środa, 5 czerwca 2013

"Hrabstwo ponad prawem" M. Bondurant


Wydawnictwo: Anakonda
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dominika Lindner-Bogdaniuk
Ilość stron: 312
Rok wydania: 2013



„Hrabstwo ponad prawem” to książka, która powstała w oparciu o prawdziwą historię dziadka autora – Matta Bonduranta. I jest to bardzo ważne, zwłaszcza w odbiorze książki. Ja w jakiś sposób nie zarejestrowałam tej informacji i przez długi czas nie mogłam „wbić” się w losy braci Bondurantów. Dopiero gdy zrozumiałam, że powieść jest na faktach, moje zainteresowanie wzrosło. Początkowo myślałam, że będzie szybko, lekko i przyjemnie, ale to trochę inny typ literatury. Powieść jest „męska”, mocna i bardzo filmowa, dlatego chcę jak najszybciej obejrzeć jej ekranizację („Gangster”). 

Akcja powieści toczy się w hrabstwie Franklin, na początku XX wieku. Trwa prohibicja, ale mieszkańcy świetnie sobie z nią radzą produkując bimber i handlując nim bez najmniejszych oporów. Wśród bimbrowników znani są zwłaszcza bracia Bondurantowie, z których każdy ma własną historię do opowiedzenia. Niesie się za nimi zła sława, nawet szeryfowie rzadko próbują z nimi zadzierać. Ich losy śledzi Sherwood Anderson – dziennikarz i pisarz, który chce napisać relację z procesu przemytników – tym samym akcja przedstawiana jest dwutorowo. 

Trzeba przyznać, że Matt Bondurant świetnie oddał nastrój z tamtego okresu, czułam się jakbym oglądała stary film. Sceneria i postacie są niezwykle plastyczne, a wątki mocno rozbudowane. Oprócz najważniejszego wątku dotyczącego procesu produkcji i przemytu „samogonu”, autor przedstawia losy braci od ich dzieciństwa, przez młodość, aż do czasu, gdy zaczęli „panować” w hrabstwie. Nie zabraknie wątków miłosnych, ale także mocniejszych: bijatyk, morderstw i spektakularnych pościgów. 

Książkę polecam przede wszystkim mocno zainteresowanym „tematem”, a zwłaszcza mężczyznom, którzy prawdopodobnie najszybciej odnajdą się w powieści i typowo męskiej narracji. Podejrzewam, że pisanie tej powieści, było dla autora ciekawym przeżyciem, bo przecież niewiele osób może pochwalić się tak barwną historią rodzinną. Z drugiej strony widać, że pisarz nie ocenia swoich przodków, ale daje im możliwość „wypowiedzenia się”. 

Nie podoba mi się tylko filmowa okładka, ale co poradzić.
 

6 komentarzy:

  1. Hmm ja się chyba tutaj nie odnajdę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film spodobał mi się, dlatego myślę, że warto byłoby również sięgnąć po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Film w porządku, a jak wiadomo książka zawsze lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobała ta książka, teraz tylko pora na film. :) Mam nadzieję, że znajdę dla niego chwilę czasu, bo ostatnio cały czas siedzę z nosem w jakiejś książce i nic praktycznie nie oglądam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki raczej nie przeczytam, ale obejrzę film, bo uwielbiam patrzeć na Shię - normalnie, ciacho;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails