Wydawnictwo: Albatros
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Ilość stron: 464
Rok wydania: 2012
„Wszyscy mamy tajemnice” to
najnowsza powieść Harlana Cobena zaliczana do cyklu z Myronem Bolitarem. Jeśli
są wśród Was osoby, które jeszcze nie znudziły się bohaterami stworzonymi przez
amerykańskiego pisarza, to z pewnością sięgną także i po tę książkę. Mnie
jeszcze Myron do spółki z Winem nie znudzili, więc z radością zabrałam się do
czytania. Jednak już gdzieś na początku zorientowałam się, że przeczytane
niedawno przeze mnie „Schronienie” chronologicznie powinno się czytać dopiero
po „Wszyscy mamy tajemnice”. Czy zepsuło mi to lekturę? Absolutnie nie.
Przyjaciółka Myrona i jedna z
jego pierwszych klientek zwraca się do niego z prośbą o pomoc. Ktoś chce jej
zaszkodzić, a dowodem na to jest komentarz na Facebook’u, w którym ta osoba
twierdzi, że ojcem nienarodzonego jeszcze dziecka nie jest jej mąż. Gdy
mężczyzna dowiaduje się o tym, znika, a Suzze, chce by jej agent go odnalazł. Co
kryje się za tym komentarzem? I komu naraziła się była gwiazda tenisa?
Myron w dobrej wierze po raz
kolejny pakuje się w kłopoty. Oprócz dochodzenia, które musi przeprowadzić dla
Suzze, powraca także problem z jego bratem, którego nie widział od wielu lat.
Zadziwiająco sprawy się zazębiają, a do akcji wkraczają ludzie, dla których
odebranie życia to nic wielkiego. Na szczęście jak zwykle były koszykarz może
liczyć na pomoc przyjaciela, który swoimi środkami zawsze wyciągnie go z
opresji.
„Wszyscy mamy tajemnice” rzuca więcej światła
na przeszłość agenta i jego konflikt z bratem. Stosunki obu mężczyzn są dalekie
od poprawnych, a niecierpliwość Myron wcale ich nie polepszy. Autor informuje
nas także więcej o ukochanej agenta – Terese, która podczas wszystkich wydarzeń
przebywa daleko od niego.
"[...] jeśli jednak nie otworzysz się przed tym, kogo najbardziej kochasz, jeśli nie ujawnisz swoich wad, nie zdołasz się zbliżyć. Po prostu będziesz miał tajemnice. A te tajemnice jątrzą i dzielą.”
Powieść jest schematyczna –
w końcu ciężko napisać tyle książek za każdym razem zaskakując – ale dobrze
spędza się przy niej czas i z pewnością to niezły pomysł na odstresowujący
wieczór. Zwłaszcza, że szybka akcja, ciekawa intryga i zaskakujące zakończenie
wynagradza brak literackiego zachwytu i świeżości, której wielu czytelników – w
tym ja - oczekiwało.
Widać autor chciał być bardzo na topie, skoro posuwa się wątku z facebookiem ...:) Mimo schematyczności chętnie przeczytam, bo Cobena twórczość zawsze się przyjemnie czyta :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSkądś kojarzę tutuł, ale fabuły nie... Życie. ;) Nie siegnę, nie ciągnie mnie do tego cyklu. :)
OdpowiedzUsuń