Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Format: epub
Rok wydania: 2013
Pierwszą książkę Jeffery’ego
Deavera przeczytałam kilka lat temu, a do tej pory tych przeczytanych
książek jest już trochę więcej. Jako, że autor jest dość „płodny” to nie wiem
kiedy uda mi się przeczytać wszystkie. Autor stworzył świetną detektywistyczną
parę: Lincolna Rhyme i Amelie Sachs, którzy są bohaterami jego
dziesięciu książek, w tym także „Pokoju straceń”.
Tym razem duet Rhyme i Sachs
zostaje włączony do śledztwa prowadzonego przez prokurator Nance Laurel. Mają
za zadanie wytropić i postawić przed sądem osoby odpowiedzialne za zamach na
obywatelu USA - Robercie Moreno. Od samego początku sprawa wygląda na
polityczną, zwłaszcza, że Amerykanin od dawna przejawiał negatywny stosunek do
własnego rządu i kraju. Nikt jednak nie podejrzewał, że sprawy są aż tak
poważne, bo prawdopodobnie winni są wysoko postawieni ludzie. Można sobie wyobrazić,
że nie będzie to łatwa przeprawa.
Deaver postawił na ciekawy wątek:
jak reaguje państwo na obywateli, którzy nie uchodzą za idealnych oraz nie mają
takich samych poglądów jak wszyscy. Zwraca uwagę na to, gdzie kończy się
granica niezadowolenia i wolności słowa, a gdzie zaczyna niebezpieczna słowna i
czynowa przepychanka, wobec której nie można pozostać obojętnym. Przeraża także
rzeczywistość, w której różne agencje bezpieczeństwa i inne tajne komórki
państwowe mają tak niewyobrażalną siłę i możliwość decydowania o losach
jednostek danego państwa.
Powieść pełna jest zaskakujących
wątków, zwłaszcza główna oś historii jest tak zaplątana, że niełatwo odkryć
prawdziwy motyw morderstwa. Autor wykorzystuje najnowsze technologie, widać, że
jego powieści nie zatrzymują się w miejscu. Warto zwrócić także uwagę na
napięcie na linii Rhyme – Sachs, chociaż w tym wypadku jest akurat pozytywne.
Jeśli lubicie thrillery Jeffery’ego
Deavera to z pewnością się nie zawiedziecie.
Nie znam jego książek i jakoś szczególnie nie ciągnie mnie do niej. Wydaje się być fajna, ale nie poczułam tego czegoś ;)
OdpowiedzUsuń