Czyta: Janusz Zadura
Język: polski
Czas trwania: 6 godz. 6 min.
Format: mp3
Rok wydania: 2012
„Znak czterech” to druga książka
z cyklu o Sherlocku Holmesie. Po raz pierwszy została wydana w 1890 roku, a na
polskim rynku pojawiła się w 1908. To mój drugi audiobook, w którym lektorem
jest Janusz Zadura, i kolejny raz jestem zadowolona. Czyta płynnie, nie robi
zbyt długich przerw, a bohaterów można od siebie odróżnić. Żałuję, że tak długo
czekałam na zapoznanie się z tym cyklem.
Od poprzednich wydarzeń mija
jakiś czas, Sherlock Holmes jest znudzony, brakuje mu zastrzyku emocji, który
czuje podczas rozwiązywania śledztwa. Doktor Watson z rozpaczą obserwuje jak
jego przyjaciel sięga po używki, by zapewnić sobie jakieś wrażenia (fascynujący
fragment). Na szczęście trafia się im sprawa, z którą przychodzi młoda
dziewczyna - Mary Morstan. Detektyw trafia na ślad „Znaku czterech” i
postanawia, jak najszybciej rozwikłać zagadkę, w którą zamieszany jest zaginiony
wiele lat wcześniej ojciec dziewczyny. Okazuje się, że ślad wiedzie aż do
Indii, gdzie cała historia miała początek. Przed czytelnikami/słuchaczami
szybka akcja, pościgi łodziami i tajemniczy skarb – to chyba nie może nie
kusić?
Czytelników od razu może zaciekawić
fakt, że na samym początku powieści Holmes krytykuje napisaną przez Watsona
prace pt.: „Studium w szkarłacie”, której jest bohaterem. To ciekawy fragment będący
wstępem do kolejnej akcji tego duetu. Ciekawostką jest także wątek romantyczny,
który będzie miał miejsce w „Znaku czterech”. Sama intryga – chociaż ważna - w
powieści nie ma aż takiego znaczenia, tu ważniejsze jest złapanie przestępcy,
który jest nadspodziewanie szybki i niebezpieczny. Ważni są także bohaterowie,
autor przedstawia coraz więcej szczegółów dotyczących słynnego duetu, chociaż
oczywiście nie odsłania jeszcze wszystkich kart. Akcja chociaż szybka, jest
trochę mniej wciągająca, a momentami lawina zdarzeń sprawia, że słuchacz trochę
się gubi.
Chętnie poznałabym "Znak czterech". Jednak wolę wersję drukowaną;)
OdpowiedzUsuńWśród różnych znajomych - zarówno tych z blogosfery, jak i tych spoza - widzę ostatnio wielki renesans A.C. Doyle'a. I ja nabieram ochoty, żeby po taki klastyczny kryminał sięgnąć.
OdpowiedzUsuń