piątek, 18 stycznia 2013

"Świat bez końca" reż. M. Caton-Jones

 
Reżyseria: Michael Caton-Jones
Gatunek: serial przygodowy/kostiumowy
Czas trwania: 360 min.
Kraj / Rok produkcji: Kanada, Niemcy, Wlk. Brytania 2012



Pamiętacie jak zachwycałam się serialem „Filary Ziemi”? Dziś chciałabym pozachwycać się dalej. Niedawno miałam okazję obejrzeć kolejną ekranizację powieści Kena Folleta pt.: „Świat bez końca”. Kolejny raz serial zapowiadał się świetnie: wielowątkowa historia, mnóstwo bohaterów, wiele kreacji i możliwości do popisu dla scenografów. Ale przede wszystkim to powrót do monumentalnie odtworzonej historii dawnej Anglii, na chwilę przed starciem z Francją. 


Akcja "Świata bez końca" zaczyna się 200 lat po wydarzeniach z "Filarów Ziemi", w roku 1327. Na tle barwnej panoramy średniowiecza, w okresie wielkich przemian i dziesiątkującej społeczeństwo zarazy, toczy się epicka opowieść o walce o władzę, pieniądze i wpływy. O tajemnicach i zbrodniach, o nauce burzącej fundamenty wiary. Historia, w której ludzkie emocje - miłość, nienawiść, pragnienie zemsty - odgrywają wiodącą rolę. //Best Film


Historykiem nie jestem, nie mnie oceniać ile w tym fikcji, a ile prawdy historycznej, niech zajmą się tym specjaliści. Ja mogę powiedzieć tyle, że znów nie mogłam się oderwać, chociaż początkowy plan zakładał dawkowanie sobie serialu: jednego dnia, jeden odcinek. Niestety, bywało i tak, że musiałam obejrzeć dwa, a od telewizora odciągała mnie jedynie późna pora. 

źródło
Podobnie jak w „Filarach Ziemi” miałam swoich ulubionych bohaterów: oczywiście para Caris i Merthin oraz większość tych pozytywnych postaci. Podobał mi się także wątek walecznej Gwendy, znachorki Mattie Wise czy pewnego mężczyzny, który dołączył do zakonu. Serial jest tak stworzony, że widz od razu odczuwa niezbyt pozytywne emocje widząc knucie Petranillii i jej syna, zakonnika Godwyna. Wielość wątków nie pozwala na nudę, a oglądanie wyzwala z widza naprawdę wiele emocji.

źródło
 Fabuła serialu jest trochę podobna jak w „Filarach Ziemi”: znów mamy walkę kościoła z mieszkańcami, brak zainteresowania przez władcę prowincją i jej potrzebami, zemstę, knucie, morderstwa i miłość, dla której bohaterowie są w stanie zrobić wiele. Momentami miałam wrażenie, że niektórzy mordercy są tak oczywiści, że niemożliwe, by uszło im to na sucho. Ale uchodziło. Może kiedyś też tak było, bo kto by dociekał, gdy podejrzenia padały na możnych, od których często zależała przyszłość nie tylko pojedynczych ludzi, ale wręcz całych miast. 

źródło
 Pod względem scenografii i zdjęć serial jest naprawdę świetnie zrobiony, widać poświęcony czas i dokładność. Cieszy mnie, że są ludzie, którzy podejmują się realizacji tak rozbudowanych powieści, nie „robiąc jej po łebkach”. O rozmachu świadczą takie informacje jak np.: wzniesienie rekonstrukcji całego średniowiecznego miasta, wielkie powierzchnie postawionych dekoracji czy odwzorowanie mostów z epoki, na które natknęłam się szukając informacji o serialu.  

2 komentarze:

  1. Seriale oglądam "raz na ruski rok", dlatego ściśle wybieram je pod swoje gusta, a opisywany przez Ciebie serial niestety nie plasuje się w sferze moich zainteresowań:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście po zdjęciach widać dokładność w oddaniu wielu szczegółów, ale... nie słyszałam o tym filmie! Muszę nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails