
"Przedmiotem reportażu-powieści są ludzie dworu cesarza Etiopii Hajle Sellasje zmarłego w 1975 roku. Ukazując ich służalczość, lizusostwo, strach, pazerność, uległość oraz walkę o względy władcy, Kapuściński w mistrzowski sposób przedstawia ponure kulisy jego panowania. Książka ma uniwersalny charakter, obnaża mechanizmy władzy nie tylko politycznej. Cesarzem Ryszard Kapuściński rozpoczął karierę międzynarodową i nadał reportażowi wymiar literacki."
Przeczytałam, nawet dość szybko tylko nie miałam kiedy napisać recenzji. "Cesarza" mam w swojej biblioteczce od kilku lat, jednak jakoś nigdy nie miałam ochoty przeczytać. Ani tej książki ani żadnej innej. Przymus przyszedł tak jakby z góry, bo wybrano mi ją w stosikowym losowaniu. Nie żałuję.
Kapuściński świetne ukazał władzę jaką posiada cesarz, co może zrobić, jak zachowują się wobec niego ludzie. Każda z historii jest inna, każdy z rozmówców Kapuścińskiego miał inne zadanie w pałacu. Czytałam i jakoś nie mogłam uwierzyć. Niby dla nich zwykła codzienność, ale dla mnie coś niewyobrażalnego. I te ciągłe donosy. Przecież w takim kraju czy otoczeniu nawet przez chwile nie można przestać myśleć co się robi, trzeba uważać na każdym kroku. Każdy z ministrów mógł w każdej chwili stać się nikim, a Ci którzy nic nie znaczyli następnego dnia mieli władzę. Podziwiam Kapuścińskiego za to, że mimo problemów w dostępie do tych osób, sytuacji w kraju, miał odwagę tam pojechać i stworzyć coś tak dobrego.
Mnie osobiście męczył trochę sposób zapisu, może i tak się wyrażali ci z którymi rozmawiał, ale te ciągłe rymy jakoś tak mi zgrzytały. Np.: "...nasi studenci w bój wyruszają, wychodzą na ulicę, manifestują, korupcję demaskują, winnych do sądu zapraszają, hańba! hańba! wołają, koniec cesarstwa ogłaszają. Policja pałuje, aresztuje." Ale z drugiej strony kojarzyły mi się ze sługami, którzy przytakują każdemu słowu swego pana.
Fajnie się do Kapuścińskiego zwracali, np. "panie Kapuczycky" czy "Mister Richard". :)
Jako całość książka zrobiła na mnie wrażenie, szkoda ze wcześniej po nią nie sięgnęłam. :)

5/6
PS. "Przerwane objęcia" jednak nie obejrzane. Wróciłam dzień wcześniej do domu.