejrzeć dwa, a od telewizora odciągała
mnie jedynie późna pora.
źródło |
Podobnie jak w „Filarach Ziemi”
miałam swoich ulubionych bohaterów: oczywiście para Caris
i Merthin oraz większość tych
pozytywnych postaci. Podobał mi się także wątek walecznej Gwendy, znachorki Mattie Wise czy pewnego mężczyzny, który dołączył do zakonu. Serial jest tak stworzony, że widz
od razu odczuwa niezbyt pozytywne emocje widząc knucie Petranillii i jej syna,
zakonnika Godwyna. Wielość wątków nie pozwala na nudę, a oglądanie wyzwala z
widza naprawdę wiele emocji.
źródło |
Fabuła serialu jest trochę podobna jak w „Filarach Ziemi”: znów mamy walkę
kościoła z mieszkańcami, brak zainteresowania przez władcę prowincją i jej
potrzebami, zemstę, knucie, morderstwa i miłość, dla której bohaterowie są w
stanie zrobić wiele. Momentami miałam wrażenie, że niektórzy mordercy są tak
oczywiści, że niemożliwe, by uszło im to na sucho. Ale uchodziło. Może kiedyś
też tak było, bo kto by dociekał, gdy podejrzenia padały na możnych, od których
często zależała przyszłość nie tylko pojedynczych ludzi, ale wręcz całych miast.
źródło |
Pod względem scenografii i zdjęć serial jest naprawdę świetnie zrobiony,
widać poświęcony czas i dokładność. Cieszy mnie, że są ludzie, którzy podejmują
się realizacji tak rozbudowanych powieści, nie „robiąc jej po łebkach”. O
rozmachu świadczą takie informacje jak np.: wzniesienie rekonstrukcji całego
średniowiecznego miasta, wielkie powierzchnie postawionych dekoracji czy odwzorowanie
mostów z epoki, na które natknęłam się szukając informacji o serialu.
Seriale oglądam "raz na ruski rok", dlatego ściśle wybieram je pod swoje gusta, a opisywany przez Ciebie serial niestety nie plasuje się w sferze moich zainteresowań:/
OdpowiedzUsuńRzeczywiście po zdjęciach widać dokładność w oddaniu wielu szczegółów, ale... nie słyszałam o tym filmie! Muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuń