Czyta: Jakub Sender
Język: polski
Czas trwania: 6 godz. 22 min
Format: mp3
Rok wydania: 2005
„Pies Baskerville’ów” to trzecia
powieść o losach duetu: Holmes & Watson, napisana przez Artura Conane
Doyle’a. Moim prywatnym zdaniem najbardziej udana i wciągająca spośród
czterech, z którymi miałam okazję się zapoznać. Sam tytuł wabił mnie od dawna, jest
chyba najsłynniejszą częścią przygód londyńskiego detektywa. Tajemnicza
posiadłość, rodowa klątwa i bestia – czego chcieć więcej? Przy takim połączeniu
z pewnością nie można się nudzić, a główni bohaterowie zapewnią czytelnikom
niejedną rozrywkę. Jak na powieść wydaną po raz pierwszy w 1902 roku, cieszy
się ona niesłabnącym zainteresowaniem do tej pory i zasługuje na miano jednego
z bestsellerów stulecia.
Sherlock Holmes i Doktor Watson
zostają poinformowani o co najmniej nietypowych okolicznościach śmierci sir
Charlesa Baskerville'a i rodowej klątwie, przez przyjaciela zmarłego, dr
Mortimera. Odkrycie tajemnicy staje się szczególnie ważne z powodu przyjazdu do
Anglii ostatniego potomka rodu Baskerville’ów, ponieważ dotychczasowi
właściciele majątku ginęli w tajemniczych okolicznościach. Obaj detektywi
wydają się być niezmiernie zainteresowani wizją kolejnej zagadki, jednak Holmes
z powodu innych obowiązków nie może towarzyszyć Watsonowi w podróży do
rezydencji w hrabstwie Dover. Na miejscu Doktor sam musi zmierzyć się z klątwą,
a także innymi wydarzeniami, których staje się uczestnikiem, jednocześnie
dbając o bezpieczeństwo młodego spadkobiercy sir Henryka. Aż trudno uwierzyć,
że Holmes ma w tym czasie ważniejsze sprawy...
Słuchając powieści Doyle’a – tym
razem to także audiobook – zauważyłam, że każda ma podział na dwie części:
śledztw opowiadane przez Watsona oraz drugą, która jest historią sprawcy.
Zazwyczaj obie części są od siebie tak różne, że momentami słuchacz zapomina,
że w pewnym momencie łączą się w całość. Tu na szczęście nie odczułam tego aż
tak mocno, powieść jest raczej bardziej spójna, i chociaż zagadka przedstawiona
jest z aż trzech stron, to nie ma się poczucia zagubienia w ilości
przedstawionych faktów. Dużym plusem jest także brak Holmesa, może to
niektórych zdziwić, ale dzięki temu Watson pokazał naprawdę wiele swoich zalet,
zwłaszcza w rozwiązywaniu trudności, które napotykał na swojej drodze. Oczywiście
Sherlock nie zniknie zupełnie, a do tego pojawi się w odpowiednim momencie,
lecz już samo to, jest przyjemną odskocznią, od dość schematycznych układów
poszczególnych książek.
Także zagadka jest najciekawsza
ze wszystkich dotychczasowych – trochę niesamowita, trochę straszna, z
wizerunkiem bestii w postaci ogromnego psa, który podobno prześladuje rodzinę
Baskerville’ów od ponad dwustu lat. Do tego ogromna posiadłość, mająca w
sąsiedztwie bezkresne mokradła i niezamieszkałe wrzosowiska. Niczym w prawdziwym
dreszczowcu, prawda?
Autor idealnie stopniuje
napięcie, prowadząc niespokojnego czytelnika przez kolejne rozdziały, aż do
wielkiego finału. Zwłaszcza dynamika akcji zasługuje na wyróżnienie - do tej
pory Doyle przyzwyczaił nas, że momentami w jego powieściach pojawiają się
przestoje i chwile nudy, a tutaj nie odczuwa się tego wcale.
Lektor był tym razem dla mnie
sporym zaskoczeniem: do tej pory słuchałam powieści Doyle’a w interpretacji
Janusza Zadury, tym razem trafił mi się jednak audiobook, którego lektorem był
Jakub Sender. Pierwsze wrażenie – tragedia, bałam się, że nie dosłucham do
końca i rzucę telefonem w kąt. Jego głos był zbyt spokojny, momentami nawet
jakby przestraszony i niepewny, a tak przecież nie mógł brzmieć głos pełen
emocji, które już na początku targały bohaterami! Na szczęście po jakimś czasie
lektor przeżył jakby cudowną odmianę, a już na pewno jego głos – stał się
mocniejszy, pewniejszy, dostosowany do poszczególnych bohaterów i sytuacji.
Nawet za nim tęskniłam słuchając „Doliny strachu”, ponownie w interpretacji
Zadury.
Polecam na chłodny, jesienny
wieczór. Zarówno w formie audio, jak i tradycyjnej.
I KONKURS. Do wygrania właśnie ten audiobook.
I KONKURS. Do wygrania właśnie ten audiobook.
Mam w planach, ale podobnie ja TY zaczęłam słuchać i lektor nie przypadł mi do gutu, ale skoro dalej się rozkręca, to na pewno w najbliższym czasie przesłucham :)
OdpowiedzUsuńZachęcasz widzę coraz silniej do Doyle'a, naprawdę coraz większej nabieram ochoty na spotkanie z autorem :-)
OdpowiedzUsuńbo warto znać klasykę kryminału ;) sama żałuję, że sięgnęłam po nie tak późno, a już za kilka dni będę zachęcać do "Doliny strachu" :)
UsuńJuż przesłuchałam i pewnie też niedługo o nim napiszę... Ja również byłam rozczarowana lektorem i choć po pewnym czasie się poprawił, dalej uważam że nie był to najlepszy wybór. Była to moja pierwsza przygoda z Holmesem i prawdę mówiąc też bardzo się ucieszyłam gdy zszedł na drugi plan... Zabawne że najlepsze są te części w których go brak...
OdpowiedzUsuńI mnie ciągnie do przeczytania "Psa Baskervillów", a może nawet odsłuchania, bo ostatnio ostrzyłam sobie ząbki właśnie na audiobooka. Po takiej zachęcie, już naprawdę trudno będzie się powstrzymać :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mnie korci,żeby się zabrać za tego autora, ale jak na razie nie było mi po drodze;)
OdpowiedzUsuńA nad tą książką już słyszałam wiele zachwytów.