Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Format: epub
Rok wydania: 2013
„Palownik” zapowiadał się nie
tyle strasznie, ile makabrycznie. Zresztą moje przypuszczenia zostały dość
szybko potwierdzone, a pierwsze spotkanie z tytułowym mordercą na pewno nie
należało do tych z gatunku „łatwych i przyjemnych”. Autor nie żałował czytelnika,
w końcu ten raczej wiedział, na co się pisze. Spodziewałam się także, że będzie
w niej więcej kryminału, ale to co otrzymałam też było całkiem niezłe.
Największą niemiłą niespodzianką okazało się to, że „Palownik” to druga część
serii o agencie specjalnym Samie Markhamie, bo pierwszej niestety nie czytałam,
a nawet o niej nie słyszałam.
Sam Markham jest ciekawym
bohaterem - inteligentnym, doświadczonym i ciągle poszukującym odpowiedzi na
dręczące go pytania. Ma własną metodę rozpracowywania sprawców, trudną do
pojęcia przez jego współpracowników. Jednak skuteczną, czego dowiodły
rozwiązane wcześniej przez niego sprawy. Tytułowy Palownik jest jednak zagadką,
trudnym przypadkiem, który ciężko zrozumieć, a co dopiero całkowicie
rozpracować, by móc ostatecznie wskazać jego działanie od A do Z. Problemy
Markhama są za to źródłem emocji dla czytelnika, który wie więcej niż FBI, ale
jednocześnie wciąż nie wie wszystkiego.
Autor „Palownika” bardziej niż na
typowy kryminał postawił na mocno rozbudowaną powieść, w której skupia się na mordercy. To o nim dowiadujemy
się najwięcej, zwłaszcza, że długo prowadzona narracja dwutorowa, w pewnym
momencie przeradza się w rzekę wspomnień przestępcy, którą zostajemy wręcz
zalani. Palownik jest postacią przerażającą, co jest bardzo widoczne w całym
kryminale. Mocnym atutem książki jest także sięgnięcie po rzadko wykorzystywane
elementy z zakresu mitologii, astronomii czy historii, co z pewnością wymagało
od autora sporej pracy.
Z racji tego, że opisy w
„Palowniku” są dość drastyczne i makabryczne, to raczej nie jest to lektura dla
wszystkich, którzy co jakiś czas lubią sięgnąć po kryminał. Nie jest to też
moje „Top 10”, ale warto przeczytać, chociażby ze względu na zalety, które
wcześniej wymieniłam.
Bardzo spodobał mi się Twój blog, jest bardzo estetyczny :)
OdpowiedzUsuńksiązka może być dla mnie zbyt dużym wstrząsem ze względu na brutalne sceny.
OdpowiedzUsuńSzukam i szukam tej książki i znaleźć nie umiem. A ebooków nie lubię...
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com