*Tekst powstał po rozmowie z pewną koleżanką jakiś czas temu, ale dalej uważam, że jest aktualny.
Zdarzyło mi się spotkać trochę
takich osób w życiu, zwłaszcza w ostatnich latach, które najzwyczajniej w
świecie przyznają, że nie mają żadnych zainteresowań. Każda taka deklaracja
zwyczajnie mnie szokuje, bo sama zainteresowań mam tyle, że na wszystkie nie
starcza mi czasu, albo realizuję je jednocześnie z uszczerbkiem dla każdego z
nich. Wyobraźcie więc sobie moją minę, gdy ktoś serwuje mi taki tekst „ale ja
się niczym nie interesuję”, „nie mam zainteresowań”.
Uważacie, że to możliwe? Bo ja
nie. Przecież zawsze jest coś, co nas interesuje bardziej niż inne rzeczy.
Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś nie czyta książek, bo na przykład zajmuje
się mechaniką samochodową i ona pasjonuje go w takim stopniu, że na nic innego
nie wystarcza czasu. Rozumiem też, że nie każdy jak ja lubi wystawy, koncerty,
spotkania autorskie czy zwiedzanie. Ale przecież może interesować się gotowaniem
czy ogrodnictwem. Skąd więc w dobie internetu, powszechnego dostępu do źródeł i
informacji brak zainteresowań?
U niektórych młodych ludzi
zauważyłam zwyczajne lenistwo, rozumiane jako brak jakiejkolwiek chęci
zgłębiania wiedzy i poszerzania horyzontów. Codzienne kilkugodzinne
przesiadywanie na portalach społecznościowych, przeglądanie serwisów z nowymi obrazkami
i filmikami, stron plotkarskich i kilku innych. Jeszcze da się to zrozumieć,
gdyby było jakimś przerywnikiem, ale są osoby, dla których to jedyne strony na
które w ogóle zaglądają. Niektórzy nawet szczycą się tym, że nic poza tym ich
nie interesuje.
Jedna ze znajomych przyznała, że
posiadanie zainteresowań wiąże się ze zbyt wieloma wyrzeczeniami, bo przecież
trzeba wydać trochę pieniędzy, poświęcić czas...który jej zdaniem można
zwyczajnie przeznaczyć na nicnierobienie. Ona więc wybiera nudę, która nic jej
nie kosztuje (mimo, że cały czas na nią narzeka) niż np. pogłębianie pasji
kulinarnej, która jak na razie ogranicza się do oglądania programów kulinarnych
w popularnej telewizji.
Wiele takich osób poznałam na
studiach - które chociaż w założeniu są dla osób bardziej ambitnych, chętnych
do rozwoju itd. – nie raz musiałam się mocno namęczyć, by namówić je na
wyjście, gdzieś poza bar czy akademik. Później już przestałam, bo to niczego
nie dawało. Nie zaszczepiłam w nich zainteresowania, ponieważ każda propozycja
wciąż wypływała ode mnie, a znajomi nawet nie spróbowali wyszukać ciekawych
wydarzeń. Zadziwiające, ale prawdziwe.
Nawet sobie nie wyobrażacie – i
zwyczajnie nie polecam – wybierania się w podróż z osobami, których nic nie
interesuje. To zwyczajny koszmar i dla nich i dla Was – Wy będziecie chcieli
wychodzić, zwiedzać, korzystać z tej podróży, a Wasi znajomi tak naprawdę
najczęściej zajmują się tylko piciem, imprezą i jedzeniem. Wzajemnie
będziecie się unieszczęśliwiać, raz przeżyłam coś takiego i nigdy więcej nie zdecyduję się na to, już wolę podróżować sama.
Mam jednak nadzieję, że to nie
świat i ludzie się tak zmieniają, tylko ja mam zwyczajnego pecha i trafiam na
takie jednostki. Ufam, że wszyscy przeładowani zainteresowaniami, jak ja,
wychowają lub planują wychowywać kolejne pokolenia otwarte na świat i chcące chłonąć wiedzę.
