Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Kasterka
Format: epub
Rok wydania: 2013
Słyszałam wcześniej o szkockiej
autorce Val
McDermid oraz jej twórczości, ale nie miałam okazji przeczytać do tej pory żadnego
z jej kryminałów. „Trujący ogród” to już piąty tom serii, w której głównymi
bohaterami są: Tony Hill i Carol Jordan. Z pewnością jeśli
chodzi o wątek osobisty każdego z bohaterów, warto znać poprzednie tomy, jednak
ich nieznajomość nie sprawia, że lektura jest mniej ciekawa czy bardziej
zawiła. Dla mnie interesujący był przede wszystkim główny wątek intrygi: śmierć
piłkarza z angielskiej Premiership.
Robbie Bishop jest świetnym
piłkarzem, na co dzień broniącym barw klubu Victoria Bradfield. Jego kariera
rozwija się w bardzo dużym tempie, a kibice i włodarze drużyny pokładają w nim
duże nadzieje. Wszystko zostaje jednak przekreślone w jednej chwili – mężczyzna
umiera. Przyczyną śmierci jest zatrucie rzadką trucizną. Do akcji wkracza Carol
Jordan, a wspiera ją nieodłączny Tony Hill – specjalista od profilowania. Sprawa
nie jest łatwa, a dodatkowo presję na policji wywiera opinia publiczna, żądna
ujęcia mordercy swojego ulubieńca. Na nieszczęście śledczych, to nie ostatnie
otrucie, z którym będą musieli się zmierzyć.
Carol Jordan i Tony Hill są dziwnym
duetem, a przede wszystkim nie wyczuwa się ich siły przebicia. Ich przeszłość
wydaje się być mocno zakręcona, a uczucia niejasne – dwójka indywidualistów, a
do tego pracoholików. Fabuła „Trującego ogrodu” zahacza o wiele tematów, m.in.:
nietypowe trucizny, terroryzm, stereotypy czy piłka nożna. Każdy znajdzie coś
dla siebie, chociaż dla mnie może było ich zbyt wiele. Wyglądało to tak, jakby
autorka nie mogła zdecydować się na temat przewodni. Jednak po jakimś czasie można
przyzwyczaić się do tej mieszanki i dużej ilości bohaterów.
Val McDermid
zadbała także o to, by tło powieści było jak najbardziej rozbudowane. Nie
szczędzi szczegółów, zarówno tych związanych z pracą policyjną, jak i
bezpośrednio dotyczącą poszczególnych spraw. Można poznać kilka ciekawostek.
Jak na pierwsze spotkanie oceniam
je dość dobrze, chociaż z pewnością „Trujący ogród” nie zostanie zaliczony do
moich ulubionych kryminałów. Zbyt wiele w nim chaotyczności i wielowątkowości,
chociaż dla niektórych może to być zaleta. Na plus za to wątek futbolowy, który
był dość ciekawie poprowadzony.
To też było moje pierwsze spotkanie z Val i poza monotonnym wstępem muszę powiedzieć, że byłam zachwycona. Ja w przeciwieństwie do Ciebie strasznie polubiłam główną parkę, a napięcie budowane w dalszej części lektury wręcz przykuło moją uwagę do niej na długie godziny. Teraz na pewno nadrobię zaległości w twórczości taj pani:)
OdpowiedzUsuńJestem jakoś w połowie tej książki i sądzę, że moja opinia także nie będzie zbyt entuzjastyczna. Strasznie się nudzę ://
OdpowiedzUsuńHmm piąty tom serii.. jak będę miała ochotę to zacznę raczej od pierwszego, ale póki co mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńWiem jak odbierane są takie wiadomości, bo sama piszę bloga, ale mimo wszystko spróbuję. Wiesz dlaczego? Bo chcę pomóc koleżance. Niesamowicie utalentowana bloggerka wydała książkę, ale w naszym kraju nie wspiera się debiutantów. Książka ma same pozytywne recenzje, więc na pewno spodoba się ludziom, jeśli ją przeczytają. Może i Ty się skusisz?
Chociaż sprawdź: www.o-k.xn.pl
Jakoś nie specjalnie przekonałam się do tej książki ani całej serii, więc tym razem odpuszczę.
OdpowiedzUsuń