
„Nasza Klasa i co dalej” to historia kilku, a może nawet kilkunastu osób, które mając za sobą wiele lat małżeństwa, wychowywania dzieci i pracy, pewnego dnia zakładają konto na Naszej Klasie, by odnaleźć znajomych sprzed lat. Wyszukują w pamięci nazwiska i oprócz zwykłych znajomych wracają myślami do pierwszych miłości, z którymi coś je przed laty rozłączyło. W ich pojęciu portal jest najlepszą szansą, by znów zobaczyć zapomniane twarze, zdobyć kontakt do różnych osób lub chociażby napisać kilka słów w prywatnej wiadomości. Z pozoru niewinne wspomnienia stają w opozycji do szarej rzeczywistości, w której żyją bohaterowie. Krótkie wiadomości z młodzieńczymi miłościami szybko przeradzają się w romanse i porzucanie rodzin, a nawet rozwody. Autorka by dodatkowo zaciekawić czytelnika łączy zbiegiem okoliczności losy kilku bohaterek powieści. Niestety ten zabieg, a także zbyt duża, moim zdaniem, ilość romansów z Naszej Klasy sprawiły, że Ewa Lenarczyk trochę pogubiła się w swojej powieści. Książka urywa się dość nagle, gdy niektóre wątki historii bohaterów zostały ledwie pozaczynane.
Z powieści można wyciągnąć kilka wniosków o związkach między kobietą i mężczyzną, szczególnie tych małżeńskich z długim stażem. Na podstawie historii bohaterów widzimy, jak ważna w związku jest czułość, szczerość, szacunek, zwracanie uwagi na potrzeby swoje i partnera, a także wynikającą z tego miłość. Bez tego wszystkiego będziemy czuć się źle, a każdy człowiek, który będzie zwracał na nas większą uwagę niż partner będzie idealną wymówką do ucieczki.
Nie jest to mój typ literatury, dlatego jej czytanie zajęło mi ponad dwa tygodnie. Ostatecznie przebrnęłam, a miłośnikom takich książek polecam na wakacje.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Novae Res.