WIesz co.. Ja mam brata, którego jedyną w miarę pasją jest mechanika, co teraz bardziej wiąże się u niego z profilem w technikum. A tak... Mógłby godzinami siedzieć przed telewizorem czy komputerem i narzeka że nie ma co robić... a mnie traktuje jak dziwaka który trwoni czas na czytanie, handmade i prowadzenie blogów o tym...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że osoby bez zainteresowań to takie, które mają tylko jedno zainteresowanie, ławka i budka z piwem:( Ale zgadzam się co do ludzi na studiach. Ja studiowałam kierunek, który mnie interesował, uczyłam się większości przedmiotów z przyjemnością i lubiłam chodzić na wykłady. Natomiast były tam osoby, które przyszły po papierek i było im w zasadzie wszystko jedno czy uczą się historii, chemii czy mechaniki. Nie interesowały ich ani studia, ani życie studenckie, ani teatr, koncert czy nawet zwykły spacer.
OdpowiedzUsuńPrzerażające. To straszne, że są tacy ludzie. Ja takich nie znam. Podejrzewałam, że istnieją, ale miałam nadzieję, że to nie możliwe. Znam natomiast takich, którzy zainteresowania mają, ale zupełnie brak im polotu i wyobraźni do ich realizacji. Ale to już światełko w tunelu prawda?
OdpowiedzUsuńZnam wiele takich osób. Co gorsza, całe mnóstwo z nich to gimnazjaliści czy licealiści, którzy przychodzą do mnie na korki z polskiego. Książek nie czytają, sportów nie uprawiają, filmy, jeśli już, to tylko komedie, a najlepiej seriale... To jest przerażające, tym bardziej, że po kilku spędzonych wspólnie godzinach okazuje się, że to nie sa osoby głupie... tylko leniwe, takie, którym nie pokazano, że można inaczej.
OdpowiedzUsuńZnam i ... jakoś mnie to nie przeraża. W sensie, że tacy ludzie też muszą istnieć. Nie muszą być moimi znajomymi czy przyjaciółmi. Ich życie, ich sprawa :) Ja mam swoje :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu sama uważałam się za taką osobę, ale nie nie czułam się z tym dobrze. Wręcz przeciwnie - wstydziłam się tego i obniżało to moje poczucie wartości.
OdpowiedzUsuńAż w pewnym momencie zrozumiałam, że się bardzo mylę. Że nie mogę wytrzymać bez książek, filmów, muzyki, sztuki, teatru, gotowania, czy sportu! Zainteresowań mam po prostu tak wiele, że brak jednego wiodącego uznawałam za brak jakiegokolwiek. Często słyszałam "wszystko znaczy nic" i tak też mi się wydawało.
Od tego czasu cieszę się każdą z tych małych rzeczy. Mam nadzieję, że każda osoba, która mówi, że nie ma zainteresowań pewnego dnia też to w sobie odkryje :)
Ja w sumie jestem strasznie leniwa, czasami moje baterie po prostu się wyczerpują i jest taki dzień co nie robię nic. Czy nie mam zainteresowań? jakieś tam mam, ale nie lubię wychodzić na imprezy itp. Zwiedzać lubię ale nie mam z kim...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że zawsze coś tam interesuje, nawet nieświadomie. Jak nie kosmetyki, to ciuchy, to seriale. Ale to chyba takie pobieżne lubienie, bo brak większego zaanagażowania.
OdpowiedzUsuńNo właśnie i mi się tak wydaje, ale dużo osób zapiera się, że nic ich nie interesuje i tyle.
UsuńRównież tego nie rozumiem, jak można nie mieć zainteresowań. Przecież dzięki temu nasze życie staje się ciekawsze i lepsze. Nie wiem ale tak osoba wydaje mi się trochę pusta. Nie wyobrażam sobie siedzieć i trwonić czas na nic nie robieniu, owszem zdarza się czasami taki dzień gdzie człowiek na nic nie ma ochoty ale tylko czasami...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W głowie się nie mieści jakie nudne i pełne rytuny prowadzą tacy ludzie. Ale to fakt też to zauważam wśród znajomych. Ja akurat absolutnie nie rozumiem jak mozna nie mieć zainteresowań, mi oczywiśce brakuje czasu na moje :) zainteresowania, któa wymagają czasu i wkładu pracy, ale ja przez to odpoczywam, to daje mi satysfakcję i radość.
OdpowiedzUsuń