wtorek, 25 czerwca 2013

"W bagnie" A. Indriðason

Recenzja bierze udział w konkursie portalu Zbrodnia w Bibliotece
Wydawnictwo: W.A.B
Język oryginału: islandzki
Tłumaczenie: Jacek Godek
Ilość stron: 304
Rok wydania: 2009



Od ponad dwóch lat zaczytuję się w skandynawskich kryminałach i przez ten czas wciąż nie czuję się nimi „zmęczona”. Chociaż "W bagnie" Arnaldura Indriðasona właściwie nie zalicza się do tej grupy z punktu widzenia specjalistów, to jednak dla mnie zawsze będzie należało - podobnie jak pozostałe - do silnej grupy „kryminałów z Północy”. Z twórczością Islandczyka miałam styczność już wcześniej, słuchając bardzo dobrego „Jeziora”. „W bagnie” to według chronologii trzecia, a w Polsce wydana jako pierwsza książka islandzkiego autora kryminałów dotycząca detektywa Erlendura Sveinssona

W Reykjaviku dochodzi do kolejnego morderstwa – ofiarą jest starszy mężczyzna imieniem Holberg. Początkowe śledztwo wykazuje, że mieszkał sam i nikt go nie odwiedzał, wstępnie nie wiadomo także nic o prawdopodobnych sprawcach. Erlendur Sveinsson zachodzi w głowę czym mogła narazić się ofiara i w którym kierunku poprowadzić śledztwo. W przypadku tej sprawy dużą rolę odegra przeszłość mężczyzny i tajemnicze zdjęcie dziecięcego grobu, na które natknęli się policjanci. Zimna jesień stanie się jeszcze bardziej mroczna i nieprzyjemna. 

Polubiłam się z Erlendurem, tą jego „nietypowością”, problemami w pracy i w życiu osobistym, nieśmiałością i jednocześnie wielkim uporem, którym kieruje się w działalności zawodowej. Po lekturze „Jeziora” od razu porównałam go z Wallanderem, i oczywiście wciąż to podtrzymuję, jednak z drugiej strony wiem, że są różni i to sprawia, że nie czuję kopiowania jednego autora od drugiego. 

Bardzo podoba mi się mroczna i zimna Islandia, której obraz autor roztoczył przed czytelnikami. W wielu momentach czułam ten chłód, deszcz i przeraźliwe zimno, które nieraz towarzyszyło bohaterom kryminału. Także tytułowe bagno znajdzie swoje dosłowne odzwierciedlenie w książce. Dla osób, które lubią skomplikowane, a precyzyjnie mówiąc wielowątkowe kryminały – „W bagnie” to idealna lektura, bo oprócz wątku morderstwa pojawia się także temat badań genetycznych i chorób dziedzicznych. 

Polecam, na lato – by przełamać pogodę w książce.

5 komentarzy:

  1. Długo nie mogłam się przekonać do skandynawskich kryminałów. Trochę męczyły mnie te nazwy, które ciężko wymówić;) Ale z czasem zaczynam się przyzwyczajać i coraz bardziej mi się podoba:)z ciekawością sięgnę po książkę Indriðason.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, a książka wydaje się idealna, dokładnie w moim stylu:). Koniecznie muszę ją przeczytać, bo również uwielbiam skandynawskie kryminały:)

    ksiazkowamaniaczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kryminał, wieczór, taras bez komarów i mój napar z pokrzywy (ponoć pomaga na włosy :D) = idealny dzisiejszy wieczór:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bym przeczytała, szukam właśnie czegoś dobrego do poczytania. Może ta książka się sprawdzi?

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Indridasona, czytałam już trzy jego powieści, przede mną jeszcze jedna, czeka na półce.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails